Moi rodzice wydają się nie rozumieć, że ich stanowisko w sprawie mieszkania dla mojej siostry nie jest dobre dla rodziny

Moi rodzice są wspaniali. Nigdy nie usłyszałam od nich złego słowa. Zawsze kochali mnie i moją siostrę jednakowo, kupowali i rozpieszczali nas jednakowo.

Byłam lepszą uczennicą, moja siostra była gorsza. Ale moje sukcesy wystarczały mamie i tacie, nie wymagali od Marii dobrych ocen.

Z siostrą dzieli nas pięć lat różnicy. Kiedy wyszłam za mąż, ona jeszcze studiowała w instytucie.

Wprowadziliśmy się z mężem do dwupokojowego mieszkania u jego dziadków. Żyło nam się całkiem dobrze, mimo że byliśmy ludźmi z różnych pokoleń.

I wtedy wydarzyło się coś, co sprawiło, że w mojej duszy zaczęła czaić się paskudna uraza do mamy i taty.

screen Youtube

Nasi dziadkowie stali się bardzo słabi, muszą gotować, prać i sprzątać. Dziadek słabo widzi, babcia słabo słyszy. Czasem siedzimy w domu, leci telewizor, a babcia zasnęła w fotelu. Muszę ją obudzić i zanieść do łóżka.

Moja siostra wychodzi za mąż za bogatego mężczyznę. Mama i tata postanowili wydać wszystkie oszczędności, kupując jej mieszkanie.

Muszą udowodnić panu młodemu, że ich siostra nie jest rozpieszczonym bachorem. Matka martwi się, że po najmniejszym konflikcie mąż będzie jej robił wyrzuty kawałkiem chleba. Ale ona mu na to nie pozwoli, bo mieszkanie będzie na nazwisko siostry.

Nie mieści mi się to w głowie. Komu potrzebne są te gierki? Komu one cokolwiek udowodnią?

Moja siostra, jej matka i pośrednicy w handlu nieruchomościami jeżdżą rano po mieście, wybierając mieszkanie, a po południu chodzą do sklepów budowlanych i fantazjują o projektowaniu.

Oczywiście nie na wszystko starcza im pieniędzy. Ale oczy ich mamy błyszczą: „W porządku, będziemy oszczędzać i zaciskać pasa”.

Doszliśmy do wniosku, że duże jednopokojowe mieszkanie nie wystarczy, musimy od razu wziąć dwupokojowe mieszkanie, dziecko się urodzi i potrzebujemy pokoju dziecinnego. Moja mama bardzo chce zadowolić tego bogatego pana młodego.

Stara się pokryć koszty wesela w jak największym stopniu, jakby od tego zależało ich przyszłe życie.

A pan młody, jakby nic się nie stało, będzie żył tanio i wynajmował mieszkanie w prestiżowej dzielnicy. W ten sposób bogaci stają się bogatsi, a biedni biedniejsi. Pieniądze za pieniądze.

Nie rozmawiam z rodzicami na ten temat, ale czasami rzucają zdanie, że w przyszłości dostaniemy mieszkanie naszych dziadków, że wszystko jest sprawiedliwe.

Ale ta myśl wcale mnie nie cieszy. Robię wszystko, co w mojej mocy, aby moi dziadkowie żyli długo i wygodnie. Nawet nie pomyślałbym, żeby nazwać to „perspektywą”.

Okazuje się, że najstarsza córka musi sama przystosować się do życia, a młodszej wszystko podaje się na tacy.

Cieszę się szczęściem mojej siostry. Ale jednocześnie jestem zła na nią i na mamę. Prawdopodobnie dlatego, że będzie miała coś, czego ja nigdy nie miałam przez 10 lat małżeństwa. Będzie miała własne wyremontowane mieszkanie. Ta sytuacja ściska mnie za gardło.

„Mamo, zostań ze mną dłużej”: sąsiadka matki dzwoni do Lary z prośbą o zabranie jej do domu opieki

„Dlaczego mamy oddawać coś za darmo”: jak moi rodzice mogą oczekiwać, że pomogę bratu, skoro mam własną rodzinę

„Syn przyzwyczaił się do ciebie, więc pozwól mu zostać z tobą, a jeśli chcesz, możesz go oddać do sierocińca”: córka ponownie wyszła za mąż i chce żyć nowym życiem