Joanna obróciła się na łóżku, a gdy tylko stanęła twarzą do męża, ten wydał z siebie kolejny tryl nosem i zaczął mlaskać przez sen.
Ręce kobiety sięgnęły po bezbronną szyję męża, ale cała jej wściekłość zniknęła i oparła się wyczerpana na poduszce.
Nieświadomy grożącego mu niebezpieczeństwa, mężczyzna przewrócił się na bok i zamilkł. Joanna słuchała ciszy z niedowierzaniem.
Ale minęła minuta, kolejna, a mąż nadal cicho kiwał głową. Joanna spojrzała w sufit, wyszeptała ustami „dziękuję” do kogoś w kosmosie i zamknęła oczy.
Już miała zasnąć, gdy mężczyzna obok niej znów zaczął ryczeć swoją piłą łańcuchową. Joanna została rzucona na łóżko.
W żadnym oku nie było snu, serce waliło, a przed oczami migały jej niewyraźne obrazy ryczących dinozaurów, wielkich samochodów i motocykli bez tłumików.
Kobieta wykrzyknęła na cały głos, że jak długo to potrwa. Mąż nadal słodko chrapał. Po dwóch namacalnych szturchnięciach pod żebra mężczyzna zmienił tylko ton, ale głośność wydawanych przez niego dźwięków niestety się nie zmieniła.
Joanna dmuchnęła na posiniaczoną pięść z obrażonym spojrzeniem. Prawie złamała sobie na tym rękę, a ta waga ciągle trzęsie ścianami swoim chrapaniem!
Kobieta zbliżyła się do źródła hałasu. Dwoma palcami delikatnie uszczypnęła mężczyznę w nos. Minęła sekunda, kolejna, a Joanna zacisnęła, bojąc się odstraszyć sukces, ale sukces nie spędził nawet nocy.
Mężczyzna otworzył usta i wydał z siebie głośne chrapnięcie, toczące się i równe z przejściami. Joanna skrzywiła się i przesunęła dłonią od jego nosa do ust.
Podczas wdechu jej dłoń została prawie wessana do otwartych ust męża i z trudem udało jej się wyjąć rękę. Ale potem, wybrawszy ten moment, zamknęła zamknięte usta mężczyzny dłonią na wierzchu.
W tym samym momencie mężczyzna zaczął chrapać przez nos, gwiżdżąc i tracąc oddech. Joanna przygryzła wargę, zmarszczyła brwi i przytrzymała nos mężczyzny, trzymając dłoń na jego ustach.
Zdała sobie sprawę z nieprzemyślanej natury swojego planu, gdy mąż zaczął drgać w proteście. Kobieta wrzasnęła z przerażenia i natychmiast schowała obie ręce za plecami.
Mąż nawet się nie obudził, tylko chrapnął kilka razy, przewrócił się i chrapał z nową energią. Joannie wydawało się, że od jego chrapania dzwonią szklanki w kuchni.
Kobieta z wyczerpania padła twarzą na poduszkę i uderzyła ją kilka razy. Ta tortura trwała już od sześciu miesięcy, każdej nocy! I w pewnym stopniu sama była temu winna.
Zasłaniała się swoim wychowaniem, brakiem nocowania przed ślubem. Tak więc w noc poślubną spotkała ją wspaniała niespodzianka.
Nikt w rodzinie Joanny nigdy nie chrapał, więc nigdy wcześniej nie doświadczyła tego zjawiska. Będąc pod wrażeniem koncertu, który zorganizował jej mąż, Joanna zaczęła szukać w Internecie sposobów na powstrzymanie chrapania.
Miała bardzo intensywne nocne życie! Klikała palcami nad uchem męża, gwizdała, odsuwała go na bok, owijała nitkę wokół jego palca, karmiła go kapustą z miodem, marchewką i nagietkiem. Kupiła też specjalny klips i w tajemnicy przed mężem wkładała mu go w nocy do nosa.
Nic nie pomagało, a po kapuście do znanych już dźwięków doszły nowe, których Joanna w ogóle nie lubiła, podobnie jak zapachu po tych dźwiękach.
W przypływie desperacji przez kilka nocy skakała nawet po łóżku z tamburynem, mamrocząc słowa, które przeczytała na jakimś forum.
Za drugim razem jej mąż obudził się z jej rytuału i patrzył na nią dziwnie przez kilka następnych dni, wyraźnie myśląc o zdrowiu psychicznym swojej żony.
Największym problemem było to, że sam mąż nie wierzył, że tak bardzo chrapie, nawet nagrania go nie przekonały. Uważał, że żona wyolbrzymia rozmiary tragedii.
Ale jaka to mogła być przesada, skoro każdej nocy Joanna doznawała lekkiego wstrząsu mózgu przez to chrapanie? Udawało jej się zasnąć dopiero nad ranem, kiedy jej ciało po prostu wyłączało się ze zmęczenia.
Nie mogła nawet wyjść od męża do innego pokoju – mieli kawalerkę, a drugi pokój można było nazwać toaletą. Joanna zgodziłaby się tam spać, ale niestety i tam słychać było odgłosy chrapania.
Wydawało jej się nawet, że jej mąż celowo zaczyna mocniej chrapać w takich momentach, żeby nie miała szans go w ogóle nie słyszeć.
Joanna jęknęła, próbując ukryć się przed rykiem pod poduszką, że rano pójdzie i złoży pozew o rozwód! To jest nie do zniesienia, dłużej tego nie wytrzyma. To oczywiście nie pomogło, podobnie jak zatyczki do uszu nie pomogły w przeszłości.
Joanna żywo wyobrażała sobie, jak rozwodzi się z mężem, wynajmuje mieszkanie i śpi tam w zupełnej ciszy. Oczywiście, kocha swojego męża, ale znoszenie tego każdej nocy jest zdecydowanie ponad jej siły moralne. Wyrzuciła sobie swoje tchórzostwo i zasnęła.
Obudziła się w promieniach słońca. Na zewnątrz był już ranek. Joanna przeciągnęła się z przyjemnością i dopiero wtedy otworzyła oczy.
Przed jej łóżkiem stał uśmiechnięty mąż. W jednej ręce trzymał filiżankę aromatycznej kawy, a w drugiej talerz z kilkoma naleśnikami.
Położył śniadanie na stoliku nocnym i powiedział jej, że jest bardzo piękna.
Joanna, która zdążyła już zapomnieć o planach wyjazdu i rozwodu, z zażenowania schowała twarz pod kołdrą, co nie przeszkodziło mężczyźnie pocałować ją w czoło i życzyć miłego apetytu.
Trzymając filiżankę kawy i kończąc ostatniego naleśnika, Joanna pomyślała, że nie wypróbowała jeszcze wszystkich środków na chrapanie, a nie jest typem, który poddaje się w połowie drogi.
Pomyślała o tym i postanowiła poszukać w Internecie nowych środków ludowych na chrapanie i pomyślała, że rozwód jest chwilowo wyłączony.