Moja przyjaciółka rozwiodła się z mężem i zdecydowała, że będę płacić za nią wszędzie, dopóki nie znajdzie nowego męża

Moja przyjaciółka lubi powtarzać, jakie mam niesamowite szczęście, że mam wspaniałego męża, który mnie kocha. Jakbym była żebraczką na autostradzie, a on mnie znalazł i uratował!

Wręcz przeciwnie, to mój Waldek mnie gonił, a ja wciąż zastanawiałam się, czy za niego wyjść.

Ale to grzech obrażać się na Dianę, przynajmniej za jej słowa. Rok temu rozstała się ze swoim mężem.

Nie było to nic oryginalnego — jej mąż poszedł do swojej sekretarki. Dobrze, nawet jeśli Diana nie ma dzieci, dodałoby to złożoności i tak już trudnej sytuacji.

Ale mąż Diany zachował się jak człowiek — po rozwodzie zostawił jej mieszkanie. To bardzo ważne, nawet jeśli sama tak nie uważa, jej zdaniem jest to najmniej, co jest jej winien za swoją niewierność!

screen Youtube

Odparłam, że rozumiem, że jest zdenerwowana, ale zgodnie z prawem mógł podzielić wszystko na pół. Moja przyjaciółka powiedziała, prawie płacząc, że nie zazdrościłaby mu wtedy jego nowej pasji.

Dlatego nadal nie można spokojnie i logicznie omówić tej sytuacji. Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że Diana jest bezrobotna.

Wyszła za mąż za swojego męża, kiedy po studiach przyszła do pracy w instytucie projektowym, którego nienawidziła i z radością uciekła przy pierwszej okazji. Jej mąż zarabiał bardzo dobrze, więc przyjaciółka wybrała rolę gospodyni domowej.

Zostało jej trochę pieniędzy, ale pewnego dnia się skończyły. Ciągle tłumaczę Dianie, że nie może zwlekać, musi jak najszybciej stanąć na nogi. Byłam nawet gotowa zatrudnić ją jako asystentkę kierownika w naszej firmie, ale jej przyjaciółka uznała tę propozycję za obraźliwą.

I jak pokazało życie, wyciągnęła zupełnie inne wnioski z moich apeli, by poszła do pracy.

Kilka tygodni temu spotkałyśmy się w kawiarni po pracy z inną naszą przyjaciółką. Diana wróciła z domu, cała świeża i pachnąca, i powiedziała, że musi teraz szukać męża.

Odpowiedziałam, że nie powinna szukać męża w kawiarni. Siedzieliśmy przez dwie godziny, jedliśmy, piliśmy wino i poprosiliśmy o rachunek. Zazwyczaj z przyjaciółkami dzieliłyśmy rachunek na trzy, ale Diana szepnęła do mnie: „Zapłać za mnie, proszę! Oddam ci później”.

Nie zwróciłam na to większej uwagi. Ale Diana nigdy nie oddała mi pieniędzy, które wynosiły ponad 300 złotych. Nie przypominałam jej o tym. Zdarzały się małe rzeczy — człowiek mógł zapomnieć, bo przechodziła trudny okres.

Tydzień później inna przyjaciółka zaproponowała spotkanie — wróciła z wakacji w Turcji z prezentami. Pod koniec wieczoru sytuacja się powtórzyła — Diana znów poprosiła mnie o zapłacenie za jej drinka, a tym razem sama wypiła chyba alkohol wart 500 złotych!

Postanowiłam poważnie porozmawiać z przyjaciółką i poznać przyczynę takiego zachowania — w końcu nie jest w biedzie, a jej sytuacja finansowa jest nawet lepsza niż moja! Pewnego dnia, rozmawiając z nią przez telefon, zapytałam, jaki ma problem z zapłaceniem rachunku w kawiarni.

Moja przyjaciółka odpowiedziała, że nie ma żadnego problemu. To jej taktyka i jest pewna, że ją zrozumiem i wesprę. Wierzy, że moje próby przekonania jej, że powinna iść do pracy, są bezcelowe.

Dopóki będzie dobrze wyglądać, będzie aktywnie inwestować w siebie i szukać mężczyzny. Uważa, że potrzebuje mężczyzny. Zapytałam ją, co ma z tym wspólnego niezapłacenie rachunku w restauracji, a ona odpowiedziała, że mam męża i nie jesteśmy biedni, więc nie powinnam czuć się źle, płacąc za nią w kawiarni. Uważa, że jeśli jest sama, musi wybrać, na co wydać
pieniądze.

Powiedziałam jej, że teraz jest czas, aby znaleźć kogoś, kto za nią zapłaci, ponieważ nie mam ochoty sponsorować czyjegoś bezrobocia. Nie pracujemy z mężem na okrągło, żeby ją wyżywić, mamy dorastającego syna.

Po tej rozmowie po raz pierwszy poważnie zastanowiłam się, czy mąż Diany miał powody, żeby się z nią rozwieść. Skoro ze mną robiła takie przedstawienie, to co robiła ze swoim mężem?

W każdym razie nie zamierzam zakładać sobie na szyję tego darmozjada. Czas nauczyć się żyć samodzielnie!

„Nie mam nawet podstawowych potrzeb: samochodu i mieszkania. Po co się urodziłem”: mój syn powiedział, że mój mąż i ja nie robimy dla niego wystarczająco dużo

Michałowi nie podobało się, że jego żona pomaga matce w ogrodzie, podczas gdy on jest bezużyteczny. Postanowił więc pomóc teściowej w inny sposób

W letniej kawiarni z widokiem na morze wszyscy cieszyli się pięknym widokiem. Z wyjątkiem dwóch kobiet, które dyskutowały o trzeciej