Moja siostra przyniosła mi „radosną” wiadomość, że jest w ciąży po raz trzeci i że to normalne, że cała rodzina pracuje dla niej i jej obecnych dzieci, z wyjątkiem niej i jej męża

Wiktoria, moja starsza siostra, zawsze była dziwna. Nie pamiętam, żeby czymkolwiek się interesowała, czegokolwiek pragnęła.

Żyła jakoś, zawsze pogrążona we własnych myślach. Kiedy pytałam ją, kim chciałaby zostać, gdy dorośnie, odpowiadała nieokreślonym wzruszeniem ramion.

W szkole była solidną uczennicą klasy C, nie dlatego, że była nieinteligentna, ale dlatego, że była w porządku i nie było potrzeby obciążać jej szarej materii, skoro wszystko było w porządku.

Po ukończeniu szkoły rodzice powiedzieli jej, żeby kontynuowała naukę i została nauczycielką. Nadal nie rozumiem, dlaczego to zrobili, ponieważ sama Wiktoria nie
wykazywała zainteresowania studiami w ogóle, a pedagogiką w szczególności.

Moja siostra i ja nie różnimy się zbytnio — tylko cztery lata różnicy, ale kiedy z nią rozmawiam, wydaje się, że jestem o dziesięć lat starsza.

Jej nawyk upraszczania wszystkiego i życia z minimalną energią zawsze mnie irytował. Nie darzyła mnie też zbytnią miłością, ponieważ jej rodzice zawsze stawiali mnie za wzór, co jest właściwie dziwne. Zazwyczaj starsi ludzie patrzą na młodszych, ale u nas jest na odwrót.

Wiktoria skończyła studia i zaczęła pracować w szkole. Nie jako nauczycielka, metodyk czy cokolwiek innego w tej dziedzinie. To właśnie tam poznała swojego męża, który pracował jako stróż lub ochroniarz. Wiktoria miała wtedy dwadzieścia trzy lata, a jej wybranek dwadzieścia dziewięć. I tak zaczęła się ich miłość.

Pobrali się szybko, a brzuch jej siostry już aktywnie sugerował, że nadszedł czas, aby zalegalizować ich związek. Zaczęli mieszkać w wynajętym mieszkaniu, w którym wcześniej mieszkał mąż jej siostry. Wiktoria zrezygnowała z pracy, nie czekając na urlop macierzyński. Wyjaśniła, że trudno jej było pracować w tak nerwowym otoczeniu.

Biorąc pod uwagę, że mąż Wiktorii również nie zamierzał rezygnować z pracy, jej matka i ojciec zapewnili im zakwaterowanie. Przynosili jedzenie, dawali pieniądze i kupili posag dla wnuka.

Rodzice ojca dziecka odmówili pomocy, mówiąc, że sami muszą wiązać koniec z końcem. Tak żyli — Wiktoria zostawała w domu, by opiekować się ciążą, a jej mąż pracował trzy dni w tygodniu, czasem na nocne zmiany.

Kiedy urodziło się dziecko, zrobiło się jeszcze trudniej, bo nagle okazało się, że ona też potrzebuje wielu rzeczy. Rodzice wzdychali, ale udawało im się utrzymać młodą rodzinę. Od czasu do czasu pojawiałam się też, by posiedzieć z siostrzeńcem, podczas gdy moja siostra wykonywała prace domowe lub gdzieś podróżowała.

Moja siostra obiecała, że jak tylko wyśle dziecko do przedszkola i pójdzie do pracy, będzie łatwiej. Ale nie było łatwiej, bo dziecko nie zostało posłane do żadnego przedszkola, a moja siostra nie poszła do pracy.

Argumentowała to tym, że dzieci tam ciągle chorują, a dziecko jej koleżanki zostało posłane do przedszkola, więc ona nigdy nie przyszła ze zwolnienia lekarskiego. Nie chciała, żeby jej dziecko cały czas chorowało.

Moja mama była nieszczęśliwa, bo nie podobała jej się rola pracującej babci. Zapytała Wiktorię, czy zostanie w domu ze szkoły. Jej siostra powiedziała, że nie pójdzie do szkoły, ale przynajmniej do trzeciego roku życia.

W wieku trzech lat siostrzeniec nie poszedł do przedszkola — Wiktoria znów była w ciąży. Nagle znalazła się w czwartym miesiącu i była tylko jedna droga — do szpitala położniczego.

Jej siostra westchnęła, zastanawiając się, gdzie ją zabiorą, a matka zapytała, dlaczego jej mąż nie szuka lepszej pracy.

On ma drugie dziecko w drodze, a ona zawsze pracuje co drugi dzień. Żal mi było rodziców, którzy dalej dźwigali tę rodzinę na swoim garbie.

Moja siostra powiedziała, że teraz jest taki kryzys! Nie ma w ogóle pracy, ale przynajmniej nie zwalniają mnie z tej pracy. Ale on szuka czegoś porządniejszego.

Ciężko było patrzeć, jak jej mąż szuka czegokolwiek. Ilekroć ich odwiedzasz, on albo siedzi na kanapie, albo gra na komputerze, albo śpi. Po urodzeniu drugiego dziecka musiałam dołączyć do finansowego wsparcia rodziny, bo mąż siostry stracił pracę.

Moja siostra płakała, że został wyrzucony jak pies, a oni nawet nie wzięli pod uwagę, że ma dwoje dzieci. Wieczorem mama skarżyła mi się, że jest zmęczona i chce trochę zasłużonego spokoju, ale ja tylko o tym marzyłam.

Poradziłam jej, żeby nie przeciążała się znowu pracą. Mogłaby przejść na emeryturę i pomagać wnukom, a Wiktoria niech idzie do pracy. Moja matka machnęła rękami w powietrzu.

Tak żyliśmy — moi rodzice i ja przynosiliśmy jedzenie i rzeczy, dawaliśmy pieniądze, ponieważ moja siostra opiekowała się dziećmi, a jej mąż podróżował z jednej pracy do drugiej.

Siostra go chroniła i mówiła, że szuka lepszej pracy, bo po co ma pracować za marne grosze? Byłoby lepiej, gdyby przynosił do domu chociaż trochę pieniędzy.

Cała ta sytuacja bardzo mnie rozzłościła, ale nie mogłam mu powiedzieć, żeby poszedł do diabła, bo moi rodzice sami musieliby sobie radzić. Było mi też żal moich siostrzeńców, którzy nie byli winni pecha swoich rodziców.

Najmłodsze dziecko ma teraz półtora roku, a moja siostra przyszła do nas z „dobrą” wiadomością, że ona i jej mąż spodziewają się trzeciego dziecka. Bardzo starałam się nie krzyczeć i nie pytać, czego się spodziewają.

Powiedziała, że jej mąż znalazł pracę i jutro ją zacznie. I liczy na nas. Ma nadzieję, że nie zostawimy jej w tak trudnej sytuacji i jej bezgłowego męża też, jesteśmy rodziną.

Powiedziałam jej, że to nie rodzina, tylko pasożyty, które przyssały się do rodziców i żyją dla przyjemności!

Mój ojciec zabierał mnie siłą do innego pokoju, żeby zapobiec bójce. Moja siostra była obrażona i wyszła, trzaskając drzwiami. Mama płakała, tata brał leki uspokajające, a ja byłam bardzo zła.

Powiedziałam, że nie wydam ani grosza na rodzinę mojej siostry. I poradziłam rodzicom, żeby zrobili to samo. W przeciwnym razie ktoś rozmnaża się jak królik i ktoś musi
to posprzątać.

„Jaki dług, jakie pieniądze, o czym ty mówisz, nie jestem ci nic winna”: moja matka udawała, że wszystko jest w porządku, ale zdałam sobie sprawę, jaką naprawdę jest osobą

Brat postanowił się rozwieść, ale jego żona jeszcze o tym nie wie. Brat powoli przepisuje majątek

Przez cały czas, kiedy moja żona była na urlopie macierzyńskim, narzekała, że jest zmęczona. Ja chodzę do pracy, zarabiam pieniądze, a ona zostaje w domu z dziećmi. Co w tym takiego trudnego