Zawsze myślałam, że mam świetne relacje z córką i jej rodziną. Ale wszystko się zmieniło, gdy postanowiłam przestać wysyłać pieniądze.
Powiedziałam, że będę oszczędzać dla siebie. Ta wiadomość nikogo nie ucieszyła
„Mamo, obiecałaś, że wyślesz 600 euro, żeby kupić Oli zimowe ubrania! Musimy ją ubrać!”
A ja pomyślałam: „Pomagam im od lat, teraz czas zrobić to dla siebie”. Córka się obraziła, a zięć miał mi za złe, że z przekory odmówiłam pomocy wnuczce.
Postanowiłam jednak, że od tej pory będę tylko wysyłać rzeczy. Sama kupię ubrania i wyślę je paczką. Ani grosza w gotówce.
Kiedyś pojechałam do Włoch pracować dla córki. Musiałam opłacić jej studia, a potem pomóc z mieszkaniem. Regularnie wysyłałam 300 euro miesięcznie.
Ale kiedy zaczęłam oszczędzać na własne lokum, Joanna nagle powiedziała: „Mamo, zamierzam wyjść za mąż. Wiesz, że potrzebujemy domu.
Po co ci mieszkanie? Wolimy je sprzedać i kupić duży dom. Będzie wystarczająco dużo miejsca dla ciebie i dzieci.
Nie mam nic przeciwko, ale czy mój zięć nie będzie miał nic przeciwko? Ale córka zapewniła mnie, że zięć rozumie, co dla nich robię.
W końcu wysłałam 80 000 euro, żeby mogli kupić dom. Sprzedali mieszkanie, wyremontowali je za moje pieniądze. Córka zapewniła mnie, że wszystko robi dobrze, abym i ja czuł się komfortowo.
Od dawna chciałam zobaczyć, jak się urządzili, ale córka ciągle mnie od tego odwodziła: remont jeszcze się nie skończył albo przyjechali goście. W końcu zdecydowałam się przyjechać sama. Dom był absolutnie wspaniały. Zapytałam, gdzie jest mój pokój.
Ale moja córka powiedziała, że zrobili tam siłownię. Ale wstawią mi tam łóżeczko!
Na początku spokojnie zaproponowałam, że kupię łóżeczko, ale moja rodzina dziwnie zareagowała. Najwyraźniej mój pomysł zostania na dłużej sprawił, że wszyscy byli spięci.
Synowa zaczęła zachowywać się ozięble, zostawiła swoje rzeczy w „moim” pokoju. Nie pozwalała mi nic robić w kuchni, jakby chciała mi pokazać, kto tu rządzi.
Pewnego dnia, wracając z targu, usłyszałam rozmowę zięcia i jego matki: „No i co ci przywiozła? A on na to, że przyniosłam różne śmieci. To jak wyjedzie, to on jej to da”.
Potem zapytała zięcia, na jak długo przyjechałam, na co zięć odpowiedział, że nie może się doczekać, aż wyjadę. Wtedy jego matka poradziła mu, żeby nie pozwalał mi zostać, bo zepsuję im całe życie.
Zabolało mnie, gdy to usłyszałam. Następnego dnia wzięłam bilet powrotny do Włoch. Nikt mnie nie zatrzymał. Tym razem nie wysłałam pieniędzy.
Potem moja córka zadzwoniła do mnie i powiedziała, że nie otrzymała przelewu. Odpowiedziałam, że nie ma w tym nic złego. A teraz zamierzam oszczędzać na własne mieszkanie.
Córka zapytała mnie, po co mam to robić, przecież będę z nimi mieszkać. A ja sprecyzowałam gdzie: w pokoju ze sprzętem do ćwiczeń czy może w piwnicy?
Teraz moja córka jest zła, mówi, że będę sama. Ale ja już nie chcę pracować dla ich dobra. Niech to będzie lekcja dla innych kobiet: najpierw pomyśl o sobie, a potem pomóż swoim dzieciom.