„Albo zgodzisz się mieszkać z moją matką, albo nie zobaczysz żadnych pieniędzy: powiedział mężczyzna po 10 latach małżeństwa”

Nigdy nie sądziłam, że to przydarzy się mojej rodzinie. Rok temu spakowałam swoje rzeczy i zamieszkałam z dzieckiem u rodziców. A to wszystko dzięki rodzinie mojego męża i samemu mężowi.

Przed ślubem teściowie wielokrotnie obiecywali nam kupno domu, oczywiście nie nalegaliśmy, ale mówili o tym tak szczerze, że im uwierzyliśmy.

Mój mąż ma jeszcze jednego brata, który mieszka z żoną i dziećmi u teściów, a my zaczęliśmy mieszkać osobno, w wynajętym mieszkaniu.

Teściowie postawili warunek: mąż oddaje zarobione pieniądze rodzicom, oni je oszczędzają, dokładają swoje i kupują nam mieszkanie.

Zastanawialiśmy się nad tym, bo to miało sens — ciężko byłoby oszczędzać na własną rękę, więc się zgodziliśmy. Kilka lat później nadal nie widzieliśmy mieszkania, a moja teściowa zaczęła mówić w zupełnie inny sposób, prosząc nas, abyśmy się do niej wprowadzili.

Usłyszałam też od krewnych, że moi rodzice powinni kupić nam mieszkanie, bo dobrze zarabiają.

Wtedy zrozumiałam, co się dzieje. Żona brata mojego męża była bardzo oburzona, gdy usłyszała, że moi rodzice chcą nam pomóc z mieszkaniem i zaczęła domagać się, aby oni również dostali swoje własne miejsce.

Co więcej, powinni być pierwsi, ponieważ jest synową od 15 lat, tak jakby na to zasłużyła (jestem żoną mojego męża od 10 lat). Ale w rzeczywistości moi teściowie nie mają pieniędzy, aby kupić komuś dom i żałuję, że nie wiedziałam o tym wcześniej.

Z czasem zdałam sobie sprawę, że nikt nie zamierza nam niczego kupować, a mój mąż oddawał prawie wszystkie pieniądze swoim rodzicom, a jeśli czegoś potrzebowałam, dawał mi to niechętnie. Jednocześnie zawsze przypominał mi, że jego rodzina podobno pomoże nam później z mieszkaniem, więc powinien dać im pieniądze teraz.

Rok temu Oleg powiedział, że nie będzie już wynajmował mieszkania i że naprawdę przeprowadzamy się do jego rodziców. Nie zgodziłam się, spakowałam swoje rzeczy i wyjechałam z dzieckiem do rodzinnego miasta.

Przez cały ten czas odmawiał dawania pieniędzy nawet na córkę, mówiąc, że będzie nas utrzymywał tylko wtedy, gdy się do niego wprowadzimy. Moja teściowa często knuje za moimi plecami, więc zdałam sobie sprawę, że to były jej słowa.

Zadzwoniłam więc do niej i powiedziałam, że musi przestać wyciągać od nas pieniądze i wtrącać się w nasze życie osobiste. Po tych słowach było jeszcze gorzej. Mówi mu różne przykre rzeczy o mnie, a siebie stawia w pożądanym świetle — jakbym była najemnikiem, nie kochała go, a ona jest rodzoną matką, która chce tylko dobra dla swojego syna.

Jestem w bardzo trudnej sytuacji, jestem bardzo zmęczona, nie spodziewałam się, że mój mąż będzie amebą, ale można go opamiętać, tylko daj mi radę, jak? W przeciwnym razie jego rodzina po prostu nie pozwoli nam żyć w spokoju i będzie ciągle żądać pieniędzy.

„Ze względu na sztuczki mojej teściowej nie mam dzieci, ale po prostu nie mam moralnego prawa powiedzieć o tym mojemu mężowi”

„Doceniłam miłość mojego męża dopiero na starość: bardzo wstydzę się zniewag i bólu, które zadawałam mu przez te wszystkie lata”

„Rozwiodłam się z mężem dawno temu, a potem spotkałam go, a on miał małe dziecko: udało mi się ją uratować i to musiało być przeznaczenie”