Poznałam Michała, gdy miałam 18 lat, a dwa lata później pobraliśmy się. Powszechnie wiadomo, że kiedy wybieramy partnera, nie wybieramy naszych krewnych, oni pojawiają się w naszym życiu wraz z nowym związkiem.
Moi rodzice to prości ludzie, zawsze wspierali mnie we wszystkim, a kiedy powiedziałam im o zbliżającym się ślubie, również zaakceptowali moją decyzję.
Przyzwyczaiłam się do tego, że szanujemy nawzajem swoje opinie i decyzje. Nie miałam więc pojęcia, że może być inaczej, moja siostra i ja zawsze mogłyśmy liczyć na wsparcie rodziców.
Kiedy przyprowadziłam Michała na spotkanie z moją rodziną, nie mógł uwierzyć, że tak łatwo się ze sobą porozumiewamy.
Moja mama nazwała Michała synem od trzeciego spotkania, a kiedy dowiedziała się o ślubie, była gotowa zrobić wszystko, abyśmy byli szczęśliwi i aby ten dzień został zapamiętany na zawsze.
Mieszkaliśmy osobno, w mieszkaniu, które Michał odziedziczył po dziadku. Doceniam ten wkład w życie mojego męża i moje i wielokrotnie dziękowałam rodzinie męża za pomoc w znalezieniu mieszkania.
Jednak jego matka nie jest podobna do mojej, z czego początkowo nie zdawałam sobie sprawy. Zeszłego lata moi rodzice zrobili nam niespodziankę i dali nam pieniądze na niedzielny wyjazd do Wenecji.
Byłam bardzo szczęśliwa, a Michał już planował, gdzie pojedziemy po przyjeździe.
Pozostawała jeszcze kwestia opieki nad rybkami, które mieliśmy w dwóch pokojach i mój mąż zaproponował, żeby pomogła mu teściowa, bo nie chciał zawracać głowy mojej mamie, skoro nasz pies już do niej pojechał przed wyjazdem. A ja się zgodziłam i żałuję, że tego nie zrobiłam….
Podczas naszej nieobecności do naszego mieszkania wprowadziła się młodsza siostra mojego męża, która na polecenie teściowej miała zająć się naszymi rybkami.
Kiedy zapytaliśmy teściową przez telefon, jak się sprawy mają, zapewniła nas, że wszystko jest w porządku, ale to było prawdziwe kłamstwo.
Kiedy wróciliśmy dzień wcześniej, zobaczyliśmy w naszym mieszkaniu czyjeś rzeczy i obcego chłopaka, który jak się okazało mieszkał tu z siostrą Michała od prawie tygodnia.
Oczywiście to mnie wkurzyło, zadzwoniłam do teściowej i nazwałam ją nieodpowiedzialną. Dostałam też wiele skarg, że nie jestem tak dobrą gospodynią domową jak ona, że jestem zbyt poważna i nie dbam o jej układ nerwowy.
Zaczęła nawet skarżyć się synowi na swoje wysokie ciśnienie, choć osobiście rozumiem, w czym tkwi problem, a ciśnienie to okazja do nastawienia Michała przeciwko mnie.
Ale on dobrze znał swoją matkę i dlatego zgrywał się. Siostra mojego męża była w szoku, że nie została poinformowana o tym, co się dzieje i od roku nie rozmawiała z matką.
Czekam na odpowiedni moment, żeby obejrzeć mieszkanie teściowej i już kupiłam jej bilety.