„Znasz moje warunki: jeśli dojdzie do ślubu, nie będzie żadnych spotkań z dzieckiem lub odwrotnie”: moja była żona nie chce, żebym się ożenił

Jakieś trzy lata temu rozwiodłem się z żoną. Byliśmy małżeństwem przez 10 lat i mieliśmy syna Michała. Ma teraz 6 lat, ale nie widziałem go od roku.

Moja żona i ja mieszkaliśmy razem. Mieliśmy wiele do omówienia, wspólne zainteresowania, a nawet wspólny biznes. Wszystko było w porządku, dopóki nie poczułem, że moje uczucia do żony zaczęły słabnąć.

Natychmiast jej o tym powiedziałem, abyśmy mogli spróbować wspólnie rozwiązać ten problem. Ale zamiast tego moja żona pogorszyła sprawę.

Zaczęliśmy się ciągle kłócić o byle co. Potrafiliśmy kłócić się o niewłaściwe jedzenie lub łyżki pozostawione na stole.

Wszystko to oczywiście jeszcze bardziej mnie od niej oddalało. Ale moja żona tego nie rozumiała. Za każdym razem, gdy mówiłem jej, że tylko się od siebie oddalamy, odpowiadała, że już dawno straciłem nią zainteresowanie, więc nasze kłótnie nie mają z tym nic wspólnego.

Na początku próbowałem udowodnić jej, że się myli, ale wszystko poszło na marne i w końcu zerwaliśmy. Po roku bycia singlem poznałem Martę. Była dwa lata młodsza ode mnie, ale pomimo różnicy wieku mieliśmy ze sobą wiele wspólnego.

Nasz związek zaczął się szybko rozwijać, a rok później oświadczyłem się Marcie. Do tego czasu nasza komunikacja z żoną była neutralna. Zabierałem syna na spacer w ciągu tygodnia i przyjeżdżałem do niego na cały weekend. Moja żona zostawiała nas samych i jechała do swoich rodziców.

Byłem zadowolony z takiego stanu rzeczy. Podobało mi się, że pomimo naszego związku, potrafiliśmy pozostać neutralni dla dziecka. Jak się jednak okazało, nie miało to trwać długo.

Kiedy moja była żona dowiedziała się, że oświadczyłem się Marcie, natychmiast się zmieniła.

Przestała dawać mi znać, kiedy możemy zabrać Michała na spacer, zawsze wymyślała wymówki dotyczące weekendów i często odwoływała nasze nocowanie. Od czasu do czasu znajdowała powody, dla których mój syn nie mógł rozmawiać ze mną przez telefon itp.

Na początku tego nie zauważałem i naprawdę myślałem, że to przypadek. Ale kiedy zdarzyło się, że nie widziałem syna przez ponad miesiąc, postanowiłem porozmawiać z żoną. Nie od razu zgodziła się na spotkanie, ale po jakimś czasie napisała do mnie. Umówiliśmy się na spotkanie w kawiarni.

Zapytałem ją, co się dzieje, dlaczego nie mogę zobaczyć się z synem? Ona zawsze ma jakąś wymówkę. Moja była żona powiedziała, że to tylko zbieg okoliczności.

Nie widziałem Michała od ponad miesiąca. Nie sądzę, żeby to był zbieg okoliczności. Co się stało, że nagle postanowiła przerwać naszą normalną komunikację z synem. Powiedziała, że się żenię. Co to ma do rzeczy?

Moja była żona powiedziała, że nie chce, aby Michał komunikował się z moją żoną. Jeśli chcę widywać syna, nie powinienem się żenić. Byłem przerażony tym, co usłyszałem. Wielu moich przyjaciół mówiło, że moja żona nadal będzie manipulować moim synem, aby w jakiś sposób wpłynąć na moje życie, ale ja w to nie wierzyłem.

Zamiast tego nieustannie przekonywałem ich, że jest inaczej i mówiłem, że nie posunęłaby się do takich rzeczy. Ale myliłem się! Zapytałem, czy jest świadoma swojego zachowania.

Nie może zabronić mi komunikowania się z synem, jestem ojcem tak jak ona!

Moja była powiedziała, że gdyby chciała, mogłaby pozbawić mnie moich praw w sądzie. Radzi więc, abym rozwiązał tę kwestię pokojowo. Póki co, wciąż mam szansę na powrót do naszej wcześniejszej komunikacji.

W tym momencie w końcu straciłem panowanie nad sobą. Zacząłem krzyczeć na moją byłą żonę i nazywać ją nieodpowiednią. Siedziała cicho i słuchała mojego monologu, a potem, wstając od stołu, powiedziała, że znam jej warunki: żadnego ślubu, żadnego dziecka lub odwrotnie! I wyszła.

W domu opowiedziałem wszystko Marcie. Próbowała skontaktować się z moją byłą żoną i z nią porozmawiać, ale jej się nie udało. Oczywiście nie odwołaliśmy ślubu. Od roku próbuję spotkać się z synem. Niedawno sam poszedłem do sądu. Mam nadzieję, że będą w stanie mi pomóc.

„Po co nam kolejne dziecko, mam już syna, niech mój mąż go adoptuje, on też będzie miał dziecko”: powiedziała mi synowa, gdy zapytałam o wnuki

„Nie potrzebujecie tylu mieszkań, lepiej oddajcie nam pieniądze, jeśli nie macie gdzie ich włożyć”: rodzice byli oburzeni, gdy dowiedzieli się o naszym zamiarze zakupu kolejnego mieszkania

Andrzej długo czekał na swój urlop, aż dowiedział się, że jego teściowa również postanowiła pojechać z nim nad morze: „Spoko, jakoś to naprawimy”