Moja córka uważa, że na emeryturze powinnam zostać z wnukami. Ale ja chcę żyć na przyzwoitym poziomie, więc pracuję: „Pytałaś, czy mam się w co ubrać na zimę”.

Jakże ulotny jest czas! Spędzasz całe życie, pracując i wychowując dzieci. A potem — bum! Dzieci są dorosłe, a ty jesteś emerytem!

Żyj i baw się dobrze. Odpoczywaj w wolnej chwili, a nie po to, by tu zostać. Jak emeryt może żyć z niewielkiej emerytury? Domek letniskowy i ogródek warzywny do pomocy?

Gdzie można je dostać? A już uhonorowany pracownik szuka nowej pracy.

Ja też byłam wśród takich emerytów. Spędziłam trochę czasu na zasłużonym odpoczynku, ale wkrótce musiałam szukać pracy na pół etatu, żeby związać koniec z końcem.

W końcu po opłaceniu wszystkich rachunków za media z mojej emerytury zostawały okruchy, które nie wystarczały na zakup jedzenia, nie mówiąc już o nowych ubraniach.

screen Youtube

Na szczęście moje bogate doświadczenie i niskie wymagania płacowe pomogły mi dość szybko znaleźć nową pracę. Wiele osób zapyta, co z dziećmi.

Ich sytuacja nie jest dużo lepsza. Moja córka wyszła za mąż, urodziła bliźniaki i zaraz po urlopie macierzyńskim wróciła do pracy.

Jej mąż nigdy nie wraca do domu z podróży służbowych. Pracownicy zmianowi otrzymują wyższe wynagrodzenie. Jednak sami nie mają wystarczająco dużo pieniędzy, nie mówiąc już o pomaganiu mi.

Kiedy byłam bezrobotna, od czasu do czasu zabierałam wnuki na kilka dni do siebie. Dawałam w ten sposób mojej córce i jej mężowi, który wracał z dyżuru, odpocząć od pracy.

Teraz wychodziłam do pracy wcześnie rano i wracałam późno w nocy. Jakoś nie miałam już czasu dla wnuków. Katarzyna poprosiła mnie, żebym zabrała dzieci do siebie na nocowanie, bo ona chciała iść do koleżanki i trochę odpocząć.

Powiedziałam jej, że chętnie, ale trochę się spieszymy. Będę pracować do późna. Niech jej przyjaciółka przyjdzie do niej. Następnym razem poprosiła mnie, żebym zabrała dzieci do siebie na weekend. Ona i jej mąż chcą być sami. Kolacja, świece, romans…”.

Wzdychałam, że nie dam rady, że nie można na mnie liczyć i zostałam poproszona o pracę w weekendy za dodatkowe wynagrodzenie. Na początku moja córka była zdenerwowana, a potem zaczęła się obrażać. Telefony stały się rzadsze, a nasze relacje znacznie się pogorszyły. Sytuacja osiągnęła apogeum w przeddzień kolejnej wizyty męża Katarzyny.

Katarzyna zadzwoniła i zapytała, kiedy mam zabrać dzieci, bo jej mąż przyjeżdża. Po raz kolejny wyjaśniłam, że pracowałam cały tydzień, mieliśmy raport kwartalny. Gdyby tylko wiedziała, co robią ci młodzi profesjonaliści! Prawie wszystko muszę przerabiać sama.

Córka zaczęła mnie przekonywać, błagać, żebym wróciła na kilka dni. Zapytałam ją, jak to sobie wyobraża, bo wie, że mój raport kwartalny to nie zabawka.

Córka zasugerowała, że jestem chora, co było naprawdę genialne. Jeśli jednak będę tak pracować, zostanę zwolniona. I wtedy moja córka wykrzyczała do telefonu, że nikt nie prosił mnie o pójście do pracy. Można by pomyśleć, że czegoś mi brakuje!

Mam mieszkanie, emeryturę, płacą mi rentę, powinnam żyć i być szczęśliwa! Nie, ja chciałam iść do pracy! Dlaczego tak trudno jest siedzieć z wnukami? Czy zrobiłam jej na złość dla zasady?

I teraz naprawdę będę decydować, kiedy i co robić dla zasady. Brutalnie przerwałam jej gniewną tyradę. Nie dość, że całe życie pracowałam i wychowywałam ją, rezygnując ze wszystkiego, to teraz ona próbuje wycisnąć ze mnie wszystko, co się da na emeryturze. Mam tego dość! Zapytałam ją, czy w ogóle wie, co będę nosić zimą.

Córka natychmiast odpowiedziała, że to nie ma nic wspólnego z zimą, tylko z wnukami. Jej mąż przyjedzie, a ona nie będzie mogła poświęcić mu ani minuty! Co wtedy? Co jeśli zacznie go to ponosić? Znajdzie sobie kogoś innego! Niezrozumiana i odrzucona córka zaczęła szlochać.

Biorąc głęboki oddech, próbowałam przekazać córce istotę moich własnych piętrzących się problemów: że moje buty się zużyły, że potrzebuję nowego płaszcza, a na to wszystko potrzebne są pieniądze, których jeszcze nie zarobiłam. Ale Katarzyna absolutnie nie chciała mnie słuchać i w końcu odłożyłam słuchawkę.

Wieczorem moje ciśnienie krwi wzrosło. W nocy musiałam wezwać karetkę, a rano iść do pracy. Co by nie mówić, raport kwartalny musiał być złożony na czas.

Pomimo tego, co się wydarzyło, i tak złożyliśmy raport na czas. Jeśli chodzi o moją córkę… Wszystko się ułoży. Wierzę, że pewnego dnia mnie usłyszy i zrozumie.

Krzysztof bardzo chciał mieć w domu kota, ale jego żona była temu przeciwna. Postanowił więc wprowadzić do domu mysz. I to nie jedną

Przestałam zapraszać moją przyjaciółkę do siebie, bo nie podoba jej się to, co mam do zaoferowania: „Myślałam, że jesteś moją przyjaciółką, ale ty też mnie nie rozumiesz”

Moja matka nie chciała ze mną rozmawiać, bo wyszłam za mąż wbrew jej woli: „Powinnaś wybrać bogatego męża, żebyś nie musiała pracować”