Sprzątałam dom, bo mąż miał za dzień urlop. Nie mógł się doczekać, kiedy cała rodzina zbierze się przy stole i pochwali go jako wzorowego członka rodziny.
Przynajmniej tak było kiedyś. Nikt nie zauważał mojego wkładu w dobro rodziny.
Od czasu do czasu teść pochwalił mnie za pysznie przygotowany posiłek, ale teściowa, wręcz przeciwnie, przekroczyła próg mojego domu jak inspektor, który widzi wszystko źle.
Przywykłam do tego i nie brałam już sobie tego zachowania do serca. W końcu byli gośćmi w moim domu, a ja byłem szefem.
Mogę sobie tylko wyobrazić, jak by się zachowywali, gdyby dom należał do mojego męża, ale tak nie jest, dziadkowie zapisali mi go w spadku.

A potem nadeszły urodziny mojego Czesława i był bardzo szczęśliwy, gdy otrzymał ode mnie w prezencie długo wyczekiwany zestaw wędek.
Jest zapalonym wędkarzem, więc wiedziałem co będzie dla niego najlepszym prezentem.
Przyszli moi rodzice, przyszła teściowa i teść, przyszli znajomi, w sumie na urodzinach Czesława było 20 osób.
I kiedy tak siedzieliśmy i świętowaliśmy, teściowa nagle powiedziała do syna: „Jak długo ona będzie tak siedzieć, podczas gdy ty pracujesz za dwóch? Kobieta też powinna dokładać się do rodzinnego budżetu”.
Wszyscy zamilkli, czekając na moją reakcję, moja mama nawet upuściła widelec, ale nie byłam zmieszana i odpowiedziałam teściowej, podczas gdy mój mąż zastanawiał się, co powiedzieć:
„Dokładam się. Twój syn jest najedzony, ma gdzie mieszkać i spotyka się z żoną i dziećmi. Ponadto ta żona ma mieszkanie, które wynajmuje lokatorom. Macie jeszcze jakieś pytania?”
Moja teściowa zaniemówiła, jakby miała eksplodować ze złości i wstydu.
Ale nie szkodzi, przyzwyczaiłam się do tego, teraz niech wszyscy zobaczą, jaką mam „drugą matkę”, na wypadek gdyby nie wiedzieli.