Powiedziałam teściowej, że nie chcę jej widzieć w naszym domu. Mój mąż początkowo się ze mną nie zgadzał, ale teraz jest po mojej stronie

Ostatnio w naszej spokojnej rodzinie szalały mauretańskie namiętności. Odważyłam się wyrzucić matkę mojego męża z naszego domu.

On sam nie był obecny przy tym epokowym wydarzeniu, ale jego matka odmalowała wszystko w takich barwach, że nawet nie wrócił do domu na noc. Potem jednak poznał moją wersję wydarzeń i stanął po mojej stronie.

Traktowałam matkę męża jak zło konieczne. Znosiłam wszystkie jej nauki, żarty i porównania z córką, która jest wielokrotnie lepsza ode mnie we wszystkim.

Oczywiście nie mam cierpliwości z gumy, ale starałam się jak mogłam zachować zimną krew. W końcu zły spokój jest o wiele lepszy niż dobra kłótnia.

Matka mojego męża była kiedyś bardzo częstym gościem. Sprawdzała, co jest w lodówce, czy prasowałam skarpetki męża i jak dbam o porządek.

I tak nie miała co robić — była na emeryturze, jej mąż pracował, a córka studiowała w innym mieście. Przychodziła więc do nas prawie codziennie.

Muszę przyznać, że mój mąż, gdy widział, że osiągam już punkt wrzenia, siadał i po cichu odsyłał mamę od grzechu. Ale wtedy pracował na zmiany, więc teściowa miała niezły ubaw.

Bardziej opłacało się nie wpuszczać matki mojego męża. Wtedy rozwaliłaby mi głowę, mojemu mężowi i wszystkim dookoła.

Zwolnienie przyszło nagle. Po ukończeniu studiów siostra mojego męża wróciła do naszego miasta. Oznajmiła rodzicom, że wychodzi za mąż, a oni złożyli jej propozycję. Teściowa była szczęśliwa i nawet oddała córce mieszkanie po babci, które wcześniej wynajmowała.

Mieszkaliśmy na moim terenie, w jednym pokoju, ale w przyszłości planowaliśmy rozbudowę. Teściowa dała synowej dwupokojowe mieszkanie. Od powrotu synowej matka męża odwiedziła nas trzy razy w ciągu dwóch miesięcy. Wcześniej odwiedzała nas co drugi dzień.

Cieszyłam się więc z powrotu synowej. Sama nigdy nie miałam z nią żadnych konfliktów, zachowywałam uprzejmą neutralność.

Oczywiście po ślubie córki teściowa nieco się uspokoiła i znów skierowała na mnie swoje palące spojrzenie, nieprzyjemnie, ale w czasie wytchnienia mój system nerwowy zdołał się nieco wzmocnić. W dodatku teściowa nie zwracała na mnie długo uwagi — jej córka ogłosiła ciążę.

Przez następne dziewięć miesięcy kwitłam. Moja teściowa całkowicie rozpłynęła się w swojej córce i jej potrzebach. Co więcej, miała co robić, a ciąża była trudna. Najpierw zatrucie, potem obrzęk, potem złe wyniki badań. Bardzo współczułam siostrze męża, bardzo cierpiała. Ale urodziła w terminie zdrowego dużego chłopca.

Kilka miesięcy później okazało się, że jestem w ciąży. Dzięki Bogu teściowa nie traktowała mnie w ten sposób, ale nie dało się całkowicie zejść jej z oczu. Po raz kolejny zostałam zbombardowana radami, ale tym razem na temat dziecka.

Kiedy byłam w szóstym miesiącu ciąży, mój mąż zdecydował, że czas przestać pracować na zmiany i znalazł pracę w naszym mieście. Pensja była tylko nieznacznie niższa, ale codziennie był w domu.

Urodziła nam się córeczka i na początku naprawdę potrzebowałam pomocy. Mąż oczywiście pomagał, ale on też pracuje. Moja teściowa nie spieszyła się z pomocą, tylko hojnie doradzała przez telefon. Musiałam zadzwonić do mamy po pomoc.

Mój mąż docenił fakt, że jego teściowa zostawiła wszystko, wzięła urlop i rzuciła się do pomocy przy wnuku, podczas gdy jego matka wspierała go tylko miłym słowem. Najwyraźniej wyraził swoje niezadowolenie, bo teściowa zaczęła się pojawiać. Niezbyt często, ale przynajmniej coś.

Tydzień temu moja córka i ja zostaliśmy wypisani ze szpitala, gdzie przyjęto nas z zapaleniem oskrzeli. Lekarze powiedzieli, że możemy leczyć się w domu, więc poprosiłam o wypis, żebyśmy nie złapały czegoś innego podczas pobytu w szpitalu.

Wróciliśmy do domu, a następnego dnia przyszła do nas teściowa. Zapytała mnie, co się dzieje, co powiedzieli lekarze, a potem powiedziała, że syn mojej szwagierki też jest chory.

Zapytałam ją, czy chciała powiedzieć, że właśnie była u chorego dziecka, a teraz przyszła do domu z czteromiesięcznym dzieckiem, które właśnie zostało wypisane ze szpitala! Czy ona w ogóle nosiła maseczkę?

Moja teściowa wzruszyła ramionami i powiedziała, że są przeziębieni. Moja teściowa nie rozumiała, co jest nie tak. Wyjaśniłam jej, że tak się nie robi i kazałam jej się ubrać i natychmiast wyjść. Oczywiście moje oczy były szalone, więc nawet się ze mną nie kłóciła. Wstała, przygotowała się i wyszła.

Byłam tak zajęta rzeczami, które się nagromadziły, że zajęło mi trochę czasu, zanim zdałam sobie sprawę, że nadszedł czas, aby mój mąż wrócił do domu z pracy. Zadzwoniłam do niego.

Jego głos był stanowczy, a ton oschły. Powiedział, że jest u swojej matki i uspokaja ją, ponieważ jakaś niegrzeczna kobieta wyrzuciła ją z mieszkania, krzycząc i prawie ją bijąc. A potem się rozłączył. Nie oddzwoniłam.

Nie przyszedł na noc, a kiedy pojawił się następnego dnia, wyjaśniłam mu, co się stało. Mój mąż również był zszokowany zachowaniem mojej matki. Powiedziała mu zupełnie inną wersję.

Poszedł do kuchni i rozmawiał z mamą przez telefon. Nie słyszałam, co mówił, moja córka zaczęła płakać. Ale on mnie przeprosił i powiedział, że matka przyjdzie do nas tylko wtedy, gdy ją zaprosimy.

Kiedy zarabiałem więcej niż moja żona, utrzymywałem rodzinę. Ale kiedy zaczęła dużo zarabiać, odmówiła dzielenia się wydatkami przynajmniej w połowie

Mój mąż i ja pomagamy naszej córce z pieniędzmi, mimo że ma ona prawie trzydzieści lat. Ale nigdy nie otrzymaliśmy żadnej wdzięczności

Nasza przyjaciółka zdecydowała, że może przychodzić do naszego domku letniskowego, kiedy tylko chce, ale nie mogłam tego znieść i powiedziałam jej wszystko, co o niej myślę