Moja teściowa i jej córka, wszystko zdecydowały za mnie, a ja nie zamierzam żyć według ich scenariusza

Kilka tygodni temu moja teściowa miała urodziny. Razem z mężem przygotowaliśmy dla niej wspaniały prezent, o którym marzyła od dawna, a kiedy wrócił z pracy, zebrałam naszego 6-miesięcznego synka i poszliśmy na przyjęcie.

Oprócz nas, siostra mojego męża przyszła nam pogratulować. Byli tam wszyscy, ona, jej mąż i ich córka, która jest zaledwie sześć miesięcy starsza od mojego syna.

Moja teściowa była bardzo zadowolona z tego święta, ponieważ w tym momencie wszystkim udało się zebrać pod jednym dachem.

Ogólnie jest bardzo towarzyską kobietą i nigdy nie mieliśmy z nią żadnych nieporozumień.

Z drugiej strony tak naprawdę nie widujemy się, bo mieszkamy w różnych dzielnicach, więc nie mamy się o co kłócić.

screen Youtube

Jej córka też wydawała mi się zupełnie odpowiednią i rozsądną dziewczyną, chociaż z nią też rozmawialiśmy tak, jakbyśmy byli ledwie znajomymi, jednym słowem bardzo rzadko.

Podczas uroczystości siostra mojego męża pochwaliła się, że w najbliższych dniach wraca do pracy. Byliśmy z mężem ogromnie zaskoczeni tą wiadomością, bo pytanie, z kim zostanie dziecko, było bardzo dotkliwe.

Moja teściowa nie spieszy się na emeryturę i nie ma czasu na spędzanie czasu z wnuczką, a ta będzie mogła pójść do przedszkola dopiero w wieku trzech lat, bo kolejki są bardzo długie.

Wyraziliśmy te myśli naszym bliskim, a moja teściowa, która bawiła się wtedy z wnuczką, powiedziała:

„A co, jeśli nie znajdziemy kogoś, kto usiądzie z naszą małą pięknością?”.

Cóż, jeśli dla nich to problem, to dla nas tym bardziej, wiadomo, jeśli nie mamy wystarczająco dużo problemów. Wtedy pomyślałam, że prawdopodobnie planują zatrudnić nianię lub rozmawiali z rodzicami mojego męża i zgodzili się.

Później tego samego dnia, kiedy byliśmy w domu, mój mąż i ja ponownie poruszyliśmy ten temat, a on wyraził swoje niezrozumienie i oburzenie sytuacją i powiedział, że nie będziemy tego robić.

Powiedział: „Zostaniesz z synem, dopóki nie skończy 3 lat, wyślemy go do przedszkola, a potem będziesz mogła znaleźć pracę”.

W tych dniach mój syn był bardzo niegrzeczny i aby nie przeszkadzać mojemu mężowi, który jutro musi pracować, wysłałam go spać na siłownię, podczas gdy ja się martwiłam i udało mi się przespać tylko kilka godzin w nocy.

W ciągu dnia sytuacja nie była dużo lepsza, ponieważ kiedy mój syn spał, musiałam robić rzeczy w domu, gotować i wykonywać inne prace domowe.

Najbardziej niesamowita rzecz wydarzyła się w jeden z poniedziałków. Mój mąż, jak zwykle, szykował się do pracy, a ja i mój syn już nie spaliśmy. I wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Byliśmy bardzo zaskoczeni, bo o takiej porze mało kto może podejść do drzwi.

Otworzyłam drzwi z dzieckiem na ręku, a tam była moja teściowa z wnuczką, która trzymała paczkę. Podaje mi paczkę i mówi: „Witaj, widzę, że się obudziłaś. Przyniosłam ci Milę, w torbie jest jedzenie dla niej i pieluchy”.

Nie muszę dodawać, że stałam tam i po prostu nie rozumiałam, co się dzieje. Poza tym nieprzespane noce najwyraźniej nie pomagały w tej sytuacji.

Okazało się, że ona i jej córka już wszystko ustaliły, a ja byłam w domu, więc mogłam spokojnie posiedzieć z jej dzieckiem.

Nie ukrywałam zdziwienia i dałam do zrozumienia, że nie jestem zatrudniona jako niania i nie będę zajmować się jej wnuczką.

Mój mąż, widząc całą sytuację, również mnie poparł i zasugerował, aby matka odwiozła je do siostry, mówiąc, że może tam pójść, ale to nie jest przedszkole.

Nie wiem co było dalej, ale teściowa nie odzywa się do nas od kilku dni i pewnie oskarża nas o wszystkie grzechy.

Ale tak jest lepiej, bo jestem spokojna o swoje dziecko i wiem, że sobie poradzę, a nie zamierzam brać na siebie dodatkowej odpowiedzialności za czyjeś dziecko.

Zwłaszcza w takim tonie, kiedy wszystko jest przesądzone za mnie.

Emeryci powinni być świadomi zmian dotyczących 13. emerytury. Kto nie dostanie ją w 2025 roku w kwietniu

Najmodniejsza Wielkanoc 2025: jaki dekor dla ciasta będzie modny w tym roku

Kiedy wróciłam z zagranicy i byłam już stara, moje dzieci nie chciały mnie zaakceptować: „Odwróciłaś się od nas. Czego teraz chcesz”