Moja matka miała tak dość mnie i mojego męża z jej roszczeniami, że postanowiłam zmienić miejsce zamieszkania.
Inaczej albo bym się z nią pokłóciła, albo rozwiodła z mężem. To była moja decyzja, ale moja matka uważa, że to wszystko przez intrygi mojego męża.
Kiedyś udało mi się kupić mieszkanie w tym samym budynku co moja matka, co uważałam za dobry pomysł. Myślałam, że to będzie bardzo dobre.
Mogłabym ją odwiedzać w kapciach, a ona mogłaby mi pomagać przy dzieciach. Poza tym całe życie mieszkałam w tej okolicy, wszystko było znajome.
Potem wyszłam za mąż, mój mąż był nowicjuszem, nie miał własnego mieszkania w mieście, więc zaczęli mieszkać ze mną.

Jestem całkowicie zadowolona z naszego związku. Jest dokładnie takim mężczyzną, jakiego potrzebuję, ale moja mama nie pokochała go od pierwszego wejrzenia.
Po ich pierwszym spotkaniu powiedziała, że wybrałam go bez gustu i że przyjechał ze mną zamieszkać.
Ale jest miły, oszczędny, opiekuńczy i niezawodny. Moja mama tylko nuciła moje słowa i powiedziała, że zobaczymy, jak będę śpiewać po urlopie macierzyńskim.
Ale nawet przed urlopem macierzyńskim udało jej się zdmuchnąć mojego męża i mnie. Wracała wieczorem do domu i zaczynała płakać.
Jej zięć to nie to, jej zięć to nie to, och, jaka ja jestem biedna z takim mężem. Mimo że mój mąż pomagał mamie w domu jak tylko mógł i woził ją, kiedy go potrzebowała, nie był dla niej miły.
Mama mówiła, że córka cioci Joanny niedawno wyszła za mąż, a jej mąż jest taki jak ona. Mają własne mieszkanie, nowy samochód, a on szanuje swoją teściową i daje jej prezenty.
Nie tak jak jej zięć, który nigdy nie dostaje miłego słowa, nie mówiąc już o prezentach.
Kiedy widzi, że coś szyję, zaczyna płakać, że noszę podarte i dziurawe ubrania, co nie dziwi przy takim mężczyźnie.
Nie ma sensu tłumaczyć, że nawet gdyby mój mąż był bogaty, nie wyrzuciłabym rzeczy z powodu jednej małej dziurki.
Mąż trzymał się przez dłuższą chwilę, po czym zaczął odpowiadać, czasem niegrzecznie. Mama przewróciła oczami, udała zawał i zażądała konfrontacji z mężem, który nie szanuje mamy w moim domu.
Nie było sensu nie otwierać drzwi. Mama zaczęłaby płakać pod drzwiami, a nie chciałam, żeby sąsiedzi widzieli ten spektakl. Poza tym nikt nie anulował telefonu.
Po zastanowieniu się, rozważeniu wszystkich opcji, zdecydowaliśmy z mężem, że musimy się przeprowadzić. Ogólnie byłoby dobrze, gdyby moja mama nie znała adresu nowego mieszkania, ale to utopia.
Ale przynajmniej nie będzie przychodzić kilka razy dziennie. W każdym razie mam jednopokojowe mieszkanie, a ja i mój mąż chcemy mieć co najmniej dwoje dzieci. Musimy się więc powiększyć.
Zdecydowaliśmy, że będziemy wynajmować moje mieszkanie i mieszkać u teściowej, aby zaoszczędzić na kredyt hipoteczny.
Tak, to było dziwne posunięcie, aby przenieść się z mojego własnego mieszkania do teściowej, ale w rzeczywistości była to najlepsza opcja.
Matka mojego męża ma własne mieszkanie z trzema sypialniami i często wyjeżdżała na kilka dni do męża, więc mogliśmy się nie widywać tygodniami.
Nie powiedzieliśmy matce o naszych planach, ponieważ chcieliśmy opóźnić nieunikniony skandal. Ale oczywiście to nie zadziałało.
Sieć agentów sąsiadów zauważyła, że niesiemy nasze torby do wejścia i natychmiast poinformowała moją matkę. Wyskoczyła na nas, położyła ręce na bokach i zaczęła pytać, dokąd idziemy.
Nie chciałam kłamać, więc powiedziałam jej prawdę, że wynajmujemy mieszkanie i będziemy oszczędzać na mieszkanie z dala od niej.
Moja matka zarumieniła się i zaczęła krzyczeć na mojego męża, mówiąc, że to on zamulał wodę i mnie powalił.
Matka krzyczała, że mąż boi się, że powie mi prawdę o nim, a potem odwróciła się do mnie i zapytała, co ja sobie myślę, zamieniając własną matkę na teściową, jak krowa na smyczy podążającą za mężem.
Mąż zacisnął zęby i zaczął ładować rzeczy do samochodu, a ja w tym czasie tłumaczyłam mamie, że to była moja decyzja i to ona mnie do niej popchnęła.
Gdybyśmy się nie pospieszyli, żylibyśmy dalej, przynajmniej przetrwalibyśmy urlop macierzyński w starym miejscu, ale to przez jej zrzędzenie i dla zachowania spokoju w rodzinie.
Mama powiedziała, że jeszcze raz przyjdę do niej z płaczem, po czym pojechała do siebie.
Od pół roku mieszkamy w mieszkaniu teściowej. Ona nam nie przeszkadza, rzadko ją widuję. Ona nie przeszkadza nam, my nie przeszkadzamy jej i wszystko jest w porządku.
Lokatorzy płacą, my pracujemy i oszczędzamy, ale moja mama od trzech miesięcy nawet do mnie nie napisała. Czasem dzwonię, żeby zapytać o jej sprawy, ale rozmawiają ze mną oschle i tylko o interesach.
To bardzo nieprzyjemne, że doszło do takiej sytuacji, nie było w moich planach kłótni z matką. Ale sama doprowadziła konflikt do tego punktu. Jeśli się opamięta, to dobrze, ale jeśli nie, to jej sprawa.