„Jaki dług, jakie pieniądze, o czym ty mówisz, nie jestem ci nic winna”: moja matka udawała, że wszystko jest w porządku, ale zdałam sobie sprawę, jaką naprawdę jest osobą

Pomoc między krewnymi oczywiście nie wiąże się z targowaniem się „ty mnie — ja tobie”. Ale dzieje się tak, jeśli pomoc mieści się w rozsądnych granicach, a zwrot „ty weźmiesz pożyczkę, a ja ją spłacę” nie brzmi.

Moja mama przyszła do mnie z dokładnie takim sformułowaniem. Chciała wyremontować mieszkanie i poopalać się nad morzem, ale nie miała na to pieniędzy.

Nie jestem milionerką. Mam średnią pensję, z której jakoś muszę spłacić kredyt hipoteczny i nie umrzeć z głodu. Muszę dużo oszczędzać.

Mieszkanie z mamą i wynajmowanie mieszkania nie wchodzi w grę. Myślałam o tej opcji, nawet skontaktowałam się z matką, ale natychmiast mnie odrzuciła.

Powiedziała mi, że mnie wychowała i jestem samodzielna. Chciała żyć w spokoju i według własnych zasad.

screen Youtube

Nie mogłam nalegać. Mama naprawdę ma prawo żyć tak, jak chce. Nie ma tu na nią żadnych skarg. Chociaż oczywiście wygodniej byłoby mi mieszkać z nią i wynajmować moją nieruchomość hipoteczną.

Cóż, jakkolwiek wygodne by to nie było… Moja matka i ja mamy bardzo różne style życia, więc takie zakwaterowanie z pewnością nie byłoby łatwe. Zdałem sobie sprawę, że nic dobrego z tego nie wyniknie.

Po tej rozmowie moja mama i ja nadal normalnie się komunikowaliśmy, a ja nie żywiłam do niej urazy. W końcu jestem dorosła i sama muszę rozwiązywać swoje problemy. Nikt nie jest mi nic winien.

Moja matka i ja świadczyłyśmy sobie drobne usługi, ale to były tylko drobne usługi. Podlewanie kwiatów, przyjmowanie dostaw, pomoc w przyniesieniu czegoś: jednym słowem małe
rzeczy.

Ale trzy lata temu moja matka przyszła do mnie z poważną prośbą. Chciała, żebym wzięła pożyczkę. Sama nie mogła jej dostać, jak mi wyjaśniła, ale potrzebowała pieniędzy.

Wzdychała, że trzeba zrobić remont, tapeta odpadała płatami. A nad morzem nie była od dwudziestu lat, chciała pojechać i odpocząć.

Cała moja perswazja sprowadzała się do tego, że ja wezmę pożyczkę dla siebie, a mama ją spłaci. Nie miałam powodu, by wątpić w matkę. Jeśli nie wierzysz własnej matce, to komu możesz zaufać?

Mam dobrą historię kredytową, więc dostałem sto dwadzieścia tysięcy i nawet hipoteka nie przeszkodziła mi w ich otrzymaniu. Pieniądze przekazałam matce, podobnie jak harmonogram spłat.

Mama od razu zaczęła się dopytywać, czy mógłbym sam zapłacić pierwsze trzy miesiące, bo w czasie remontu, w czasie wakacji, pieniądze by mi uciekały. Ale zwróciłaby mi później.

Już mi się to nie podobało, ale zgodziłam się. Powinnam była odebrać jej pieniądze i trzymać się od tego z daleka, ale stało się, jak się stało. Musiałam podjąć pracę na pół etatu, ponieważ moje finanse nie były dobre z pożyczką od mamy. Ale myślałam, że przetrwam trzy miesiące.

Ale historia się przeciągała. Mama prosiła o coraz więcej odroczeń, a potem w ogóle przestała poruszać ten temat, jakby nie istniał.

I tak się stało, że spłaciłam całą pożyczkę. Moja matka dokonała jednej wpłaty, która wynosiła dziesięć tysięcy, i to było wszystko. Po prostu rozłożyła ręce i złożyła obietnice.

Ostatnio mama zaczęła mi mówić, że chce kupić daczę. Powiedziała, że koleżanka ją sprzedaje, że to dobra oferta, że już ją obejrzała i zdecydowała, że powinna ją kupić. Byłam oburzona, bo mama nie oddała mi ani grosza, mimo że w ogóle nie dotykałam pożyczki. Przypomniałam mamie o długu.

Moja matka natychmiast zaczęła się oburzać, mówiąc, że mówię o długu, pieniądzach, a ona nie jest mi nic winna! Jaki rodzaj długu może istnieć między matką a córką, czy też zupełnie się zagalopowałam?

Już byłam wściekła. Pierwotnie pożyczyła pieniądze z banku, a nie ode mnie, ale ja spłacałam dług za nią. A moja matka sama powiedziała, że zwróci mi pieniądze.

Moja matka zaczęła krzyczeć, że dostanę je ze spadku, ale w międzyczasie nie powinienem jej denerwować moim gadaniem o długach, bo mnie wydziedziczy.

Jak mogę teraz komunikować się z tą osobą? Nie chcę. Myślę, że moja matka postąpiła źle, udzielając mi pożyczki i wiedząc, że mam kredyt hipoteczny. Musiałam się schylać, żeby za wszystko zapłacić, a teraz okazuje się, że nie jest mi nic winna. To bardzo proste.

Brat postanowił się rozwieść, ale jego żona jeszcze o tym nie wie. Brat powoli przepisuje majątek

Przez cały czas, kiedy moja żona była na urlopie macierzyńskim, narzekała, że jest zmęczona. Ja chodzę do pracy, zarabiam pieniądze, a ona zostaje w domu z dziećmi. Co w tym takiego trudnego

Andrzej już wyobrażał sobie jedzenie grilla i cieszenie się jednością z naturą, ale po tym, jak jego żona powiedziała: „Cóż, moja mama poprosiła mnie o zrobienie czegoś na działce”, jego radosny nastrój zniknął