„A mówiłam ci, synu, że była z tobą tylko z powodu pieniędzy”: moja teściowa, która dostała letnią rezydencję po sprzedaży mojego mieszkania, triumfuje

Uzgodniliśmy z mężem, że sprzedamy nasze przedmałżeńskie jednopokojowe mieszkania, aby kupić trzypokojowe mieszkanie, ale prawie sprzedałam swoje mieszkanie, a mój mąż nagle zaczął zmieniać decyzję.

Nie, nie odmawia sprzedaży mieszkania, ale chce wydać pieniądze nie na zakup wspólnej nieruchomości, ale na budowę wiejskiego domu dla swojej matki.

To dziwne, dlaczego ta decyzja mi nie odpowiada, prawda? Mój mąż też nie może tego zrozumieć, bo według jego obliczeń wszystko jest w porządku.

Powiedział, że wystarczy nam pieniędzy na kredyt hipoteczny ze sprzedaży jego mieszkania i tam go spłacimy, bo oboje pracujemy. A mama jest święta, musimy jej pomóc.

Ale nie jestem zadowolona z tego, że zostanę bez własnego domu, że zainwestuję w mieszkanie, że będę musiała je długo spłacać, a mąż będzie wydawał pieniądze na zachcianki matki zamiast na potrzeby naszej rodziny.

screen Youtube

Mój mąż zapytał mnie, dlaczego sprawiam, że wygląda, jakby wisiał mi na szyi, ale on też spłaca kredyt hipoteczny.

Tak, ja też będę spłacać kredyt hipoteczny. Okazuje się, że mój wkład wyniesie dwie trzecie, a męża tylko jedną trzecią. Kredyt hipoteczny też nie jest zły. To stała płatność.

Mój mąż po raz kolejny zasugerował opcję wzięcia dwupokojowego mieszkania, dzięki czemu musiałabym płacić znacznie mniej.

Albo możemy po prostu nadal mieszkać w jednopokojowym mieszkaniu mojego męża, a pieniądze ze sprzedaży mojego mieszkania przekazać teściowej na letnią rezydencję. Dlaczego nie? To świetny plan!

Tylko że mi nie pasuje. Nie zamierzam upychać dzieci w małym mieszkaniu. Poza tym mam fatalne relacje z teściową, więc ostatnią rzeczą, o której myślę, jest jej wygoda. Płaci mi tą samą monetą.

Zaraz po ślubie zaczęła mi dokuczać, mówiąc mojemu mężowi, że jestem bardzo samolubna i wyszłam za mąż tylko dlatego, że mój mąż miał mieszkanie i przyzwoicie zarabiał. Moja teściowa wolała ignorować fakt, że sama miałam mieszkanie i pensję.

Ciągle brała pieniądze od syna. Na leki, na naprawy, na nową pralkę. Co miesiąc miała jakiś kłopot, którego nie dało się rozwiązać bez syna, a raczej bez jego pieniędzy.

A pieniądze ze sprzedaży mieszkania to majątek, którego nie mogła przepuścić. Więc była w uszach swojego syna i powiedziała mu, jak bardzo potrzebuje wiejskiego domu.

Mój mąż zaczął się do mnie zwracać w tej sprawie, ale natychmiast powiedziałam mu, że nie podoba mi się ten scenariusz. Nie widzę pilnej potrzeby posiadania wiejskiego domu, ale widzę potrzebę posiadania mieszkania.

I wszystko działa uczciwie: połowa pieniędzy na mieszkanie jest moja, połowa mojego męża. I to bez hipoteki i długów. To rozsądne rozwiązanie.

Ale mój mąż chyba już coś obiecał mojej mamie, więc dalej nagina swoją linię. Nie zamierzam się wycofywać. Powiedziałam mężowi, że robimy to, co pierwotnie planowaliśmy, albo się rozwiedziemy.

Moja teściowa zaczęła okazywać radość i mówić, że mieszkam z nim tylko dla pieniędzy. Im dłużej trwa ta sytuacja, tym mniej chcę być dalej żoną tego człowieka.

Mówi mojej matce o wszystkim, zmienia swoje decyzje na jej prośbę, a nasza rodzina najwyraźniej nie jest na pierwszym miejscu.

Pewna kobieta sprzedawała warzywa na ulicy i narzekała na swój los. Pewnego dnia podeszła do niej starsza pani i poprosiła o zważenie pomidorów

Moja teściowa chciała, abyśmy świętowali ślub, chociaż mieliśmy inne plany. Teraz nie poszło tak, jak chcieliśmy z mężem, a teściowa zapomniała, co powiedziała

Moja mama była tak zmęczona proszeniem mojej siostry i mnie o urodzenie kolejnych wnuków, że została babcią dzieci sąsiadów