screen Youtube
Anna nie rozumiała, czy to prawda, czy tylko sen. Andrzejowi było przykro, że Anna w ogóle go nie słuchała, bo on tak się starał, dzielił się z nią opowieściami o ich pięknej przyszłości, a ona? Ona nawet nie słucha.
Ale kochanka zaprzeczyła i powiedziała, że to nieprawda, zauważając smutną minę Andrzeja.
Patrzył na Annę szeroko otwartymi oczami i opowiadał jej o oceanie, o piaszczystym brzegu morza, gdzie będą odpoczywać we dwoje i nie będzie tam nikogo oprócz nich.
Wtedy jego kochanka spojrzała na zegarek i powiedziała, że jest już głodna i że pewnie zaraz wróci żona Andrzeja. Ale mężczyzna nie wydawał się tym zbytnio zmartwiony.
Stwierdził nawet, że ona psuje mu nastrój swoimi przeżyciami, że mogła wspomnieć o dzieciach.
Anna chciała odejść, ale Andrzej ją przekonał, bo żona wróci dopiero wieczorem, a teraz jest poranek, nie ma się czym martwić, mają dużo czasu. Dzieci wysłał do teściowej do końca tygodnia.
Anna z jakiegoś powodu bardzo się martwiła, że dzieci mogą wrócić, a teściowa może je przywieźć. Andrzej uspokoił ją, bo jeśli coś takiego się stanie, to ona wcześniej zadzwoni i powiadomi o swoim przyjeździe.
Kochanka uważała, że teściowa mogła ostrzec nie jego, ale jego żonę. I teraz wszyscy jadą tutaj. Andrzej zamyślił się. Ale szybko opanował się i powiedział, że nikt nigdzie nie jedzie.
Anna nadal nie mogła się uspokoić, jej serce jakby coś czuło i chciała odejść. Andrzej nie chciał jej puścić, bo dopiero co przyszła:
„Może całe życie czekałem na ten dzień! Wszystko zaplanowałem. Wziąłem wolne w pracy. Dzieci oddałem teściowej. Chcesz mi zepsuć święto? Nie. Zjemy i zaczniemy”.
Anna prawie płacząc zapytała go, po co się z nim związała, przecież dziewczyny ją ostrzegały, żeby nie wiązała się z żonatym mężczyzną. To źle. Co ona sobie myślała.
Andrzej powiedział, że już za późno, żeby wracać. Anna próbowała poprosić kochanka, żeby wszystko oddał i rozstali się. Kobieta nie miała nic przeciwko temu, żeby nie wracać.
Andrzej chciał jeszcze coś powiedzieć, ale w tym momencie ktoś zadzwonił do mieszkania. Anna przestraszona zapytała, kto to jest, a on odpowiedział, że nie wie. Andrzej cicho wyszedł do przedpokoju, zajrzał przez wizjer i cicho wrócił.
Powiedział, że to żona wróciła wcześniej z pracy. Nie może otworzyć drzwi, ponieważ klucz jest włożony od tej strony. Znów zadzwoniono do drzwi.
A potem zaczęli pukać. Żona krzyczała do niego, żeby otworzył, bo wie, że jest w domu. Andrzej przestraszył się i spojrzał na Annę, a ona zaproponowała mu, żeby się gdzieś schował, ale on odpowiedział, że na to już za późno i że ona na pewno coś podejrzewa.
I to niekoniecznie o niej, tylko o tej kobiecie, która chciała zniszczyć jego rodzinę.
Anna była przerażona, wyznała, że nie chce niszczyć jego rodziny, na co Andrzej odpowiedział, że nie ma w tym nic strasznego. Inni niszczą i nic się nie dzieje. Andrzej podszedł do drzwi.
Zamiast otworzyć, powiedział, że nie ma tu dla niej nic do roboty i że już dawno przestali być dla siebie bliskimi ludźmi. Żona uznała, że oszalał i próbowała go uspokoić.
Andrzej spojrzał pytająco na Annę, która stała obok niego. Ta w odpowiedzi tylko potrząsnęła głową. Wtedy żona zaproponowała mu rozwód i powiedziała, że teraz jedzie do mamy, a jutro wróci po swoje rzeczy.
Mężczyzna odetchnął z ulgą, sądząc, że wygrał, ale pół godziny później znów usłyszał dzwonek do drzwi. Zajrzawszy przez wizjer, Andrzej zbladł z przerażenia. To była teściowa.
Przywiozła dzieci, ponieważ jej mieszkanie zalał sąsiad z góry. Teraz wszystko tam naprawiają.
Anna zrozumiała, że teraz najlepszym rozwiązaniem dla niej jest ubrać się i być gotową do ucieczki z mieszkania, jak tylko Andrzej otworzy drzwi.
Podczas gdy Andrzej negocjował z teściową, Anna szybko włożyła buty, futro, czapkę i stanęła za plecami Andrzeja. Gdy tylko Andrzej otworzył drzwi, ona natychmiast odepchnęła go na bok, wybiegła z mieszkania i zbiegła po schodach z 9. piętra.
Wybiegając z klatki, Anna szybkim krokiem skierowała się w stronę metra. Postanowiła, że nie będzie miała więcej do czynienia z żonatym mężczyzną.
Andrzej w tym czasie zbierał swoje rzeczy pod surową kontrolą teściowej, ponieważ jego żona nie chciała go nawet widzieć.
„A najgorsze – pomyślał Andrzej, wychodząc z rzeczami z klatki schodowej – że między mną a Anną nic nie było. I dlaczego teściowa nie zadzwoniła i nie uprzedziła mnie ani żony, że przywozi dzieci do nas? Porządni ludzie tak nie postępują”.
Leon XIV od dzieciństwa wiedział, że zostanie papieżem: „W pierwszej klasie, tak mówiły”
Nie mogłam uwierzyć własnym uszom, gdy zadzwoniła do mnie córka. Jej głos brzmiał radośnie, podekscytowanie…
Myślałam, że urodziny męża będą po prostu kolejną rodzinną okazją, żeby się spotkać, posiedzieć razem,…
Od samego początku wiedziałam, że wchodzę w niełatwy układ. Nie dlatego, że mój mąż był…
Nigdy nie uważałam się za zazdrosną kobietę. Zawsze powtarzałam sobie, że zaufanie to fundament małżeństwa,…
Nigdy nie myślałem o tym, kto dostanie mieszkanie moich rodziców. Przez długie lata nawet nie…
Nigdy nie planowałam mieszkać na dworcu. A właśnie tak czasem czuję się we własnym mieszkaniu…