Przez prawie rok Anna i Alan byli razem – na tyle, na ile żonaty mężczyzna może być ze swoją ukochaną kobietą.
Przez cały ten czas karmił Annę obietnicami rozwodu. Pewnego dnia postanowiła sama przejąć inicjatywę i udała się do żony Alana.
Anna znała adres mieszkania Alana i wybrała czas, kiedy na pewno nie będzie go w domu. Według niego, jego żona jest gospodynią domową i nigdzie nie pracuje, więc Anna najprawdopodobniej zastanie ją w domu.
Drzwi nie otworzyły się od razu. Piękna kobieta na wózku inwalidzkim spojrzała na Annę inteligentnymi oczami.
Gość był tak zaskoczony, że zapomniała o wszystkich słowach, które przygotowała: „On cię nie kocha, i tak do mnie przyjdzie, daj mu spokój”.
Gospodyni jakby zorientowała się, kto do niej przychodzi – uśmiechnęła się lekko i odjechała, zapraszając Annę do domu. Pani powiedziała, że ma na imię Anna i Maria zaprosiła ją do środka.
Jak się okazało, nie wszystko było prawdą, ale żona Alana dużo wiedziała o jego kochance. Tak się złożyło, że para nie miała przed sobą tajemnic – a Maria, z powodu swojej traumy, nie mogła być tylko kobietą dla swojego męża.
Maria wyjaśniła swojemu gościowi, że rozumie, że nie może być jego żoną w pełni i wielokrotnie proponowała mu rozwód. Ale on nie chce tego zrobić.
Maria wie również, że on ma inną kobietę. I to jest normalne – on jest zdrowym mężczyzną. Ona i on rozmawiali o tym wiele razy. Także o Annie.
Po usłyszeniu tego wyznania Anna nie wiedziała, co powiedzieć. Wszystko, co przygotowywała do powiedzenia, stało się nieistotne. Jednak jeszcze bardziej szanowała Alana.
Myślała, że mężczyzna jest ustatkowany i żyje od żony do kochanki, nie chce się rozwodzić. Ale oto jesteśmy… Dlaczego kłamał, obiecując rozwód?
Maria najwyraźniej wyczytała to pytanie w oczach Anny i powiedziała na głos, że Alan pewnie po prostu nie chciał jej stracić, dlatego czasami był… oszukańczy. Wtedy gospodyni uśmiechnęła się i wesoło zaproponowała napicie się herbaty.
Po kilku godzinach w tym mieszkaniu Anna poczuła się tak, jakby znała Marię od wielu lat – była łatwa i beztroska. A potem przyszedł Alan…
Na początku był spięty, ale potem się uśmiechnął. Najwyraźniej dobrze znał swoją Marię.
Kiedy Anna opuszczała ich tego wieczoru, gospodyni pożegnała się: „Nie zapomnij wpadać częściej. Ponieważ zawsze jestem sama – Alan musi pracować dla dwóch osób”.
Na początku Anna myślała, że Maria tylko żartuje, ale kilka dni później miała ochotę ją odwiedzić i zapytać, co u niej słychać… Tak po prostu, na babską pogawędkę… Więc poszła.
W ten sposób stopniowo się zaprzyjaźniły. Maria nie pytała o relacje Anny z mężem dyplomatycznie, jakby one nigdy nie istniały.
Choć dla Anny ten związek to już przeszłość – po wizycie w ich domu i dowiedzeniu się wszystkiego Anna powiedziała Alanowi, że nie może już być z nim fizycznie. A on ją zrozumiał.
Oczywiście, kiedy Anna przychodzi do ich domu, a Alan tam jest, jej serce czasami boli i cierpi. Ale odsuwa od siebie te myśli.
Maria stała się jej najlepszą przyjaciółką – po prostu nie może jej oszukać. A może może?
Wczoraj, kiedy Anna wychodziła od Marii z Alanem, ten podał jej kurtkę i przypadkowo ją dotknął, a ona poczuła, że coś w niej „pyknęło”.
Zakręciło jej się w głowie. Anna dosłownie wybiegła z mieszkania. Następnego dnia znowu poszła odwiedzić swoją najlepszą przyjaciółkę, albo dostać zawrotów głowy.