„Och, dla kogo się przebierasz, nie musisz, jesteś stara”: moja córka nie rozumie, dlaczego codziennie chodzę piękna

Mówię córce wprost, że uważam jej drwiny za nieprzyjemne i obraźliwe, ale ona dalej żartuje z głupim uśmiechem. Jakby nie miała nic złego na myśli. Po prostu biorę to wszystko zbyt osobiście.

Po prostu nie lubię, gdy ciągle przypomina mi się o moim wieku. Robi się to z przesłaniem, że taka stara kobieta jak ja nie musi już o siebie dbać.

Ale ja chcę pozostać kobietą nawet w wieku sześćdziesięciu siedmiu lat. Od najmłodszych lat odpychały mnie babcie, które rezygnowały z siebie i kąpały się raz w tygodniu.

Miałam babcię, która całe życie pracowała w oborze, ale nigdy nie pozwoliła sobie na to, by wyglądać źle. Jej ubrania były czyste, włosy gładko uczesane, splecione w warkocz i ułożone w skomplikowaną fryzurę.

Nie gardziła też makijażem. Obrysowywała brwi, oczy i usta. Miała na sobie elegancką bluzkę z koronką, spódnicę, buty i chustkę na głowie. Wyglądała oczywiście śmiesznie jak na nasze czasy, ale wtedy była arogancka.

screen Youtube

Moja matka również dbała o siebie do ostatniego dnia. Pracowała jako nauczycielka. Zawsze powtarzała, że dzieciom trzeba dawać przykład, a nie tylko uczyć.

Ubierała się prosto, ale gustownie. Nawet przerażające kostiumy, które były sprzedawane w tamtych czasach, zmieniała tak, aby pasowały do jej figury i ozdabiała je w jakiś sposób.

Jej paznokcie i włosy były zawsze w idealnym porządku. Nawet kiedy przeszła na emeryturę, nadal szykowała się każdego ranka. Układała włosy, zakładała domowe, ale ładne ubrania i
robiła makijaż oczu.

Widziałam mamę w szlafroku tylko po wyjściu z łazienki i przed pójściem spać. Rano wstawała przed wszystkimi, aby posprzątać i przygotować śniadanie dla rodziny. Mawiała, że jak tylko zrezygnuję z siebie, wszyscy inni zrezygnują ze mnie w tym samym momencie. Trzeba kochać siebie.

Nie dziwiło mnie, że moja mama wyglądała pięknie, nawet gdy tylko czytała książkę w domu. To było dla mnie naturalne.

Ja również kierowałam się zasadą, że muszę wyglądać w sposób, który sprawi, że poczuję się dobrze, patrząc na siebie w lustrze. Trzymałam się tej zasady przez całe życie. Nawet,
teraz gdy jestem na emeryturze, nie uległa ona zmianie. Rano muszę wziąć prysznic, nałożyć kosmetyki pielęgnacyjne, uczesać się i ubrać wygodnie, ale pięknie.

Żadnych podartych kapci, żadnych spranych, przeciekających ubrań: w domu nikt ich nie zobaczy. Ja zobaczę. Będę wiedziała, że chodzę niezauważona, a tego nie lubię.

W czasach mojej młodości było tak, że kobiety musiały same szukać sposobów na piękno. Teraz mamy do dyspozycji taką gamę zabiegów, że to niesamowite.

Regularnie chodzę do kosmetyczki. Dbam o skórę, by wyglądała świeżo. Robię manicure, a ostatnio zdecydowałam się na tatuaż brwi. Kiedyś moje brwi były jasne i rzadkie, ale teraz w ogóle ich nie widać: tylko rysunki. Postanowiłam spróbować zabiegu, który miał mnie uratować przed codzienną sztuką.

Spodobało mi się. Wygląda naturalnie, moja twarz od razu stała się młodsza i świeższa. Moja córka po raz kolejny nie mogła milczeć. Roześmiała się i powiedziała, że robię włosy dla kogoś, ale dla kogo? Już nie muszę.

Czuję się, jakbym jutro szła do trumny. „Już tego nie potrzebujesz”… Potrzebuję. Miło jest widzieć w lustrze zadbaną starszą kobietę, a nie zaniedbaną staruszkę.

Dobrze też, że moja córka zaczęła dbać o siebie. Chociaż uważa, że jeśli jest mężatką, może się zrelaksować. Niczego już nie potrzebuje.

Różne żrące zwroty cisną mi się na usta, ale milczę. Fakt, że moja córka regularnie mnie obraża, nie oznacza, że muszę ją ranić. Pewnego dnia zrozumie, że wiek nie przeszkadza kobiecie dobrze wyglądać, jeśli tego chce.

Co jest ważniejsze: mieszkanie dla młodej rodziny planującej dziecko, czy przebudowa wiejskiego domu dla teściowej, która prawie nigdy nie przyjeżdża

Nasi przyjaciele nie zaprosili nas na wesele, ponieważ myśleli, że nie mamy za co kupić prezentu: „Nie potrzebujecie dodatkowych wydatków w postaci uroczystości”

„Mogę robić, co chcę. To moje mieszkanie. Jeśli ci się nie podoba, opuść mieszkanie”: powiedział syn, spoglądając na matkę