Jestem mężatką od trzech lat, ale wciąż denerwuje mnie to, że mój mąż nadal komunikuje się ze swoją byłą. Dokładniej mówiąc, to ona pisze i dzwoni do niego.
Dla mnie to już jest niezdrowa sytuacja. Kiedyś denerwowała mnie ich komunikacja, ale teraz, w trzecim roku małżeństwa, jest to wręcz irytujące.
To nie jest tylko niewinna komunikacja: jak się masz, gratulacje z okazji wakacji. Nie, ona go gdzieś zaprasza, prowadzą długą korespondencję, w której ona wylewa mu swoje serce.
A żarty w stylu „poczekam, aż się rozwiedziesz” doprowadzają mnie do szału. Co to za wyrafinowany człowiek, który śledzi tylko to, jak układa się nasz związek?
Mój mąż nie ukrywa przede mną ich komunikacji. Jeszcze przed ślubem dał się wciągnąć w te korespondencje, ale nie było tam żadnych gorących informacji, więc wysłuchałam jego wyjaśnień.

Okazało się, że spotykał się z tą dziewczyną przez sześć lat, odkąd rozpoczął studia i zaczęli się spotykać. Studiowali w tej samej grupie, chodzili ze sobą przez całe studia i przez rok po nich.
Nadal nie wiem, kto kogo rzucił. Mój mąż często ma nowe wersje, więc trudno zrozumieć, dlaczego i jak się rozstali. Ale nie przestali się komunikować.
Mąż powiedział mi, że planują ślub, poznali już nawet jej rodziców. Poprosiła go, aby zaopiekował się jej córką, nawet jeśli nie wezmą ślubu. Jej matka już nie żyje, ale on obiecał.
To bardzo słodka historia, doprowadza mnie do łez, ale nie jesteśmy w filmie, jesteśmy w prawdziwym życiu, gdzie trzeba zachować zdrowy rozsądek i odpowiednio się zachowywać.
Nie wydaje mi się, żeby mężczyzna mógł pęknąć w środku nocy, bo jego była rzuciła się na niego w barze, zadzwoniła do niego i poprosiła, żeby ją odebrał.
Ma pieniądze na randkę? W takim razie można je znaleźć na taksówkę. Dzwoni się po samochód i jedzie tam, gdzie trzeba. Po co dzwonić do żonatego mężczyzny i odbierać go w środku nocy?
Przed naszym ślubem była po prostu irytująca z wiadomościami. Były długie, łzawe SMS-y, w których lamentowała, że nie wyszło, przyznając, że wszystko sobie uświadomiła, kochała go i będzie czekać, aż się rozwiedziemy.
Mąż uspokajał mnie, żebym ignorowała jej słowa, on już się do tego przyzwyczaił, to była tylko gadanina.
Nie chcę tego ignorować i przyzwyczajać się do tego. Gdyby zniknęła z horyzontu, natychmiast bym o niej zapomniał. Ale ona ciągle pisze, dzwoni i naciska na mojego męża.
On zgrywa szlachcica. Obiecał, że będzie się nią opiekował. Ale mąż ciągle wybucha i odchodzi, chowając się za tą swoją obietnicą. A ostatnio był zły, że wyrażam niezadowolenie z jego działań.
Kiedyś zapytał mnie, czy gdyby miał siostrę, zareagowałabym tak samo. Porównał! Siostra to inna sprawa, nie spał z nią sześć lat z rzędu, nie zamierzał się z nią żenić. Ale z tą kobietą to spał i zamierzał, i nie da się jednoznacznie wytłumaczyć, dlaczego zerwali.
Poza tym, gdyby siostra była taka wkurzająca, to bym się zastanowiła. A ona może zadzwonić po taksówkę i „męża na godzinkę”. Nie trzeba rzucać wszystkiego i biec, gubiąc kapcie.
Powiedział mi, że jest zmęczony, ale ja wiem, że z nią nie spi i jest mężem mnie, a nie jej.
A mnie to wszystko strasznie irytuje! Nie rozumiem, co jej mąż do niej czuje. Czy to tylko szlachetność, czy jest coś jeszcze? Może oczyści go, ujeżdżając go, jeśli nie myjąc?
Potrzebuję zaufania do mojego męża. Mam też byłych, z którymi zerwałam w ramach normalnego związku. Ale nie piszą do mnie w nocy i nie domagają się spotkań.
Ostatnio była kupiła dwa vouchery na wakacje i poprosiła męża, żeby z nią pojechał. Mówi, że boi się sama. Więc niech weźmie koleżankę albo kolegę. Dlaczego podrywasz mojego męża?
Mąż śmieje się i mówi, że to dobry pomysł jechać na wakacje za darmo. Mówi, że postara się o urlop od swoich szefów. Wcale nie jest mi do śmiechu.
Powiedziałam mu, że jeśli pojedzie na wakacje, może uważać się za rozwodnika: nie będę tego tolerować. To jest poza moim zrozumieniem.