Moja synowa i syn nazwali mnie obcą osobą w ich domu i nie pozwalali mi widywać się z wnukiem: „Mamo, możesz przychodzić do nas nie tak często, nie masz innych rzeczy do roboty”

Są urodziny Leona, mojego wnuka. Jestem sama w mieszkaniu. Stoję i patrzę przez okno na dom naprzeciwko. Śnieg pada cicho. W pokoju panuje cisza. Tylko zegar na ścianie cicho tyka.

W tym samym mieszkaniu, które obserwuję z okna, mieszka mój syn Andrzej, synowa Ola i wnuk Leon. Pewnie już usiedli przy świątecznym stole, rozmawiają i śmieją się.

Mój wnuk już się nudzi, czekając na moment, kiedy będzie mógł zobaczyć prezenty. Nie zaprosili mnie do siebie.

Wychowywałam syna sama. Mąż opuścił rodzinę, gdy Andrzej miał 3 lata. Starałam się jak mogłam zastąpić mu ojca.

Chciałam, żeby mój synek nie miał żadnych potrzeb. On odwzajemniał moje uczucie i troskę.

screen Youtube

W dzieciństwie nie miałam z nim szczególnych problemów. Nie zauważyłam, jak syn dorósł, po wojsku dostał pracę i poznał Olę.

Pobrali się. Urodził się Leon. Kupiliśmy mieszkanie dla młodych. Ja też dołożyłam się do zakupu (wzięłam kredyt i sprzedałam samochód).

Teraz mój wnuk ma 5 lat. Kocham go bezgranicznie. Kiedy urodził się Leon (moje światełko w oknie), ciągle byłam wzywana do pomocy przy dziecku.

Ale szczerze mówiąc, w większości przypadków nie musiałam być wzywana, byłam szczęśliwa, że mogę do nich biec. Ola była bardzo zmęczona dzieckiem, a potem zaczęła cierpieć na depresję poporodową.

Dlatego chodziłam z wnukiem na spacery, bawiłam się z nim, kąpałam go i pomagałam w pracach domowych.

A teraz, gdy chłopiec dorósł, stałam się niepotrzebna. Proszę, nie myślcie, że się narzucam i przychodzę do nich codziennie.

Wcale tak nie jest. Przychodzę mniej więcej raz w tygodniu, nie wtrącam się w sprawy młodych ludzi, zachowuję swoje zdanie dla siebie. Nigdy nie przychodzę z pustymi rękami, zawsze przynoszę coś do herbaty i prezenty dla Leona.

Ale ostatnio widzę, że synowa zawsze jest z czegoś niezadowolona i to niezadowolenie kieruje na mnie.

A ostatnio syn mi powiedział, żebym tak często do nich nie przyjeżdżała, czy oni generalnie przyjeżdżają na zaproszenie, czy ja mam inne rzeczy do roboty?

Zapytałam syna, dlaczego tak mówi, przecież odwiedzam ich tylko raz w tygodniu. Co zrobiłam, żeby ich powstrzymać? Tym, że chcę zobaczyć wnuka? Znowu staram się nie wchodzić im w drogę.

Mój syn powiedział, że chcą chwilę odpocząć, pożyć jako rodzina bez osób postronnych. Ubrałam się w milczeniu i przygotowałam do powrotu do domu. Na zewnątrz wyglądałam na spokojną, ale w środku szykowała się burza.

Starałam się nie rozpłakać. Leon podszedł, spojrzał mi w oczy i zapytał, czy wrócę jutro, bo chciałby pójść ze mną na spacer po podwórku.

Nie wiedziałam, co mu odpowiedzieć. Potem wnuk poprosił ojca, żeby poszedł dziś ze mną spać i pooglądamy kreskówki. Chce też, żebym upiekła mu szarlotkę, bo mam najpyszniejszą szarlotkę na świecie!

Widziałam, że mój syn się waha. Ale wtedy Ola wyszła z sypialni i surowo powiedziała, że nie pozwoli Leonowi nigdzie iść.

Ola powiedziała wnukowi, że jestem bardzo zmęczona i wracam do domu. Idzie do domu sama. I poszedł posprzątać swoje zabawki w pokoju dziecinnym.

Dziecko spojrzało na mnie z nadzieją. Synowa zaczęła się denerwować i kazała wnukowi iść do sypialni posprzątać. Leon opuścił głowę i powoli wszedł do pokoju dziecinnego. Po cichu wyszłam na zewnątrz.

W ogóle nie pamiętam drogi do domu. Pamiętam, że bardzo długo płakałam, a potem patrzyłam w sufit pustymi i szklistymi oczami. Powtarzałam sobie: „Jestem dla nich obca!”. Moje serce było rozdarte na kawałki z bólu i urazy.

Minęły ponad dwa miesiące. Nigdy nie zaproszono mnie w odwiedziny (i sama bym nie pojechała). Nie mogłam pojechać bez mojego wnuka. A oni też nie pozwalają mu do mnie przychodzić, pewnie boją się, że ja nie przyjdę do nich.

Cieszę się, że mogę obserwować ich z daleka, kiedy idą na spacer. Nie ma dnia, żebym nie myślała o Leonie. Ciągle myślę o tym, co robi, jak poszedł do przedszkola, czy był prześladowany.

Dziś są urodziny mojego wnuka, a ja patrzę na sąsiedni dom i myślę o tym, jak radzi sobie mój wnuk, mój ulubiony chłopiec, moje światełko w oknie.

Musiałam zmienić mieszkanie z powodu zachowania mojej matki. To była moja decyzja, ale ona za wszystko obwinia swojego zięcia

Mój syn ożenił się z kobietą z dwójką dzieci i chciał je sprowadzić do mojego mieszkania, ale odmówiłam, ponieważ chcę żyć dla siebie

Mój mąż opuścił rodzinę już trzy razy, a ja wybaczyłam mu „dla dobra dzieci”. Ale teraz ze względu na dzieci nie pozwolę mu wrócić