Naszej rodziny nie można nazwać wzorową. Moja matka była dwukrotnie zamężna. W pierwszym małżeństwie urodziła córkę i otrzymała mieszkanie od byłego męża.
Po rozwodzie ona i moja starsza siostra mieszkały same, dopóki nie skończyłam trzynastu lat.
Wtedy moja matka poznała mojego ojca. Nie pamiętam go zbyt dobrze. Według mojej matki, mój ojciec był niezwykle przystojny.
Ale nie pożyli długo. Moja matka wyrzuciła go z domu, rozwiodła się z nim i nasza trójka zaczęła mieszkać razem.
Kiedy miałam dziewięć lat, nagle stałam się spadkobierczynią dużego mieszkania w centrum miasta.
Mój ojciec, jak to się mówi, był u kresu sił. Ale dorastał w dość zamożnej rodzinie. Jego rodzice zajmowali dobre stanowiska.
Nigdy w życiu nie widziałam dziadków ze strony ojca. Ale kiedyś to dzięki nim mój tata został spadkobiercą dobrego trzypokojowego mieszkania, a kiedy zmarł, ja je odziedziczyłam.
Wtedy oczywiście mieszkanie nie było mi potrzebne. Ale mama, jak to miała w zwyczaju, przygotowała wszystkie dokumenty.
Moja starsza siostra miała wtedy dwadzieścia trzy lata. Skończyła studia i wychodziła za mąż. Ona i jej narzeczony mieszkali w akademiku. Miejsce było straszne, a sąsiedzi niezbyt godni zaufania.
To właśnie wtedy moja mama podjęła kluczową decyzję dla naszej rodziny. Wpuściła moją siostrę i jej męża do mojego mieszkania. Argumentowała, że to najlepsza opcja.
Moja najstarsza córka nie błąkałaby się po wynajmowanych mieszkaniach, a mieszkanie byłoby pod nadzorem.
A co najważniejsze, młodsze dzieci miałyby możliwość zaoszczędzenia na własne mieszkanie, zamiast płacić co miesiąc czynsz obcej osobie.
Moja siostra i ja nie miałyśmy bliskich relacji, ale nigdy nie miałyśmy żadnych konfliktów. Miałyśmy dużą różnicę wieku i zupełnie inne zainteresowania.
Od przeprowadzki mojej siostry minęło już szesnaście lat! W tym czasie ona i jej mąż mieli dwójkę dzieci.
Dziesięć lat temu wyremontowali swoje mieszkanie. Mój zięc i siostra wcale nie są w potrzebie. W ostatnich latach wyjeżdżali na coroczne wakacje z całą rodziną.
W momencie przeprowadzki byli młodymi ptakami, świeżo po studiach. Teraz oboje mają udane kariery. Trzy lata temu kupili ładny samochód. Ludzie najwyraźniej nie są u kresu sił.
Mieszkałam z matką przez te wszystkie lata. Ale z każdym rokiem było mi coraz trudniej. Nawet kiedy była młodsza, moja matka miała temperament, a z wiekiem bardzo trudno było się z nią na cokolwiek zgodzić.
Pracuję i jestem w stanie całkiem dobrze się utrzymać. Dwa lata temu postanowiłam wyprowadzić się od mamy i zamieszkać w wynajętym mieszkaniu.
Bardzo trudno jest żyć z kimś, kto próbuje kontrolować każdy krok. A ja chcę wyjść z domu i mieć jakiś związek, a nie słuchać przez całe życie, że mężczyźni są źli!
Po tym jak wyprowadziłam się od mamy, poszłam do mojej starszej siostry. W końcu mieszkanie, w którym mieszkają, jest według dokumentów moje. Nie przeklinając, spokojnie powiedziałam jej, że chcę, aby ona i jej rodzina opuścili moją posesję.
Siostra nie zrozumiała mojej propozycji. Usłyszałam wtedy, dlaczego sama potrzebuję trzypokojowego mieszkania, w którym nie ma ani dziecka, ani kotka.
Wtedy zaczęły padać argumenty, że moi siostrzeńcy mają w pobliżu szkołę i metro, a my wyremontowaliśmy mieszkanie.
Moja mama stanęła po stronie siostry. W rzeczywistości chce, żebym nadal z nią mieszkała.
Skandale, przekleństwa i poszłam do sądu. Musiałam eksmitować siostrę przy pomocy komorników. Kiedy w końcu dotarłam do swojego mieszkania, po prostu się rozpłakałam.
Zanim się wyprowadzili, moja siostra i szwagier zerwali wszystkie tapety, wykręcili krany, wyrwali gniazdka, zabrali drzwi wewnętrzne i połamali wszystkie płytki w łazience.
Przez szesnaście lat, kiedy moja siostra i jej rodzina mieszkali w moim mieszkaniu, nigdy niczego nie zabrali. Myślała, że „nie odważę się jej eksmitować”. Ale tak się stało.
Teraz wszyscy moi krewni wiedzą, na jaką okropną osobę wychowała mnie matka. Opowiada wszystkim, jak brzydka byłam dla własnej siostry.
Nie chce się ze mną komunikować. Szczerze mówiąc, ja też tego nie chcę. W końcu sama kiedyś pozwoliła swojej siostrze odejść „na chwilę”, a teraz stanęła po jej stronie.
Mój sąsiad daje mi znaki uwagi, a mój mąż w domu robi sceny z niczego