Francuz Frédéric Desnard pracował w firmie Interparfums, gdzie dostawał tak nudne zadania, że zdiagnozowano u niego depresję.
Zdaniem mężczyzny, w firmie nikt „nie przejmował się” tym, kiedy i co robił; kiedy w biurze brakowało niezbędnych materiałów eksploatacyjnych, na przykład, papieru do drukarek, kupował, i jego dzień pracy dobiegał końca.
Czasami jednak miał jakieś zadania, ale w ogóle nie dotyczyły jego obowiązków, informuje Newsweek.
„Wstydziłem się, że dostaję pieniądze za to, że nic nie robię” – przyznał mężczyzna. Kolega desperackiego pracownika potwierdził, że Desnard nawet myślał o samobójstwie i ciągle o tym mówił.
Kiedy wrócił do pracy po zwolnieniu lekarskim, został zwolniony z powodu „długiej nieobecności”: nie przychodził do biura przez siedem miesięcy. Za to Frédéric Desnard zażądał od byłego pracodawcy odszkodowania.
Wydarzyło się to w 2014 roku. Postępowanie sądowe trwało do 2020 roku — przez cały ten czas Desnard udowadniał w sądzie, jak nużąca była praca w Interparfums.
Przedstawiciele firmy twierdzili, że Desnard nigdy nie zgłosił, że cierpi z powodu nudy. Sąd opowiedział się po stronie mężczyzny i przyznał mu odszkodowanie w wysokości 50 tys. euro.
Francuskie prawo karze pracodawców za lekkomyślne zwalnianie pracowników, jeśli ich usługi nie są już potrzebne z powodu modernizacji procesu pracy.
Dlatego wielu pracowników wykonuje bezsensowne zadania, dopóki sami nie złożą rezygnacji z pełnionych funkcji.
W Polsce mężczyzna wyskoczył z jadącego autobusu przez okno
Mężczyzna znalazł cudze zdjęcia w studiu fotograficznym i postanowił zwrócić portrety właścicielom