Mój mąż jest oszczędny i zawsze kontroluje wszystkie wydatki. Mam własny dochód i nie muszę się przed nim tłumaczyć

Wyszłam za mąż dawno temu. Jesteśmy małżeństwem od ponad dziesięciu lat i mamy dwójkę dzieci.

Mogę śmiało powiedzieć, że jestem szczęśliwa. Żyjemy spokojnie, prawie nigdy się nie kłócimy. Ale jest jedna rzecz… Mój mąż jest strasznym ekonomistą.

A jeśli chodzi o pieniądze, staje się tak nudny i wybredny, że nie da się z nim rozmawiać. Liczy każdy grosz, a zanim coś kupi, na pewno sto razy się zastanowi, czy powinien to kupić, czy nie.

Nie da się z nim iść do sklepu spożywczego, ja wkładam zakupy do wózka, a on wszystko sprawdza i jeśli nie uda mi się go przekonać, że to konieczne, to zwróci towar.

Ma specjalną aplikację na telefonie, gdzie wpisuje wszystkie wydatki i dochody. Potem na koniec miesiąca podsumowuje wyniki i jeśli, nie daj Boże, wydaliśmy za dużo pieniędzy, to na pewno mi o tym powie i oskarży mnie o rozrzutność.

screen Youtube

Tak to się odbywało w jego rodzinie, jego teściowa zawsze skrupulatnie podchodziła do rodzinnego budżetu i tego samego nauczyła swojego syna, więc on robi to samo i uważa to za słuszne.

Oczywiście deficyt budżetowy był również moją winą. Kupiłam to, co uważałam za niezbędne. Od razu powiem, że były to drobne wydatki: smakołyki dla dzieci, niezbędne kosmetyki dla mnie i inne drobiazgi.

I było nas na to stać, ale mój mąż uważał to za szczyt rozrzutności i ciągle mnie za to beształ.

Mieliśmy okres, kiedy byłam na urlopie macierzyńskim i nie pracowałam. Mój mąż miał więc wszystkie pieniądze i kupował wszystko, czego potrzebował.

Jednak robił to bardzo źle i ciągle kupował niewłaściwe rzeczy. Po kolejnym skandalu zaczął dawać mi pieniądze.

Ale nie dawał mi ich tak po prostu, musiałam cały czas o nie prosić. Nie powiedziałabym, że był skąpcem, po prostu trudno mu było rozstać się z pieniędzmi. Jeśli prosiłam, dawał mi je, ale nigdy sam ich nie oferował.

To była wada mojego męża, którą znosiłam. Poza tym był idealny. Nawiasem mówiąc, dzięki jego nadmiernym oszczędnościom spłaciliśmy kredyt hipoteczny w połowie czasu, kupiliśmy nowy samochód i planowaliśmy kupić domek letniskowy.

Po urlopie macierzyńskim wróciłam do pracy, a mąż wiedział, ile zarabiam. Po jakimś czasie dostałam awans, a moja pensja prawie się podwoiła. W pierwszym miesiącu, kiedy otrzymałam podwyżkę, nie powiedziałam o tym mężowi.

Zbliżały się święta, a ja nie chciałam psuć sobie nastroju i błagać o pieniądze na prezenty, nie chciałam też musieć zdawać relacji z każdego zakupu i tłumaczyć się, dlaczego nie kupiłam taniej. Wtedy postanowiłam, że powiem mężowi po świętach.

Ale po świętach pojawiły się nieprzewidziane wydatki, o których również milczałam. Mój syn musiał kupić nowy podręcznik, ja potrzebowałam nowych butów, a moja mama potrzebowała pomocy przy remoncie.

Zaczęłam płacić za to wszystko sama i nic nie powiedziałam mężowi. Wyobrażam sobie, że byłby oburzony tak dużymi wydatkami.

Na szczęście mój mąż nie pamięta szczegółów i po prostu nie zauważył nowych zakupów: bluzek, spodni, butów, szminki i innych. Udało mi się nawet kupić mu nową koszulę, ale on nadal myśli, że to jego stara.

Odkąd zaczęłam sama płacić za wszystkie niespodziewane zakupy i nie prosić męża o pieniądze, w domu zapanował spokój i łaska. Wszyscy byli szczęśliwi.

Mąż skrupulatnie liczył każdy grosz i cieszył się, że udało mu się zaoszczędzić, a ja wydawałam własne pieniądze na wszystkie wydatki i nie zgłaszałam się po każdy zakup, który i tak byśmy zrobili, ale wcześniej odbyłabym z nim pouczającą, wielogodzinną rozmowę. Skandale w naszej rodzinie ustały.

Jedyną osobą, która wiedziała o moim sekrecie, była moja matka, która była po stronie mojego męża i uważała, że to niesprawiedliwe, że go zdradzam.

Ale pięciominutowy wykład mojej matki raz w miesiącu był o wiele łatwiejszy do wysłuchania niż codzienne wyrzuty mojego męża.

Oczywiście, jest mi trochę wstyd i pewnego dnia powiem mężowi, że dostałam awans, a teraz jest zniżka w sklepie obuwniczym i muszę pilnie kupić buty. Ale mój mąż nie musi o tym wiedzieć.

Dla mojej matki jej partner jest ważniejszy niż jej własna córka:„ Przyjeżdżacie i będziecie mieszkać w hotelu, mój mąż jest temu przeciwny, on jest przyzwyczajony do ciszy i spokoju, a wy jesteście z dzieckiem”

Mam 40 lat, zakochałam się w innym mężczyźnie i chcę opuścić męża, którego od dawna nie kocham

Wysłaliśmy moją teściową do hotelu, nie trzeba rządzić u nas w domu: „Kocham cię, szanuję, ale przyjechałaś nas odwiedzić, więc nas też szanuj”