Mam na imię Marta i zawsze wierzyłam, że łączy mnie z bratem silna więź. Paweł i ja od dzieciństwa byliśmy sobie bardzo bliscy i choć dzieliła nas czteroletnia różnica wieku, wydawało się, że jesteśmy z tego samego pokolenia.
Dzieliliśmy się sekretami i wspieraliśmy się nawzajem. Ożenił się dość późno, kiedy pracował w innym mieście.
Przez pierwsze pięć lat komunikowaliśmy się tylko przez telefon. Wtedy przedstawił mnie swojej żonie.
Lara wydała mi się spokojną i pogodną osobą. Byłam bardzo szczęśliwa. W końcu pomyślałam, że mój brat jest szczęśliwy.
Ze względu na okoliczności, jego rodzina musiała przeprowadzić się do naszego miasta. Nasze relacje stały się bliższe. Natychmiast zbliżyłem się do jego żony.

Często się spotykaliśmy. Zostałam nawet przyjaciółką Lary. Chodziliśmy razem na zakupy, rozmawialiśmy o pracy i wspólnych znajomych, dzieliliśmy się drobnymi problemami rodzinnymi.
Mieliśmy ze sobą wiele wspólnego i szczerze mówiąc, cieszyłam się z tego. Ale po kilku miesiącach coś zaczęło się zmieniać.
Stopniowo, prawie niezauważalnie, Lara stała się kimś innym. Narzekała, milczała, ignorowała mnie na rodzinnych spotkaniach, jakby coś się między nami zmieniło. Myślałam, że to jakieś problemy w domu, a może w pracy.
Na początku moja szwagierka po prostu zaczęła mnie unikać. To była drobnostka, na którą nie zwracałam większej uwagi, ale potem zaczęła coraz bardziej unikać rozmów, patrząc na mnie, jakbym ją denerwowała, mimo że kiedyś byłyśmy blisko.
Pewnego dnia podeszła do mnie podczas rodzinnego obiadu, gdy Paweł poszedł do kuchni i nagle, zupełnie niespodziewanie, zaczęła ze mną rozmawiać. Było to nieprzyjemne i dziwne, ale zapytała mnie półżartem, czy jestem o nią zazdrosna.
Byłam zdezorientowana i nie rozumiałam, o co jej chodzi i dlaczego miałabym być zazdrosna. Odpowiedziała z lekkim uśmiechem, że to dlatego, że jest z moim bratem, a ja jestem sama. Poczułam się, jakbym zdrętwiała od tych słów. Jak mogłaś w ogóle tak pomyśleć?
Byłam rozwiedziona od pięciu lat. Ale miałam własne hobby, własny biznes. Często widywaliśmy się z bratem i Larą, ale nigdy nie wnikałam w ich życie.
Wtedy udawałam, że traktuję to jako żart. Nie zamierzałam się kłócić. Paweł kochał swoją żonę i ostatnią rzeczą, jakiej chciałam, było doprowadzenie do rozdźwięku między nimi z powodu jakiegoś pochopnego słowa.
Ale ten incydent pozostał w mojej pamięci jako pierwszy sygnał, że coś jest nie tak. W kolejnych miesiącach było tylko gorzej.
Lara zaczęła się złościć o najmniejsze rzeczy, warczała na mnie przy każdej okazji. Krytykowała moje decyzje, moje rozmowy z Pawłem, nasze rodzinne wspomnienia. Ale robiła to wszystko, gdy byliśmy z nią sami.
Czułam się nieswojo i często wracałam do domu po spotkaniach z nimi w kompletnym oszołomieniu. W końcu byliśmy tak blisko, jak wszystko mogło się tak bardzo zmienić?
Pewnego wieczoru, kiedy przyszłam do nich na kolację, Lara zdecydowała, że musimy porozmawiać. Paweł poszedł do sklepu, a my zostaliśmy sami. Lara nagle powiedziała, że jest zmęczona moją obecnością w ich życiu, ponieważ czuje, że zawsze jestem między nimi.
Od samego początku jakby więcej czasu spędzał ze mną w myślach niż z nią. Ona jest jego żoną, a ja… cóż, jestem jego siostrą, ale nie mam do niego takich samych praw jak ona. Powiedziała to spokojnie, ale w jej głosie słychać było wyraźny wyrzut.
Chwilę zajęło mi znalezienie czegoś do powiedzenia. To było absurdalne. Tak, z Pawłem byliśmy blisko, zawsze żartowaliśmy, dzieliliśmy się czymś tajnym, mogliśmy rozmawiać przez telefon albo przychodził do mnie na herbatę.
Ale zawsze wspierałam ich małżeństwo, nigdy nie ingerowałam w ich życie prywatne, a co najważniejsze, nigdy niczego nie ukrywałam przed Larą. Co więcej, uważałam ją za swoją przyjaciółkę.
Ale jej słowa dały mi do myślenia: czy naprawdę w jakiś sposób zakłóciłam ich harmonię? Postanowiłam zachować spokój i nie odpowiadać na jej oskarżenia, chociaż w środku wszystko się we mnie gotowało.
Jak mogłam jej przeszkodzić? Czy to moja wina, że mój brat i ja mieliśmy taki związek? Po tej rozmowie zaczęłam unikać spotkań z nimi.
Lara nadal zachowywała się powściągliwie i chłodno, a Paweł zaczął zauważać naszą napiętą komunikację. Próbował dowiedzieć się, co się dzieje, ale nie mogłam powiedzieć mu prawdy.
Jak mogłam powiedzieć bratu, że jego żona uważa mnie za przeszkodę w ich małżeństwie? To zrujnowałoby nasze relacje, a tego nie chciałam.
Ale pewnego dnia sprawy wymknęły się spod kontroli. To były urodziny Pawła. Spotkaliśmy się na kolacji w ich domu i zaprosiliśmy naszych rodziców.
Lara była zaskakująco gościnna i nawet myślałam, że wszystko się poprawia. Ale kiedy Paweł wyszedł z pokoju, podeszła do mnie i szepnęła cicho, żeby nikt nie słyszał: „Wiem, że próbujesz mi go odebrać”.
Te słowa były ostatnią kroplą. Wybuchłam. Zaczęliśmy się kłócić w tym pokoju. Lara oskarżyła mnie o ingerowanie w ich związek, o udawanie kobiety w życiu Pawła, o uniemożliwianie mu życia tak, jak chciał.
Próbowałam wyjaśnić, że tak nie jest, że zawsze wspierałam ich małżeństwo, ale ona nie chciała słuchać. Paweł wrócił do pokoju, gdy nasza kłótnia osiągnęła punkt kulminacyjny.
Był oszołomiony, nie rozumiejąc, co się dzieje. Szwagierka zaczęła oskarżać mnie przed nim, krzycząc, że nie może dłużej tolerować mojej obecności w ich życiu.
Widziałam, jak Paweł próbował ją uspokoić, próbując zrozumieć, co się dzieje, ale ona nie miała już sił.
Wyszłam tamtego wieczoru z poczuciem, że wszystko się rozpadło. Później mój brat i ja prawie ze sobą nie rozmawialiśmy. Próbował ze mną rozmawiać, ale nie mogłam ponownie przechodzić przez te oskarżenia i emocje.
Czułam się bardzo niekomfortowo. Może powinnam była porozmawiać z Pawłem, kiedy Lara po raz pierwszy rzuciła na mnie te śmieszne oskarżenia. Może mógłby z nią porozmawiać, wyjaśnić i uspokoić ją. Ale nie chciałam się wtrącać, a teraz jest już za późno.