„On nie jest z tobą szczery, on chce od ciebie jednego”: moja mama próbuje mnie przekonać, że Rafał do mnie nie pasuje

Jestem teraz trochę zagubiona. Być może wynika to z braku doświadczenia, ale nie wiem, co robić dalej.

Moja matka i ja mieszkamy razem od kilku lat. Mój ojciec przeprowadził się do innego miasta po rozwodzie.

Nasz kontakt z nim prawie się urwał. Kiedyś płacił alimenty i czasami dzwonił. Teraz dzwoni tylko kilka razy w roku, aby życzyć mi wszystkiego najlepszego z okazji urodzin i Nowego Roku.

Moja matka nigdy nie ułożyła sobie życia osobistego. Miała jednego mężczyznę, ale nigdy nie wydarzyło się nic poważnego.

Ja również nie jestem znana ze swojego życia miłosnego. Jakoś tak się stało, że zawsze wierzyłam, że trzeba spotykać się z kimś, kto jest dla ciebie ciekawy. Kogoś, kto cię pociąga.

screen Youtube

Oczywiście od czasu do czasu jestem zapraszana na randki. Czasami nawet na nie chodzę. Ale po kilku spotkaniach staje się dla mnie jasne, że to nie jest to, o co mi chodzi. Zawsze szczerze mówiłam to wszystkim facetom. Po co marnować ich czas i mój?

I niedawno w moim życiu pojawił się Rafał. Zaczęliśmy rozmawiać i od początku wszystko było inaczej. Polubiliśmy się i to było oczywiste.

Ciekawie się z nim rozmawiało, miło było być razem. Rafał wydawał mi się bardzo miły, wyraźnie mnie pociągał.

Spotkaliśmy się kilka razy i wtedy moja mama dowiedziała się o Rafale. Wiedziała, że spotykam się z kimś wcześniej. Nigdy nie widziałam, żeby była temu kategorycznie przeciwna. I szczerze mówiąc, wszystko skończyło się dość szybko, zanim jeszcze się zaczęło.

Ale chciałam być z Rafałem jak najwięcej i jak najdłużej. Chyba zakochałam się w nim od pierwszego dnia. Ciągle chciałam słyszeć jego głos i widzieć go każdego dnia. Kiedy zaczęłam mówić mamie o Rafale, dziwnie się zachowywała.

Mama jest teraz przeciwna Rafałowi. Nigdy go nawet nie poznała, nie wie jakim jest człowiekiem. Nie potrafi mi niczego dobrze wytłumaczyć, a jedyne informacje, jakie posiadała, wystarczyły jej do zbudowania negatywnego obrazu jego osoby.

Faktem jest, że Rafał przyjechał do naszej stolicy z innego miasta. Moja matka i ja mamy duże trzypokojowe mieszkanie w samym centrum. Po rozwodzie ojciec zostawił wszystko mamie i mnie.

Rafał też nie przyjechał ze wsi. Urodził się w dość dużym mieście. Przyjechał tu w poszukiwaniu lepszego życia i pracy po studiach.

I z jakiegoś powodu moja mama uznała, że Rafał zaczął się ze mną spotykać tylko ze względu na swoje lokalne miejsce zamieszkania. Albo, co gorsza, żeby jakoś „wcisnąć nam mieszkanie”.

Przed wykładami mojej matki nigdy nie przyszło mi do głowy, że w naszych czasach ktoś może nadal spotykać się z kimś, kto ma takie cele.

Jak ktokolwiek mógłby myśleć o umawianiu się z dziewczyną dla samej rejestracji? Czy w dzisiejszych czasach ktoś w ogóle potrzebuje tej fikcyjnej rejestracji?

Próbowałam wytłumaczyć moje argumenty mamie, ale ona w ogóle mnie nie słucha. Mama wpada w furię, krzyczy na mnie i żąda, żebym zostawiła Rafała. Czasami nawet płacze i zapewnia mnie, że robi to wszystko tylko dla mojego dobra. Że jest jej mnie po prostu żal.

Starałam się to ignorować, bo naprawdę lubię Rafała. Ale teraz zauważam, że trudno mi cieszyć się przebywaniem z nim tak bardzo, jak kiedyś. Denerwuję się, ciągle myślę, że jestem wykorzystywana.

Jednocześnie Rafał nie zmienił swojego nastawienia do mnie. Nadal do mnie pisze i dzwoni, pyta, co u mnie słychać i jak się czuję. Czasami, tak jak wcześniej, odbiera mnie po szkole. Generalnie dba o mnie w każdy możliwy sposób.

Ale teraz ciągle kwestionuję każdą rzecz, którą robi Rafał. A jeśli robi to nieszczerze? A może działa w miłości celowo, z jakąś korzyścią dla siebie?

A Rafał zawsze daje mi prezenty. Oczywiście nie drogie gadżety, tylko jakieś miłe drobiazgi. Czasami daje mi kwiaty. Czy mężczyzna „inwestowałby” w obiekt swojego oszustwa? Te wszystkie pytania doprowadzają mnie do szału.

Nie mogę sama tego rozgryźć. Może moja matka po prostu nie chce pozwolić mi wejść w dorosłość? A może po prostu boi się, że zostanę sama? Czy naprawdę jestem tak naiwna i młoda, że nie widzę, jak jestem oszukiwana?

Moja matka wierzy, że moi siostrzeńcy zaopiekują się mną na starość, więc mam im pomagać i ich utrzymywać. Ale nie komunikuję się z nimi tak blisko

„Nie zapraszajmy twoich rodziców na wesele: nie będą pasować do ogólnego obrazu bogatych gości”: zasugerował mój narzeczony

Daniel Martyniuk wyjechał na wakacje, a to jego mama skomentowała ich związek: „Trzeba się kiedyś pogodzić”