Było wielu gości i wszyscy dobrze się bawili. I każdy chciał powiedzieć coś dobrego Marcie.
Wszyscy życzyli jej, aby jej życie dopiero się zaczynało. A Marta pomyślała sobie, że nie może tak być, skoro ma męża i dwójkę dzieci.
Ale goście jednogłośnie stwierdzili, że powinna po prostu w to uwierzyć. Marta z kolei mówiła, że jej wiek już nie ten, zdrowie podupadło, a uroda z biegiem lat wyblakła i nie przypomina już tej piękności, którą była kiedyś.
Marta całkowicie straciła nadzieję, że cokolwiek przyjemnego może jej się kiedykolwiek przydarzyć.
Przyjaciele przekonywali ją, że jest otoczona tyloma dobrymi ludźmi, mężem i dziećmi, że po prostu nie ma prawa tak mówić.
A goście, przerywając sobie nawzajem, zaczęli uczyć kobietę, jak żyć w nowy sposób.
Rady płynęły ze wszystkich stron, a Marta nie rozumiała już, kto co mówi. Odwracała tylko głowę w różnych kierunkach, w zależności od tego, z której strony rozmowy otrzymywała radę. I tak minął prawie cały świąteczny wieczór.
Goście jedli, pili, bawili się i radzili Marcie, jak zacząć żyć. I nawet kiedy tańczyli, nie przestawali jej doradzać, jak zacząć nowe życie.
Ogólnie rzecz biorąc, mówili wiele rzeczy i życzyli jej dobrze tego wieczoru. A oni starali się tak bardzo, tak przekonująco, że Marta w końcu uwierzyła we wszystko, co jej mówili.
A kiedy goście wyszli, a jej mąż i dzieci poszli spać, Marta zaczęła zmywać naczynia i myśleć o swojej przyszłości.
„A co jeśli”, pomyślała, ”naprawdę zacznę żyć? Może się uda. Dlaczego nie? Czy to dlatego, że jestem gorsza od innych, czy co? Jeśli to działa dla innych, to będzie działać dla mnie. Co powiedzieli? Najpierw musisz pozbyć się wszystkiego, co niepotrzebne! Od tego zacznę! A co ja mam zbędnego?”.
Marta skończyła zmywać i zaczęła zastanawiać się nad tym, co w jej życiu jest zbędne. I nie przyszło jej do głowy nic innego, jak tylko to, że jej mąż Marcin był jedyną rzeczą, która była zbędna w jej życiu.
Uważała, że od dawna jej nie kocha, ciągle ją zdradza i nawet tego nie ukrywa. On wykorzystuje to, że ona jest współczująca i miła, bezlitosna.
Jestem pewien, że Marta zawsze mu wybaczy dla dobra naszych dzieci. Ale dzieci są już dorosłe. Najmłodsze niedawno skończyło dziewiętnaście lat.
Nie, zdecydowanie muszę zrezygnować z męża. Jest bezużyteczny, tylko brudzi mieszkanie. A pieniądze, które zarabia, trafiają do niego.
Byłoby dobrze, gdyby zabierał ją do restauracji, kina czy teatru. Ale tego nie robi.
Nawet w telewizji musi oglądać filmy i programy, które on lubi. Nie ma wątpliwości, że Marcin jest zbędny i nie ma dla niego miejsca obok niej.
I uznając, że mąż nie pasuje do obrazu jej nowego życia, Marta wyjęła ze spiżarni dwie walizki i zaczęła wkładać do nich rzeczy męża.
Marta włożyła jego rzeczy i pomyślała, że tak będzie lepiej dla wszystkich. Przy okazji! Kiedy się z nim rozwiodę, moja teściowa również zniknie z mojego życia.
Zdecydowanie nie potrzebuję jej w moim nowym życiu. Jak to się stało, że zapomniałam o teściowej? Zaczęła od męża, ale powinna była zacząć od niej.
Kiedy rzeczy męża zostały spakowane, Marta zaczęła zastanawiać się, co zrobić z dziećmi. Teraz rzadko je widuje, dorosły i nie widzą sensu, by się do niej zgłaszać. A kiedy już to robią, mówią jej, żeby nie zadawała im głupich pytań, bo są dorośli.
Cóż, jeśli są już dorośli, to niech idą do miejsca zameldowania z ojcem do jego mieszkania. Można sobie tylko wyobrazić, jak szczęśliwa będzie ich babcia.
Marta wyjęła więc jeszcze kilka walizek i zaczęła pakować rzeczy swoich synów. Kiedy skończyła, był już ranek.
Jej mąż i dzieci nie od razu zorientowali się, że zostali wyrzuceni, a kiedy się zorientowali, zaczęli błagać Martę, żeby nie była dla nich taka okrutna.
Szczególnie mocno starał się mąż Marty. Obiecał, że już nigdy jej nie zdradzi, ale będzie ją zabierał do restauracji, kin i teatrów.
Przysiągł, że będzie oglądał tylko jej ulubione filmy i programy w telewizji. A jej synowie powiedzieli, że przestaną być niegrzeczni i odrzucać telefony matki. Co więcej, będą do niej codziennie oddzwaniać i składać jej raporty.
Ale Marta się nie zgodziła. Powiedziała, że rozpoczęła nowe życie, za które wczoraj ją chwalili. W tym nowym życiu nie ma męża, a jej dzieci mieszkają osobno.
Od tego czasu minęło kilka lat. I Marta nie ma już wątpliwości, że w wieku czterdziestu lat życie dopiero się zaczyna.