Babcia zawsze czekała na moją siostrę i mnie, ale nie miałyśmy czasu. Kiedy poprosiła mnie o pomoc, mój mąż powiedział, że nie mamy czasu: „Nie martw się, Krzysztof cię zabierze i pomoże jak trzeba”

Moja babcia zawsze uwielbiała spędzać czas z rodziną. Kiedy moja siostra i ja byłyśmy małe, zawsze zapraszała nas do siebie na lato.

Oczywiście interesowały nas zabawy na świeżym powietrzu, ponieważ babcia mieszkała na wsi.

Trwało to do czasu, gdy dorosłyśmy, a potem moja siostra i ja rozwinęłyśmy inne zainteresowania i coraz rzadziej odwiedzałyśmy babcię.

Moja mama przyjeżdżała częściej, a babcia pytała o nas, dlaczego do niej nie dzwonimy już powoli zapomina nasze głosy.

Oczywiście dobrze pamiętam, jak babcia zapraszała nas do siebie, piekła ciasta i robiła na drutach skarpetki na zimę.

Zawsze się nami opiekowała, a my o niej zapomnieliśmy. Minęło kolejne 10 lat i urodziłam własne dziecko, pięknego chłopca.

Moja mama nadal odwiedzała babcię i opiekowała się nią, a my rzadko pojawialiśmy u niej w domu.

Moja siostra wyjechała do Niemiec na studia, a ja zajmowałam się rodziną. Pewnego dnia moja babcia wyraziła chęć zobaczenia się z nami, a ja nie miałam nic przeciwko, ale mój mąż nie lubił mojej rodziny, a nawet moja babcia, która miała 86 lat, nie była wyjątkiem.

Minął kolejny miesiąc i moja mama wyjechała z ojcem na wakacje, a babcia zadzwoniła do mnie. Nie było mnie wtedy w domu, ale był mój mąż.

Kiedy babcia poprosiła mnie lub jego o podwiezienie do miasta, chciała odwiedzić grób męża, to były jego urodziny i gdyby żył, skończyłby 90 lat.

I choć nie pamiętam go zbyt dobrze, bo zmarł, gdy byłam jeszcze mała, babcia pokazywała mi jego zdjęcia. Był naprawdę przystojnym mężczyzną.

Osobiście chciałam pomóc babci, ale mój mąż postanowił zrobić coś innego. Powiedział jej, że ma dużo do zrobienia, a ja też ciągle jestem w pracy i poradził, żeby wynajęła taksówkę.

Babcia przeprosiła, że przeszkadza i rozłączyła się. Dowiedziałam się o tej rozmowie później, powiedziała mi o niej mama.

Dała mi cały wykład o tym, że moja babcia jest słaba i nie powinnam tak postępować. Tego dnia babcia zadzwoniła do sąsiadki, która często jej pomagała, i opowiedziała jej o swoim smutku.

Sąsiadka zadzwoniła do syna, a ten zawiózł ją w miejsce, o które prosiła. Potem Krzysztof, jak go nazywano, często pomagał babci pod nieobecność matki.

Mama proponowała nawet, że zabierze babcię do siebie, ale ta odmówiła. Powtarzała, że mury tego domu dają jej siłę i będzie tu mieszkać.

Bolało mnie, że nie mogę jej odwiedzać, ale mój mąż zawsze powtarzał, że to niepotrzebne, że musi dbać o rodzinę.

Pewnego dnia pojechałam do niej z mamą. Przez całą drogę mama pouczała mnie o niegodnym zachowaniu męża, a ja się z nią zgadzałam.

Spotkała nas sąsiadka i jej syn, którzy kosili trawę w pobliżu domu mojej babci, poprosiła go o tym. Od razu zauważyłam, że to miły młody człowiek, ale niestety samotny.

Kiedy spojrzeliśmy na siebie, poczułam na sobie jego zaciekawione spojrzenie. Potem poszliśmy na herbatę do domu babci, a ona powiedziała mi przy stole, że znalazła mi wspaniałego, porządnego mężczyznę, Krzysztofa.

Zarumieniłam się, było mi miło, ale mam już męża i wydaje mi się, że go kocham. Kluczowym słowem jest tu „wydaje mi się”.

Kiedy wracaliśmy do domu, babcia poprosiła mnie, żebym przywiozła jej synka, kto wie, jak długo jeszcze pożyje.

Obiecałam, że go przywiozę. W domu wybuchł skandal. Mojemu mężowi nie spodobało się, że nie zostałam z nim i zamiast tego pojechałam na wieś, i powiedział mi: „Jeśli tam pójdziesz, uważaj się za osobę bez męża”.

Zaproponowałam, że pojadę z nim, ale powiedział, że nie mogę na niego liczyć. W tym momencie zdałam sobie sprawę, że siał zło w mojej rodzinie, źle mówił o mojej babci, której nawet nie znał, i nie okazywał nikomu szacunku.

Rano spakowałam rzeczy swoje i syna i pojechałam do domu babci, ponieważ obiecałam jej, że przywiozę jej wnuka.

Babcia ucieszyła się na nasz widok, ale wyczuła też, że coś mi się stało. Nie ukrywałam tego i powiedziałam: „Babciu, zaczynam żyć”.

I wtedy Krzysztof przyszedł się z nami przywitać i znowu poczułam się zawstydzona, a babcia powiedziała: „Tak wnuczko, szczęście może być bardzo blisko, tylko wpuść je do swojego serca”.

Zawsze jestem gotowa pomóc rodzicom i oni o tym wiedzą, ale wszystko, co im daję, przekazują mojej siostrze, ponieważ ma trójkę dzieci: „Wiesz przecież, że Julia potrzebuje więcej niż my”

Zawsze jestem gotowa pomóc rodzicom i oni o tym wiedzą, ale wszystko, co im daję, przekazują mojej siostrze, ponieważ ma trójkę dzieci: „Wiesz przecież, że Julia potrzebuje więcej niż my”

Moja córka była już dwukrotnie mężatką i dwukrotnie się rozwiodła. Mój syn powiedział, że jeśli ponownie jej wybaczę i przyjmę ją po rozwodzie, to przestanie się ze mną komunikować