Niedawno dowiedzieliśmy się o śmierci drugiego syna Lecha Wałęsy, Sławomira Wałęsy.
Stało się to w jego mieszkaniu w Toruniu 30 kwietnia 2025 roku. Dzięki sąsiadom, którzy zaalarmowali służby, dowiedzieliśmy się o śmierci syna byłego prezydenta.
Kiedy przyjechała policja, stwierdzono, że Sławomir nie żyje już od dłuższego czasu.
W internecie zrobiło się gorąco, a Lech był zmuszony wysłuchiwać, jakim jest złym ojcem, skoro pozwolił umrzeć synowi.
Były prezydent nie wytrzymał i odpowiedział wszystkim, którzy widzą w tym, co się stało, jego winę. Wałęsa nie przebierał w słowach.
„To moja sprawa, rachunek za całkowite oddanie się walce o wolność Polski. Muszę zapłacić, nie miałem czasu dla rodziny, kiedy dzieci dorastali i mnie potrzebowali” – odpowiedział mężczyźnie w jednym z wpisów. W innym zaś napisał: „Synowie moi zmarli przez takich jak ty, którzy ubliżali ojcu. Byli słabsi psychicznie, nie wytrzymywali tak nikczemnych, bezpodstawnych wrednych ataków. Załamując się, łapali za kieliszek”.
Syn Lecha i Danuty Wałęsów zmarł w wieku 52 lat. Według relacji sąsiadów Sławomir często pił i rzadko wychodził z domu.
Cała rodzina walczyła o jego życie, ale wiadomo, że wszystko zależy głównie od woli człowieka, a nie tylko od rodziny.