Marta przyszła na targi. Przyniosła ręcznie robione broszki. Spędziła dużo czasu, robiąc te broszki i malując je ręcznie.
Kobieta była artystką, prowadziła zajęcia z tancu dla dzieci w małym miasteczku. Zarabiała bardzo mało pieniędzy, więc postanowiła sprzedawać swoje prace na targach.
Były to bardzo piękne broszki. Ogniste ptaki i niesamowite zwierzęta, piękne kwiaty i drzewa zostały namalowane cienkim pędzlem. Kobieta bardzo się starała i pracowała niestrudzenie. To są wspaniałe rzeczy!
Kobieta położyła metkę z ceną obok broszek. „Bardzo rozsądna cena, bardzo skromna. Na jarmarku w dużym mieście wiele osób prawdopodobnie kupi broszki.
A jeśli tak się stanie? Chociaż kobieta nie wierzyła w pomyślny wynik. Była skromna i nieśmiała.

A ludzie podchodzili do niej, pytając o cenę, mimo że cena była tuż obok, wypisana wszędzie. Zachwycali się. Ale nie z powodu piękna broszek, ale z powodu pozornie zawrotnej ceny.
„Czyś ty oszalała, kochanie? Żądasz tak dużo pieniędzy. A twoje broszki są tanie, dlaczego miałabym za nie płacić?”
Tak mówili ludzie. Dotykali broszki, oglądali zdjęcia, znajdowali wady. „Dlaczego ognisty ptak nie jest wystarczająco gorący?
Potrzebuje więcej złotej farby. Dlaczego uszy króliczka są za krótkie? Dlaczego nie jest jasne, czy to sosna, czy drzewo cedrowe? Dlaczego na jabłoni jest mało jabłek?
Cóż, to nie ma znaczenia. Ważne jest to, że wiele osób skrytykowało broszki. I krytykowali wysoką cenę. Chociaż cena była bardzo niska.
Artystka pracowała nad każdą broszką przez trzy dni, używając najlepszego pędzla i najlepszych farb. I sama była utalentowana.
Ale była nieśmiała i wrażliwa. Nie potrafiła odpowiedzieć na żadne pytanie. Usprawiedliwiała się i przepraszała. Obiecała poprawę…
W sumie Marta stała przez godzinę. Potem zalała się łzami, spakowała broszki do torebki i szlochając poszła do pociągu. Została skrytykowana i zbesztana. A oni nic nie kupili.
Pojechała na próżno. Ponieważ targi są czymś takim. Mogą zdewaluować rzeczy, aby obniżyć cenę do grosza. Albo można je dostać za darmo.
Mogą cię tam zbesztać, żeby zepsuć ci humor. I mogą być zazdrośni. Broszki zostały szczególnie ostro zbesztane przez innego artystę, który sprzedawał dywaniki z łabędziami. Były dość brzydkie i bardzo drogie. Konkurent.
Na targach jest mnóstwo obserwatorów i przechodniów. Przychodzą tylko po to, aby porozmawiać i przeszkodzić tym, którzy chcą i mogą kupić towary, w dotarciu do stoiska.
Na targach jest wielu złodziei. Udało im się ukraść kobiecie dwie broszki, gdy usprawiedliwiała się przed nieproszonymi krytykami. W końcu to jarmark.
Nawet jeśli przyniesiesz obraz Velázqueza czy biżuterię Fabergé, to i tak się zdarzy. I trzeba pamiętać o swoim celu – sprzedać swój dobry towar. Zarobić pieniądze dzięki swojej pracy. I zachowywać się pewnie. Wskazywać na korzyści.
Albo po prostu poprosić o odejście od pustej krytyki. I nie reagować zbyt boleśnie na zachowanie innych. To są targi. A prawdziwi kupcy przyjdą, jeśli produkt będzie dobry.
Na targach trzeba trenować. Nauczyć się poprawnie odpowiadać. Albo nie odpowiadać. Nauczyć się bronić swojej pracy.
Targi to nie elegancki salon sztuki. Obrazy zazwyczaj kończą w salonie po targach. Albo po tym, jak artysta umiera z głodu wśród wspaniałych obrazów, których bał się zabrać na targi…
Kobieta poszła potem na targi jeszcze raz. Była głodna. A broszki trzeba było sprzedać, tyle pracy i farby w nie włożono!
Zabrała ze sobą tylko żywą przyjaciółkę. Matkę swojej uczennicy. I sprzedały broszki w pół godziny, tak po prostu. I to za dwa razy wyższą cenę…
Niezależnie od tego, czy jesteś nieśmiały, boisz się, czy nie jesteś do tego przyzwyczajony, na początek możesz polegać na doświadczonej osobie.
Czasami możesz nawet wynająć ich za pieniądze. A potem się przyzwyczaisz, nauczysz i jeśli produkt będzie dobry, wszystko pójdzie dobrze. Ale trzeba się z tym pogodzić. Takie jest życie.