Moja córka ma teraz 10 lat i od 5 lat mieszka bez ojca, ponieważ mój mąż i ja rozwiedliśmy się.
Teraz Marisa nie pamięta tego okresu, jest przyzwyczajona do życia w samotności. A mój mąż od 5 lat mieszka z nową rodziną, dla której mnie zostawił.
Z Ryszardem rozstaliśmy się spokojnie, ja miałam to szczęście, że mieszkaliśmy w moim mieszkaniu, więc on wyjechał, nawet nie wiem, co bym zrobiła, gdyby to mieszkanie należało do mojego Ryszarda.
Poza tym moja teściowa to zła i surowa kobieta. Kiedy dowiedziała się, że jej syn mnie zdradza, powiedziała, że to moja wina, bo mężowie dobrych kobiet nie szukają uciechy gdzie indziej.
Próbowałam jej wytłumaczyć, że wszystko co robię, robię dla rodziny, a jej Ryszard zawsze szukał łatwego wyjścia i dlatego zamiast chronić rodzinę, skończył w ramionach obcej kobiety.

Bardzo potrzebowałam wtedy jej wsparcia, ale na nic się to zdało, w dodatku wzbudzała we mnie poczucie winy.
Minęły lata i teraz moja córka ma 10 lat. Nie mogła się doczekać spotkania z tatą i nie czekała. Tego dnia miał rodzinną wycieczkę do parku wodnego.
A w ogóle moja teściowa, która przyszła pogratulować wnuczce urodzin, powiedziała, że teraz jej ojciec nie będzie płacił na nią alimentów, bo ma dwoje dzieci i nie starczy mu pieniędzy na wszystkie, a moja córka jest już dorosła.
Zaniemówiłam, nie spodziewałam się, że moja córka i ja zostaniemy tak zhańbieni, bo ona ma takie samo prawo do wszystkiego jak jego obecne dzieci.
Powiedziałam jednak teściowej, że jeśli nie będzie płacił alimentów, to oficjalnie go do tego zmuszę.
Teściowa obraziła się i wyszła, mówiąc, że zawsze myślałam tylko o sobie, a nigdy nie pomyślałam o jej synu. Cóż, niech tak będzie.