Krzysztof rozmawiał z Anną, siedząc w fotelu i patrząc na nią badawczo. Mężczyzna rozpoczął swoją wypowiedź od tego, że ma już 54 lata i do tej pory nic nie osiągnął.
Anna spojrzała na niego z takim zdziwieniem, jakby usłyszała coś naprawdę nowego. Jej mąż miał pretensje do niej, a nawet do ich córki.
Kobiecie dziwnie było to słyszeć, ponieważ z boku wyglądało to jak bunt małego dziecka, które nie dostało upragnionej zabawki.
A co z faktem, że jest mężczyzną i powinien wziąć na siebie całą odpowiedzialność, a nie przerzucać ją na innych?
Pięć lat temu, zaraz po drugim rozwodzie, Krzysztof przyjechał podbijać stolicę z odległego małego miasteczka. Przez rok tułał się po akademikach, biegł z jednej pracy do drugiej i nic nie osiągnął. Już chciał wracać, bo nie miał już siły ani pieniędzy, gdy nagle spotkał Annę.
Zrozumiał, że to jego ostatnia szansa i drugiej takiej na pewno nie będzie. Zrobił więc wszystko, co w jego mocy, aby Anna się w nim zakochała, wyszła za niego za mąż i pozwoliła mu zamieszkać w swoim mieszkaniu.
„Nie zapomniałem jeszcze, jak podbijać samotne serca” – cieszył się Krzysztof, kiedy Anna spełniła wszystkie jego marzenia.
Na początku mężczyźnie wszystko się podobało. To zrozumiałe. Jedną rzeczą jest tułać się po akademikach, a zupełnie inną – mieszkać w osobnym trzypokojowym mieszkaniu. Jedna rzecz mu się nie podobała — oprócz nich w mieszkaniu mieszkała jeszcze córka Anny, Wioletta. Przez trzy lata Krzysztof znosił Wiolettę, ale czwartego roku nie wytrzymał.
Krzysztof zaczął grozić Annie, że odejdzie od niej, a kobieta namawiała go, żeby tego nie robił, wyznawała mu miłość. Krzysztof, widząc, jak bardzo Anna go kocha, postanowił to wykorzystać.
„Oczywiście, że kochasz, Anno, jakże by inaczej!” – wykrzyknął. – „Ale co mi po twojej miłości? Jeśli w wieku 54 lat muszę tłoczyć się w tym małym pokoju, podczas gdy twoja ukochana córeczka mieszka sama w znacznie większym pokoju”.
Anna zapytała męża, co ma wtedy zrobić, przecież nie wyrzuci córki z pokoju, w którym mieszkała już tyle lat. Wtedy Krzysztof zaproponował żonie, aby pomyślała o tym, że całe ich mienie powinno być wspólne, skoro są mężem i żoną, bo inaczej to nie jest miłość.
Krzysztof mówił bardzo głośno. A Violetta, przebywając w swoim pokoju za ścianą, wszystko doskonale słyszała. Pomimo swojego młodego wieku dobrze rozumiała, kim jest Krzysztof.
Anna potwierdziła mu, że wszystko, co posiada, jest ich wspólną własnością i nie ma się czym martwić. Nie zastanawiając się długo, Krzysztof zaproponował Annie, aby wyszła za mąż, ponieważ ma już 22 lata. Wszystko już przemyślał, najważniejsze, aby dziewczyna jak najszybciej zamieszkała ze swoim przyszłym mężem.
Anna nie rozumiała, dlaczego tak mówi, trudno jej było to zaakceptować. Tym bardziej, że Wioletta jest jej córką. A podczas rozmowy wielokrotnie wspominał, że zwolni się mieszkanie Wioletty.
Córka Anny wszystko słyszała i pomyślała, że lepiej byłoby, gdyby on odszedł, ale jej mama miała inne plany. Błagała męża, żeby jej nie opuszczał.
Krzysztof podał jako przykład swoje troje dzieci, na które nie zwraca uwagi, ponieważ rzekomo kocha Annę. Dlatego uważa, że Anna powinna postąpić tak samo ze swoją córką.
Krzysztof wszystko przemyślał, znalazł nawet dla Wioletty narzeczonego, swojego znajomego, który jest od niego kilka lat starszy i nawet rozwiódł się z żoną, będzie się opiekował córką Anny.
Anna patrzyła na swojego męża zakochanymi oczami, nie rozumiejąc, że jest wykorzystywana. Wtedy kobieta wstała i poszła do pokoju córki.
Wioletta powiedziała mamie, że wszystko słyszała i nie rozumie, jak może tak postąpić, bo ten facet po prostu chce ją wyrzucić z mieszkania.
Córka tak dobrze wszystko rozumiała, że wydaje się, iż każda rozsądna kobieta natychmiast wyrzuciłaby takiego alfonsa, ale nie jej mama.
Anna ze łzami w oczach prosiła córkę, aby poślubiła kolegę Krzysztofa, nawet go nie widząc.
A Wioletta, rozumiejąc, że mama popełnia wielki błąd, nie wytrzymała i powiedziała, jak jest naprawdę:
„Mamo, twój Krzysztof to zwykły alfons i pasożyt, od trzech lat nie może znaleźć pracy. Żyje na twój koszt. Je na twój koszt. I całymi dniami pije z różnymi kolegami na podwórku na twój koszt”.
Powiedziawszy to, córka zaczęła zbierać swoje rzeczy. Anna nie powstrzymywała jej, nie powiedziała nawet słowa. Miłość naprawdę jest zła.
Krzysztof był z siebie zadowolony. Violetta zamieszkała u babci i przez ponad miesiąc nie dzwoniła do matki.
Ale po dwóch miesiącach Anna sama zadzwoniła do córki. Powiedziała, że bardzo się myliła, ale córka jej nie wierzyła, bo w jej życiu pojawił się Krzysztof. Gdzie jest gwarancja, że rozstanie się z tym Krzysztofem, który zabrał jej połowę mieszkania.
Znaki zodiaku, które potrzebują najwięcej snu. Astrologowie wskazali trzech przedstawicieli
Marek Kondrat wznawia karierę aktorską. Wystąpi w filmowej ekranizacji „Lalki”