Teściowa przeprosiła mnie, że nie przyjęła mnie od razu: „Zrozumiałam, że się myliłam”

Jestem mężatką po raz drugi, więc o okropnych teściowych mogłabym napisać encyklopedię w trzech tomach.

Moja pierwsza „matka” uwielbiała wtykać nos w nasze sprawy i aż do rozwodu uważała mojego męża, swojego syna, za swoją wyłączną własność.

Potrafiła bez problemu zadzwonić o pierwszej w nocy i wyciągnąć mojego męża z łóżka. I wiesz, jaki był powód? „Chyba zapomniałam zamknąć szklarnię”.

Tak więc zaspany mąż podskoczył i pobiegł do samochodu, aby zabrać matkę do domku letniskowego i upewnić się, że wszystkie niezbędne drzwi są zamknięte. W tym samym czasie teściowa miała własnego męża.

Jeśli chodzi o jej męża, moja teściowa powiedziała, że był bezwartościową osobą. Ale jej syn jest jej wsparciem, nadzieją i dumą.

screen Youtube

Innymi słowy, idealny mężczyzna. Po dwóch latach związku z moim mężem i jego matką złożyłam pozew o rozwód.

Na szczęście druga teściowa nie wtrącała się w życie mojego męża. Już dawno z niego zrezygnowała. Kiedy był młody, mój mąż dał swojej matce jasno do zrozumienia, że nie będzie jej nosił na swoim garbie.

Trzeba jechać do domku letniskowego? Oto pieniądze na taksówkę, jedź i nie czekaj na nas. Trzeba wbić gwóźdź w półkę lub zmontować szafę? Jestem zajęty, oto numer telefonu „męża na godzinę” i pieniądze.

Teściowa oczywiście na początku płakała i przeklinała, próbując znaleźć nowe dźwignie wpływu i metody manipulacji. Ale jej syn pozostał nieugięty. „Ty masz swoje życie, my mamy nasze”.

Już miałam się poddać, ale moja „ukochana” teściowa wymyśliła nową sztuczkę. Zaczęła zadawać mi ciosy, prawdopodobnie w nadziei na wyprowadzenie syna z równowagi.

Teściowa zaczęła porównywać mnie do swojej córki Joanny. Ona również jest mężatką, mieszka na sąsiedniej ulicy i często zwraca się do matki o pomoc. Żeby odebrać dzieci ze szkoły, zabrać je do klubów hobbystycznych i takie tam.

Dla dobra Joanny teściowa jest gotowa zrobić wszystko, gotowa zdjąć z siebie ostatnie ubrania i oddać je córce. Ile razy zdarza się, że dajemy coś teściowej, na przykład sprzęt AGD. A potem znaleźliśmy prezent w kuchni Joanny.

Teściowa bełkotała, że Joannie tak bardzo spodobała się maszynka do mięsa, że pozwoliła jej z niej korzystać. Oczywiście na jakiś czas.

Oczywiście nie zaprzyjaźniam się z teściową. Dzwonię w wyjątkowych sytuacjach, rozmawiam najgrzeczniej jak się da, ale i tak dostaję w zamian porcję nieprzyjemnej brązowej substancji.

Joanna jest lepsza ode mnie we wszystkim. Jako gospodyni, jako matka i oczywiście jako żona. Jednocześnie siostra mojego męża jest klasycznym przykładem rozpieszczonego dziecka.

Dzwoni do matki tylko wtedy, gdy potrzebuje pomocy. Nigdy nie pyta, jak sobie radzi. Poważnie. Ostatnio moja teściowa zachorowała, skoczyło jej ciśnienie.

Musiałam więc pojechać z teściową do szpitala, bo nikt nie mógł się dodzwonić do naszej ukochanej córki Joanny.

Potem zamrugała oczami i udawała głupią. Nie słyszałam telefonu – powiedziała. Tak, oczywiście, tak ci uwierzyłam. Ale cóż mogę powiedzieć, Joanna nigdy nawet nie gratuluje matce z okazji świąt.

A moja teściowa odwraca wzrok. Ale kiedy złożyłam teściowej życzenia urodzinowe nie o ósmej rano, ale piętnaście minut później, stałam się wrogiem numer jeden.

Moja teściowa narzekała po tym, jak prawie jako ostatnia złożyłam jej życzenia urodzinowe, a jest matką mojego męża.

Wypominała mi wszystkie inne grzechy i narzekała na to, jak bezduszne są dzisiejsze kobiety i czego nauczymy nasze dzieci.

Nauczona gorzkim doświadczeniem, pogratulowałam matce męża bardzo wcześnie w Sylwestra, o siódmej wieczorem. I znów się pomyliłam.

Teściowa pouczyła mnie, że powinnam przywitać ją zaraz po dzwonkach. Tak jak robi to jej ukochana córka Joanna. Posłuchałam teściowej nieugięcie i powiedziałam, że po dzwonkach przyjdę z prezentem.

W odpowiedzi tylko prychnęła. No bo co mi tam dasz, jakieś bzdury. Z podpowiedzią, że Joanna obiecała podarować matce coś wspaniałego.

Daliśmy jej prezent, ale siostra męża nie pojawiła się w Sylwestra. Nie pojawiła się też w świąteczny weekend. Zadzwoniła i powiedziała, że cała rodzina wyjechała na święta do znajomych na wieś.

Po tej rozmowie moja teściowa stała jak poturbowana, było mi jej nawet żal. Jak mogła, bełkotała, przecież tak się cieszyłam na spotkanie z Joanną.

Przygotowałam jej ulubione jedzenie, kupiłam prezenty dla wnuków. A potem to. Załamałam się i powiedziałam teściowej, że nie powinna się denerwować. Teściowa mnie nie posłuchała i poszła do swojego pokoju.

Wzruszyłam tylko ramionami. A w Boże Narodzenie zdarzył się cud. Nie da się tego inaczej ująć. Nadal jestem w lekkim szoku. Matka mojego męża odwiedziła nas zupełnie niespodziewanie. Od progu rzuciła się, by mnie uściskać:

„Wybacz mi, stareńka, tak bardzo się myliłam”, zaczęła szlochać na miejscu.

Zdezorientowana wyjaśniła mi, że dużo myślała i zdała sobie sprawę, jak źle mnie potraktowała. Powiedziała, że na próżno myślała, że jej córka jest idealna i wzięła mnie za wroga.

A potem, jak mówią, po wakacjach zdała sobie sprawę z wielu rzeczy. Nie spała całymi nocami i ciągle myślała o tym, kto jest wokół niej i jak ją traktuje.

Od tamtego dnia moje relacje z teściową poprawiły się. Oczywiście nie zostałyśmy przyjaciółkami, ale zaczęłyśmy się ciepło komunikować. To nie tak, że musieliśmy to zapeszyć!

Moja synowa zostaje w domu cały dzień, a potem przerzuca część prac domowych na syna: „Mamo, Anna jeszcze nie zdecydowała, co chce robić”

Jeżdżę z dwójką dzieci autobusem, ale mój mąż jeździ fajnym samochodem: „Marzyłem o tym samochodzie od dawna a wy dacie radę dojechać autobusem”

„Wiesz, mamo. Córki mogą być adoptowane. Ale matki nie. Jesteś moją mamą, moją najdroższą, moją ulubioną”. Natalia nie żałowała, że dowiedziała się prawdy