„Dałam moim dzieciom wszystko, a one mnie nie kochają”: moja siostra szukała mojego wsparcia, ale ja się z nią nie zgadzam

Siostra nagle zdała sobie sprawę, że jej dwudziestoletnie dzieci nie darzą jej głębokim uczuciem. Chociaż uważa, że zrobiła wszystko dla swoich dzieci.

Wszystko i nie wszystko. Anna skoncentrowała się na własnych kompleksach z dzieciństwa, a w dzieciństwie bardzo przeszkadzało jej to, że nasza rodzina nie była w żaden sposób bogata.

Mieliśmy co jeść, ale musieliśmy oszczędzać, żeby kupić zimowe buty. Ona i ja nosiłyśmy rzeczy jedna po drugiej, a najczęściej ona niosła je za mnie, bo choć byłam młodsza, to zawsze byłam większa od siostry.

W zamian rodzice spędzali z nami czas. Chodziliśmy do lasu na grzyby, nad rzekę popływać, do parku na spacery. Ojciec uczył nas jeździć na rowerze, a mama robić piękne dwustronne hafty.

Mieliśmy korepetycje. Zawsze czuliśmy wsparcie ze strony rodziców. Byli przy nas i uczestniczyli w naszym życiu. Ale Anna zawsze skupiała się na pieniądzach. Bardzo chciała się wzbogacić, często powtarzała, że jej dzieci będą miały wszystko, będzie się starać.

screen Youtube

Jej siostra nie dała się zwieść. Oczywiście pojęcie bogactwa jest bardzo subiektywne, ale jej dzieci miały wiele rzeczy, których my nie mieliśmy.

Zamiast tego nie miały rodziców. Anna urodziła swoje dzieci w małżeństwie. Dzieci były w tym samym wieku, aby nic nie odciągało ich od kariery i zarabiania pieniędzy.

Rozwiodła się z mężem, który okazał się nie tak ambitny i ambitny, jak chciała jej siostra. Anna nie poświęciła wiele czasu, aby uporządkować z nim sprawy: kiedy jej najstarszy miał trzy lata, rozwiodła się z nim.

Moja siostra poszła do pracy, a nasi rodzice zajęli się dziećmi. Na początku odwiedzała ich moja matka, ale po sześciu miesiącach stało się jasne, że łatwiej jest zabierać dzieci do niej.

To jeszcze bardziej uwolniło ręce mojej siostry. Szukała lepszej pracy, chwytała każdą ofertę, studiowała i przekwalifikowywała się, ale nie miała wystarczająco dużo czasu dla dzieci.

Przez prawie dwadzieścia lat budowała swoją karierę. Podróżowała do różnych miast, a nawet krajów. Wszystko to przynosiło dobre dochody, a jej siostra rozwijała się zawodowo.

Nie oszczędzała na dzieciach. Wysyłała paczki z ubraniami i butami, kupowała vouchery dla rodziców na wakacje z wnukami, wysyłała pieniądze.

Dzieci miały wszystko, ale nie miały matki. Przyjeżdżała kilka razy w roku, ale co to zmieniało? One nie miały czasu się do niej przywiązać, ona nie miała czasu ich poznać.

Te dzieci dorastały w ramionach dziadków, a ja czasami im pomagałem. Nawet moje relacje z siostrzeńcami są bliższe niż mojej siostry z jej dziećmi.

Nie nienawidzą jej, rozumieją, że żyli i żyją tak dobrze, ponieważ ich matka pracowała i zarabiała dla nich pieniądze. Ale to nie jest miłość. Jak można kochać kogoś, kogo się nie zna? Dzieci są jej wdzięczne, ale to nie są uczucia, których potrzebuje siostra. Ona chce, żeby dzieci ją kochały, uważa, że na to zasługuje.

Siostra szlochała, że dała swoim dzieciom wszystko, a one jej nie kochają. Jak można ją uspokoić, jeśli we wszystkim ma rację? Dała swoim dzieciom wszystko, zadbała o nie od stóp do głów, kupiła im mieszkanie i płaci za ich edukację.

I dzieci są jej za to wdzięczne. Ale miłość do rodziców to trochę co innego. Moja siostra nie potrzebuje szacunku i wdzięczności. To, czego chce od swoich dzieci, to miłość.

Rodzice Anny radzą jej, aby nie brała tego tak bardzo do siebie i dała sobie i swoim dzieciom czas na lepsze poznanie się. Nie nienawidzą jej ani nie odmawiają komunikacji z nią.

Po prostu w tej chwili mają bardzo niewiele wspólnych tematów: nic o sobie nie wiedzą. Kiedy spędzą ze sobą więcej czasu, będą mogły o czymś porozmawiać.

Myślę też, że moja siostra cierpi na kryzys wieku średniego. Chociaż nie jest jasne dlaczego. Spełniła marzenie, które miała od dzieciństwa — stała się bogata.

Niczego nie potrzebuje, może wybierać, gdzie chce pracować. Urodziła dzieci, dała im wszystko pod względem materialnym: dobre wakacje, edukację, nieruchomości. One niczego nie potrzebowały.

A teraz płacze, że nie jest kochana. To dziwne zachowanie. Przecież wcześniej można było zauważyć brak bliskich relacji z dziećmi. Ale z jakiegoś powodu moja siostra zdała sobie z tego sprawę, gdy dzieci miały już po dwadzieścia lat. Okazuje się, że nie wszystko mierzy się w pieniądzach.

Pewien uprzejmy mężczyzna bardzo się starał, aby kupić swojej matce robot kuchenny, który ją uszczęśliwi. Ale po sześciu miesiącach zdał sobie sprawę, że jego matka go nie używa

Budowałem dom dla mojej rodziny, kiedy podszedł do mnie Michał. Opowiedział mi swoją historię, a ja się nad nią zastanowiłem

Nie potrafię wytłumaczyć mężowi, że patelnia czy żelazko to nie prezent i nie obchodzi mnie, że jego mama zawsze dostawała takie rzeczy