Kiedy otworzyłam drzwi, na progu stał Grzegorz: „Wybacz mi, mogę wejść?”. Spojrzałam na niego, stał z bukietem kwiatów w rękach i tortem.
Tort, który przyniósł, był moim ulubionym – sernik z musem cytrynowym, ale obiecałam sobie, że nie przyjmę od tego człowieka żadnego prezentu.
Rzecz w tym, że nie jestem pierwszą żoną Grzegorza, wcześniej był żonaty z Lilią i ma nawet córkę z tego małżeństwa.
Nie wtrącałam się w ich sprawy, ponieważ poznaliśmy się już po ich rozwodzie. Wiedziałam tylko, że ma 6-letnią córkę i byłą żonę.
Od momentu naszego ślubu minęło już ponad 5 lat, ale nie mieliśmy wspólnych dzieci i mieszkaliśmy w mieszkaniu moich rodziców.

Rok po naszym ślubie zadzwoniła do niego Lilia i nieszczęśliwym głosem poprosiła go, aby przyjechał i pomógł jej ustawić nowe łóżko, które niedawno kupiła dla córki.
Na początku nie widziałam w tym nic złego, bo to jego dziecko i dla niej jest ojcem.
Jednak takie telefony stały się częstsze i do dziś była żona Grzegorza ciągle czegoś potrzebuje.

A tydzień temu jego córka miała urodziny i został na noc u byłej, bo według niego nie było sensu wracać tak późno.
Zaniepokoiło mnie to, więc godzinę po tym telefonie oddzwoniłam do niego i odebrała jego była żona.
Nie miałam słów i przez kilka minut milczałam, ale opanowałam się i poprosiłam, żeby dała Grzegorzowi telefon.
Lilia odpowiedziała mi, że jest teraz zajęty – zmywa naczynia i oddzwoni później. Powiedzieć, że byłam zła, to nic nie powiedzieć.
Przez pięć lat wspólnego życia ani razu nie zmył dla mnie naczyń. O oddzwonieniu też pewnie zapomniał. Następnego dnia, kiedy Grzegorz wrócił do domu, nie chciałam z nim rozmawiać.

Tak było przez cały dzień, a potem dałam mu szansę wyjaśnienia, co się stało.
„A czego chciałaś, to moja córka, a Lilia jest jej matką, choć moją byłą żoną. Nie zrezygnuję z nich”.
Zrozumiałam, że będzie nadal żył dla dwóch rodzin, a ja chcę budować swoją.
Powiedziałam więc Grzegorzowi, żeby wrócił do swojej byłej rodziny i nie tracił czasu na taką jak ja.
Nie protestował zbytnio. Spakował się i odszedł. A tu proszę – pojawił się. Pewnie życie z byłą rodziną nie do końca mu odpowiada. Ale ja już zdecydowałam, że takie życie nie jest dla mnie.
Jarosław Kaczyński ma poczucie humoru. Wystarczyło jedno nagranie