Pewien człowiek opowiedział ostrzegawczą historię o słodkim, lepkim miodzie. O tym, jak się kleił. A przykleić się było łatwo.
Mężczyzna był w weekend u rodziców i przyniósł koledze słoik doskonałego miodu z pasieki. W prezencie za drobną przysługę, szczerze!
Sąsiedzi mieli pasiekę, więc ten dobroduszny człowiek kupił litrowy słoik miodu gryczanego i przyniósł go koledze.
Kolega był zachwycony. Podziękował mu serdecznie. Kilka dni później podszedł do mnie i zapytał, kiedy Andrzej znów odwiedzi rodziców.
Och, w ten weekend? To wspaniale! Przyniosłeś taki pyszny miód, jest po prostu przepyszny! Moi rodzice też go spróbowali i poprosili, żebym im też przyniósł trochę miodu.
„Nie zapomnij przywieźć z powrotem, sprzedają jakieś gówno w sklepie! Przynieś mi też słoik!”
Sprawa wygląda tak: mój kolega wydawał się być chętny do zapłacenia za miód później, tak jak powinno być. W razie nagłej potrzeby. Cóż, jeśli nagle będziesz musiał zapłacić za miód. Później. Ale powiedział to mimochodem.
Dobroduszny Andrzej poszedł do rodziców. Poszedł do sąsiadów i kupił dwa litrowe słoiki miodu. Zaniósł je koledze. Nie było to takie uciążliwe zadanie. I nie taki wielki wydatek.
Kolega serdecznie podziękował. Przyjął słoiki. Jakoś niezręcznie było przypominać mu o pieniądzach!
Kilka dni później kolega przekazał zamówienia od wujka i kuzyna. I powiedział, że natychmiast zjedli miód! Był bardzo smaczny! Ale trzeba przynieść miód lipowy, a nie gryczany.
Miód lipowy jest smaczniejszy. I dobrze byłoby przywieźć trochę miodu akacjowego, zapytaj w pasiece. Moja siostra potrzebuje też propolisu. Nie zapomnij o propolisie!
Andrzej kupił od sąsiadów dwa słoiki miodu lipowego. Dwa słoiki miodu akacjowego. Ten miód był dwa razy droższy od gryczanego.
To długa historia. Postęp geometryczny – uczyliśmy się o nim w szkole. Andrzej wracał z naręczem słoików od rodziców. I z pustym portfelem.
Noszenie słoików po wyboistej drodze było bardzo kłopotliwe. Rodzice długo pakowali je do kartonowych pudełek, obwiązując szmatkami.
Andrzej ostrożnie je niósł, potem rozładowywał, bo nie chciał zostawiać miodu w samochodzie na mrozie! A potem ładował je ponownie.
Kiedy Andrzej, wyczerpany, delikatnie powiedział koledze, że miód jest bardzo drogi, powinien dać mu pieniądze, tylko za miód, a nie za jego dostawę przez kilka miesięcy, kolega prawie splunął na skąpego Andrzeja.
„Wow, co za skąpiec, sknera! Oszczędził staruszkom miodu! Wielodzietny kuzyn żony kolegi, jego rodzice, starszy wujek, drugi kuzyn z młodym synem, siostra, siostrzeńcy o słabym zdrowiu, nie mówiąc już o samym koledze, który kiedyś szanował Andrzeja. A teraz gardzi takim chciwym ghulem!”
Ot, cała historia tych około pięciu tysięcy i słodkiego miodu, do którego łatwo się przykleić. I stać się zobowiązanym, zamienić się w producenta i dostawcę miodu, jak jakaś gigantyczna pracowita pszczoła. A nie człowieka…
Zdarza się. Dajesz z serca i zamieniasz się w pszczołę. Przez całe życie nosisz miód do czyjegoś ula. Przydarzyło się to wielu ludziom.