Mąż chce nawiązać relację ze swoimi dorosłymi synami, ale nie rozumie, że oni tego nie potrzebują

Tak się złożyło, że mój mąż i ja spędzamy całe lato w domku letniskowym. Świeże powietrze, piękna przyroda wokół – czego więcej trzeba? Zimą niechętnie wracamy do miasta.

Tej wiosny, tuż przed tym, jak zaczęliśmy mieszkać na wsi, mieliśmy problem: nasi sąsiedzi z góry nas zalali.

Rura pękła, gdy nikogo nie było w domu. Sąsiedzi to porządni ludzie, przeprosili i obiecali zwrócić wszystkie koszty naprawy.

Muszę przyznać, że mój mąż jest specjalistą od wszystkiego. Miał wtedy zły dzień w pracy, pokłócił się z szefem i odszedł.

Mój mąż zaproponował, że sam zajmie się naprawą, podczas gdy on będzie bez pracy. Powiedziałam mu, że nie ma różnicy, bo płacą sąsiedzi.

screen Youtube

Powiedział, że ma kilka nowych pomysłów na to, co możemy zrobić w mieszkaniu, więc łatwiej będzie zrobić to samemu, niż komukolwiek tłumaczyć. Niech sąsiedzi zapłacą za materiały, a to będzie spora suma pieniędzy.

Zgodziłam się, bo byłam przyzwyczajona do ufania jego opinii. Tak postanowiliśmy: rano odwiezie mnie do pracy w mieście, a sam pojedzie zrobić remont. To mieszkanie należy do mnie, on zostawił swój majątek pierwszej żonie i dzieciom.

To nasze drugie małżeństwo: ja wcześnie owdowiałam, on się rozwiódł. Nigdy nie podałam powodów rozwodu. Wiem tylko, że ma trzech synów, a w chwili rozwodu najstarszy miał zaledwie 7 lat.

Mężczyzna nie komunikował się zbytnio ze swoimi dziećmi, ale gdy dorastał, czuł się winny i starał się pomóc im w dorosłym życiu, jak tylko mógł. Nie wyszło to jednak zbyt dobrze.

Mężczyzna skarżył się, że zatrudnił najstarszego. Przyjaciel przyjął go i dał mu dobrą pensję. A on przychodzi co drugi dzień i jest niegrzeczny. Jestem pewien, że skoro ojciec o niego poprosił, to teraz może zrobić wszystko.

Za drugim razem mężczyzna powiedział, że jego syn poprosił go o pomoc w naprawie. Pracował cały dzień i nie usłyszał ani słowa wdzięczności od syna i synowej.

Wszystko było dla nich oczywiste. Nie poczęstowali mnie nawet herbatą. Młodszy też wymaga stałego nadzoru.

Wszystkim takim historiom towarzyszyły opowieści o uzależnieniu zaniedbanego potomstwa od alkoholu. Tłumaczyłam mu, że dzieci korzystają, już dawno dorosły i nie potrzebują opieki.

Ale mój mąż się nie poddał i w pewnym momencie postanowił naprawić swoje relacje z synami moim kosztem. Pewnego wieczoru zaczął mówić o tym, że nadal trudno jest robić naprawy samemu.

Przypomniałam mu, że od samego początku oferowałam zatrudnienie pracowników. Powiedział, że szkoda mu pieniędzy, ale ma pomysł: jego średni syn i jego dziewczyna powinni zostać w naszym mieszkaniu na czas remontu.

Zostali wyprowadzeni z wynajmowanego mieszkania i jeszcze nie zdecydowali się na nowe miejsce zamieszkania. Będą mu pomagać.

Ostrożnie zapytałam, dlaczego zostali wyrzuceni z mieszkania, może znowu wpadli w jakieś kłopoty?

Mężczyzna zaczął ich usprawiedliwiać, mówiąc, że właścicielka potrzebowała mieszkania, to wszystko! Zapewnił mnie też, że nawet ich nie zobaczę, a do zimy wrócimy do wyremontowanego mieszkania.

Niechętnie się zgodziłam. Moje złe przeczucia były w pełni uzasadnione. Sąsiedzi dzwonili i skarżyli się, że lokatorzy w moim mieszkaniu są bardzo hałaśliwi, albo chodzą, albo przeklinają przez całą noc.

Remont, który miał się zakończyć w ciągu miesiąca, ciągnął się w nieskończoność. Pochłonęły znacznie więcej pieniędzy, niż początkowo zakładaliśmy.

Mój mąż znowu zaczął się usprawiedliwiać, powiedział, że nie wie, czy skończy przed zimną pogodą i spojrzał na mnie z poczuciem winy.

W moim mieszkaniu było wiele niedokończonych prac. Ściany są popękane, a podłogi w niektórych miejscach wymagają wymiany. Może tym razem będziesz musiał spędzić zimę w domku letniskowym. A może zatrzymamy się u mojej siostry.

Nie wytrzymałam i zapytałam, czy moglibyśmy zamieszkać pod ławką w parku. Sytuacja była całkiem zrozumiała: syn mojego męża i jego dziewczyna byli całkiem szczęśliwi w moim mieszkaniu i nie planowali się wyprowadzać.

A mój pechowy mąż bał się nalegać, aby całkowicie nie zepsuć swoich relacji z bezczelnymi dziećmi.

Tydzień później naprawy zostały pomyślnie zakończone, a niezadowolona para w końcu opuściła moje mieszkanie, ku uciesze sąsiadów.

Mój mąż nadal bezskutecznie „poprawia stosunki” ze swoimi synami – nie wiem nawet, na ile starczy mu cierpliwości.

Moja teściowa zabrała ze sobą jedzenie, które jej nie zasmakowało, ale jak się okazało, nie dla siebie: „Jedzą u mnie wszystko”

Moja teściowa zabrała ze sobą jedzenie, które jej nie zasmakowało, ale jak się okazało, nie dla siebie: „Jedzą u mnie wszystko”

Mój ojciec zawsze lubił mojego brata bardziej niż mnie, ale kiedy mój brat dowiedział się, że zostawił mi wszystko, przestał się do mnie odzywać