Wyszłam za mąż za mężczyznę z trójką dzieci, ponieważ była to moja ostatnia szansa na założenie rodziny. Teraz zastanawiam się, czy postąpiłam słusznie

Tak, wiem, że nie jestem piękna, a Dawid, wdowiec z trójką dzieci, był moją ostatnią szansą. Wyszłam za niego i uszczęśliwiłam całą rodzinę.

Dawid nigdy mnie nie kochał, ale potrzebował mnie i nadal potrzebuje. I właśnie dlatego. Ale nie wiem, co robić dalej.

Dowiedziałam się, że nie jestem piękna, kiedy byłam dzieckiem. Na tle mojej młodszej siostry, uśmiechniętej i słodkiej, zawsze wyglądałam jak szara myszka.

Ale moi rodzice, dzięki im za to, nie rozróżniali nas. Dorastałam w miłości i trosce, a moje dzieciństwo było szczęśliwe.

Ale wszystko zmieniło się później – w liceum, a potem na studiach. Dziewczyny chodziły na randki, rozmawiały o swoich zainteresowaniach, a ja trzymałam się na uboczu.

screen Youtube

Chłopaki nie zwracali na mnie uwagi, a świadomość mojej nieatrakcyjności sprawiła, że się wycofałam.

Dobrze radziłam sobie w nauce, ukończyłam szkołę średnią, college i uniwersytet z wyróżnieniem, ale nie przyniosło mi to szczęścia.

Nie miałam tego czegoś, co sprawia, że moje oczy błyszczą z radości – miłości. Owszem, zakochiwałam się, ale zawsze bez wzajemności.

Lata mijały. Moi przyjaciele założyli rodziny, moja siostra wyszła za mąż, wyjechała z mężem do Hiszpanii i urodziła bliźniaki. Cieszyłam się ich szczęściem, ale nie miałam nadziei na swoje.

Pewnego dnia spotkałam Dawida na przyjęciu urodzinowym kolegi. Był dziewięć lat starszy ode mnie, wdowiec i ojciec trójki dzieci. To była dla mnie szansa. Wyszłam za niego, a moja rodzina była szczęśliwa.

Zaczęło się moje życie rodzinne. Dzieci, prace domowe, niekończące się gotowanie i sprzątanie. Dawid nigdy mnie nie kochał i wiedziałam o tym.

Ale starałam się być dobrą żoną i macochą dla jego dzieci. Mieliśmy razem syna, Janusza, który stał się moim jedynym światłem w życiu.

Nie byłam jednak szczęśliwa. Dzieci innych ludzi zdawały się mnie kochać, ale ja nigdy nie czułam się ich prawdziwą matką. Sama też nie potrafiłam ich kochać. Wychowywałam je, opiekowałam się nimi, ale to nie wystarczało.

Dawid i ja szybko zdaliśmy sobie sprawę, że mamy ze sobą niewiele wspólnego. Nie było mowy o intymności. Wiedziałam o jego romansach, ale już dawno przestałam być zazdrosna.

Z biegiem lat pogodziłam się z tym. Co zaskakujące, miałam romans na boku, który trwał kilka lat. Byłam szczęśliwa, ale mój kochanek zmarł. On również był żonaty i, podobnie jak ja, nie znalazł szczęścia w rodzinie.

Zanim skończyłam czterdzieści lat, nauczyłam się akceptować siebie. Zdałam sobie sprawę, że wygląd nie jest najważniejszy, a nawet nauczyłam się podkreślać swoje zalety. Dotarło to do mnie dopiero z wiekiem.

Życie toczyło się własnym torem. Dzieci Dawida utrzymywały kontakt z babcią ze strony matki, Katarzyną.

Dawid zawsze był do niej przywiązany, pomagał jej, jeździł do niej. Nigdy mi to nie przeszkadzało. Ale z moimi rodzicami nie był blisko.

Teraz dzieci są dorosłe, rozdzielone, a Katarzyna jest praktycznie niewidoma. Dawid chce ją wprowadzić do naszego dwupokojowego mieszkania. Nalega, żebym zaopiekowała się jego byłą teściową.

Nie chcę tego robić. Właściwie coraz częściej myślę o rozwodzie. Dawid i ja od dawna jesteśmy sobie obcy. Ale on nawet nie chce o tym słyszeć. Mówi, że są rodziną. Dzieci ich kochają, będą zranione. Ale jestem pewna, że starsze dzieci to zrozumieją.

Moja siostra od dawna prosi mnie o wyjazd do Hiszpanii. Ma dla mnie miejsce, obiecuje pomóc w pracy. Janusz nie ma nic przeciwko, jest gotowy zaopiekować się moimi rodzicami. Wciąż nie śpią i są samodzielni, ale ich wiek to 74 i 77 lat.

Mam 53 lata i stoję przed wyborem. Zostać z niekochanym mężem, opiekować się czyjąś staruszką lub wyjechać w nieznane, zacząć wszystko od nowa w innym kraju.

Tutaj mam wszystko, co znajome: rodziców, syna, mieszkanie, choć z mężczyzną, który od dawna nie jest mi bliski.

Tam jest moja siostra i nieznane. Czy będę w stanie się do tego przyzwyczaić, czy mi się to spodoba?

Nie sądzę, abym kiedykolwiek dała coś moim wnukom. Nigdy nie przypuszczałam, że moja synowa tak postąpi

Odebrałam telefon od matki i powiedziałam jej, że nie potrzebuję jej przebaczenia i że sama już jej nie potrzebuję

Odebrałam telefon od matki i powiedziałam jej, że nie potrzebuję jej przebaczenia i że sama już jej nie potrzebuję