Gdybym nie wtrącała się w pierwsze małżeństwo mojego syna, nie rozwiódłby się teraz dwa razy

Mam dorosłego syna. Kiedy skończył 23 lata, przyprowadził na spotkanie swoją dziewczynę. Wtedy już wiedziałam, że Paweł się z kimś spotyka.

Nie dało się tego ukryć, mieszkaliśmy wtedy jeszcze razem i widziałam, że Paweł wychodził prawie codziennie po pracy.

Katarzyna, dziewczyna mojego syna, na początku zrobiła na mnie mieszane wrażenie. Wydawała się nie mieć żadnych oczywistych wad.

Wciąż mieszkała u rodziców. Pracowała w bibliotece. Była bardzo skromna. Nie można wydobyć z niej słowa, składa ręce na kolanach i siedzi. A mój charakter jest dokładnym przeciwieństwem.

W ogóle uważam, że w naszych czasach nie da się być tak bezkręgowym! Teraz świat jest ułożony w taki sposób, że jeśli nie otworzysz drzwi stopą przy wejściu, nigdy niczego nie osiągniesz w tym życiu.

screen Youtube

A jeśli będziesz siedział jak mysz pod miotłą, to całe życie minie ci na nauce. Oczywiście po tych „egzaminach” wyraziłam Pawłowi swoją opinię na temat jego narzeczonej.

„Katarzyna, powiedziałam, nie jest do niczego. Nie masz aspiracji ani marzeń w życiu. Dziewczyna powiedziałam, nie jest dla naszej rodziny.”

Paweł jednak upierał się. Powiedział, że przy Katarzynie czuje się dobrze i spokojnie. To jest dokładnie to, czego potrzebuje, a nie wulkany namiętności, o których wspominam. Cóż, moim zadaniem jest zaproponować, a waszym odmówić.

Pobraliśmy się kilka miesięcy później. Nowożeńcy zaczęli mieszkać osobno. Teraz mają własne rodziny. Pomyślałam, że może uda mi się trochę rozruszać tę skromną osobę. Próbowałam nakłonić ją i Pawła do udziału w imprezach rodzinnych.

Mamy dobry domek letniskowy. Często organizujemy tam rodzinne wakacje od wiosny do późnej jesieni. Nasza rodzina jest duża i zżyta.

Czasami nawet nie potrzebujemy specjalnej okazji. Po prostu świętujemy z moją siostrą lub przyjaciółką z dzieciństwa i to wszystko. Kilka godzin później organizujemy grilla i śpiewamy piosenki.

Paweł zawsze był z nami na takich imprezach. Wszystkie rodziny z dziećmi, a teraz z wnukami. Myślę, że zawsze dobrze się bawimy.

Zaczęliśmy zapraszać Katarzynę, ale miała tysiąc wymówek. Gotuje, sprząta, pracuje do późna.

A jeśli już uda jej się przyjść, siedzi cały wieczór w kącie ze szklanką soku. Oczywiście wszyscy w naszej rodzinie szybko zaczęli uważać żonę Pawła za, delikatnie mówiąc, dziwną.

Tak naprawdę z nikim się nie komunikuje ani nie bawi. Zachowuje się tak, jakby przebywanie z nami było dla niej ciężarem.

Żałuję, zgrzeszyłam! Teraz zdaję sobie sprawę, że nie powinnam była tego robić, ale zawsze mówiłam Pawłowi, że Katarzyna do niego nie pasuje.

Że nie szanuje ani jego, ani nas. I Paweł dał się przez to pociągnąć w dół. Przecież ona niczego nie potrzebowała. Przede wszystkim Katarzyna lubiła spędzać czas w domu.

Czasami, według syna, wychodzili do kina lub kawiarni, ale zdarzało się to niezwykle rzadko. Katarzyna uwielbiała czytać i robić na
drutach.

Była bardzo dobra w robieniu na drutach. Czasami widziałam coś na niej i nie mogłam uwierzyć, że to mogło być stworzone jej rękami.

Paweł i Katarzyna żyli tak przez trzy lata. Żadnych dzieci, żadnego rozwoju kariery. Wszyscy utknęli w tym samym miejscu.

Zaczęłam pytać Pawła, dlaczego nie uszczęśliwiają nas wnukami. Może coś jest nie tak z ich zdrowiem? Paweł jednak mnie zbeształ, ostatnio chodził bardzo ponury.

Jak się później okazało, w tym czasie jego rodzina przechodziła trudny okres. Zmienił pracę i gdzieś w nowym miejscu poznał inną kobietę. Jak się później dowiedziałam, Paweł zaczął zdradzać Katarzynę.

Oczywiście rodzina była w chaosie. Nie mogę powiedzieć na pewno, czy Katarzyna wiedziała o niewierności męża, ale musiała to czuć w sercu. A potem okazuje się, że ja też wtrącałam się w ich życie, mówiąc o wnukach. Jeden po drugim doszło do rozwodu.

Nowa dziewczyna Pavla, Joanna, była zupełnym przeciwieństwem Katarzyny. Zawsze w makijażu, jaskrawo ubrana.

Joanna jest bardzo głośną dziewczyną i jak się śmieje, to słychać ją na sąsiedniej ulicy. Kiedy się pobrali, Joanna poznała naszych krewnych, a oni byli absolutnie zachwyceni.

Ja też byłam szczęśliwa. Pomyślałem, że z tak żywą i wytrwałą żoną mój syn na pewno nigdzie się nie zgubi. Prawdziwa wojownicza przyjaciółka!

Joanna potrafiła z łatwością wypić drinka z każdym, a potem zatańczyć. Opowiedzenie dowcipu czy zaśpiewanie piosenki nie stanowiło dla niej żadnego problemu.

Paweł znów zaczął z nami dużo rozmawiać, bo ostatnio coraz więcej czasu spędzał w domu z Katarzyną.

Joanna natomiast w ogóle nie mogła usiedzieć w domu. Zawsze potrzebowała zabawy i świętowania. Uwielbiała też się stroić i pięknie ubierać.

W pierwszym roku małżeństwa z Pawłem udało jej się wybłagać nowe futro i samochód. Paweł miał samochód, ale Joanna chciała mieć własny!

Na pierwsze wspólne wakacje wybrali się w rejs po morzu, bo o tym zawsze marzyła. Oczywiście nie mieli pieniędzy, aby zrobić to wszystko razem.

Paweł zaciągał więc jedną pożyczkę za drugą. Rok później jego syn powiedział mu, że rozwodzi się z Joanną. Był zmęczony takim życiem. Wieczne długi i pożyczki. I ani jednego spokojnego wieczoru w domu.

Joanna zawsze go gdzieś ciągnęła, a gdy odmawiał, zaczynała go obrażać, mówiąc, że nie jest mężczyzną, skoro nie potrafi zaspokoić potrzeb żony!

Patrząc wstecz, zdaję sobie sprawę, że powinienem był siedzieć i trzymać gębę na kłódkę, kiedy Paweł poznał Katarzynę. Trzeba było nie przeszkadzać. Nie próbować „przerabiać” Katarzyny.

Wtedy, być może, mój syn nie rozwiódłby się dwa razy i nie miałby na głowie pożyczek, które teraz spłaca sam.

Mój mąż przyprowadził do naszego domu córkę, którą urodziła mu sąsiadka: „Moja córka zawsze marzyła o siostrze”

Kacper wrócił do domu i zauważył, że jego żona nie jest taka jak zwykle. Nie widział ją taką od dziesięciu lat. W kuchni stał bukiet kwiatów, z którym nie miał nic wspólnego

Mój mąż zdecydował, że tylko on powinien podejmować wszystkie decyzje w rodzinie, nawet się ze mną nie konsultując. Postanowiłam więc dać mu nauczkę