Zdecydowałam się opuścić męża z powodu braku wsparcia: „Żaden mężczyzna tego nie poprze, więc nawet o tym nie myśl”

Jaka ja byłam ślepa! Najwyraźniej takie metamorfozy zdarzają się ludziom, gdy są zakochani.

Ale dzięki Bogu otworzyły mi się oczy na to, co się dzieje. W końcu w naszym kraju wiele kobiet żyje w szarej, pozbawionej radości codzienności.

Janusza poznałam na imprezie firmowej z okazji Nowego Roku. Miało to miejsce dokładnie trzy lata temu.

Nigdy wcześniej się nie spotkaliśmy. Nasza firma ma kilka oddziałów w mieście, a prezes zazwyczaj organizuje jedną dużą imprezę dla wszystkich.

Generalnie nie jestem fanką biurowych romansów, ale Janusz i ja pracowaliśmy w różnych częściach miasta, więc nasz związek w ogóle nie wpływał na naszą pracę.

screen Youtube

Wręcz przeciwnie, czasami miło było dzielić się problemami z osobą, która była całkowicie wtajemniczona i rozumiała cię na pierwszy rzut oka.

Wszystko potoczyło się tak szybko, że w ciągu kilku miesięcy zaczęliśmy razem mieszkać. Przyznam szczerze, że nie wszystko w naszym codziennym życiu do końca mi odpowiadało.

Janusz był jednym z tych „panów życia”, którzy uważają, że kobieta powinna mu we wszystkim w pełni służyć.

Jego umysł był zdominowany przez patriarchat, co oznaczało, że duża część obowiązków domowych była dla niego upokarzająca. Gotowanie, pranie, sprzątanie – to wszystko czynności kobiece, niegodne prawdziwego mężczyzny.

Teraz jest dla mnie oczywiste, że powinnam była wtedy przegonić Janusza mokrą szmatą za jego wygląd. Ale wtedy znów byłam zakochana i jak zahipnotyzowana biegłam po pracy do domu, by zacząć gotować coś pysznego dla męża, mając nadzieję, że i jemu sprawię przyjemność.

Nawet się z tego cieszyłam. Ale Janusz nadal narzucał swoje poglądy. Faktem jest, że od dzieciństwa lubiłam fotografię.

To mój ojciec zaszczepił we mnie tę pasję. Kiedy był dzieckiem, również poważnie zainteresował się fotografią i nawet uczęszczał do specjalistycznego klubu.

Kiedyś to była prawdziwa tajemnica. Żeby zobaczyć zdjęcie, trzeba było zamknąć się w spiżarni i w ciemności, pod czerwoną lampą, zanurzać papier fotograficzny w kąpieli z odczynnikami.

Które dziecko by tego nie lubiło? Zwłaszcza, gdy jest z nim ulubiony tata. Więc i ja zaraziłam się od niego tą pasją. Teraz oczywiście czasy są inne, nie trzeba spędzać godzin na wyczarowywaniu efektu swoich fotograficznych łowów.

Ale fotografia pozostała moim ulubionym hobby. Ale natura Yaroslava jest daleka od piękna. On nie rozumie tego rodzaju sztuki, ponieważ jest ona bezużyteczna.

A fakt, że czerpię z tego prawdziwą przyjemność, był dla niego wyjątkowo nie do przyjęcia. Najwyraźniej miał być jedyną radością w moim smutnym życiu.

Kiedy szliśmy z nim na spacer, a ja zauważyłam piękny kwiat albo pajęczynę na drzewie, zatrzymywałam się, żeby zrobić zdjęcie (a robię to całe życie!), on zaczynał rzucać złośliwe komentarze:

„Oczywiście! Znowu! Oczywiście, że nie możemy tak po prostu przejść! Musisz robić zdjęcie tej nędzy? Masz milion takich liści w telefonie!”.

Rozumiecie jaką inspirację można tu znaleźć? I od razu psuł mi się humor. Ale najbardziej obraził mnie, gdy do swoich zwyczajowych komentarzy zaczął dodawać, że nigdy nie pozwoli mi kupić profesjonalnego aparatu.

To było wtedy moje marzenie. Nawet nie profesjonalny, ale przynajmniej półprofesjonalny. W końcu człowiek powinien mieć jakiś promyk szczęścia, hobby, ulubioną rozrywkę.

I nawet jeśli nie przynosi to dochodu, to przynosi moralną satysfakcję i radość. Janusz natomiast uważał, że jeśli pozwoli mi kupić profesjonalny sprzęt, to „porzucę go i przestanę o niego dbać”!

To zdanie otworzyło mi oczy. Czy to właśnie mam robić w życiu? Opiekować się jakimś człowiekiem? Czy on jest śmiertelnie chory? Nie, nie jest.

Tylko z własnymi karaluchami w swojej bardzo mądrej głowie. Dziś los uwolnił mnie od tego człowieka. A kiedy wychodziłem, krzyczał za mną, że żaden normalny mężczyzna nie popiera pojmania kobiety.

Bo to szkodzi jej pierwotnej funkcji: codziennemu życiu, rodzinie, mężowi i dzieciom. Ale minęło kilka lat. Poznałam mojego męża.

Pomaga mi nosić obiektywy i jest gotowy wstać o piątej rano, by zabrać mnie na fotografowanie wschodzącego słońca po drugiej stronie regionu.

Potrafi zatrzymać się na autostradzie tylko po to, żebym mogła zrobić zdjęcie pięknej chmurze.

Jeśli w tej chwili ktoś ma wątpliwości, czy zostawić osobę, która traktuje go w ten sposób, mogę jasno powiedzieć, że powinien. Najważniejsze jest znalezienie własnej osoby, która będzie nas wspierać.

„Staram się zastąpić ci matkę, choć ty nie zastąpisz mi córki”: mówiła moja teściowa, która wtrącała się w nasze życie rodzinne

Dla mojego męża to drugie małżeństwo. Nie mam nic przeciwko temu, ale moja teściowa w ogóle mnie nie akceptuje

Dla mojego męża to drugie małżeństwo. Nie mam nic przeciwko temu, ale moja teściowa w ogóle mnie nie akceptuje