Nasza przyjaciółka zdecydowała, że może przychodzić do naszego domku letniskowego, kiedy tylko chce, ale nie mogłam tego znieść i powiedziałam jej wszystko, co o niej myślę

Mój mąż i ja naprawdę chcieliśmy kupić domek letniskowy. Urodziliśmy już dzieci i odnieśliśmy sukces zawodowy. Teraz chcieliśmy stworzyć własne gniazdko. Co więcej, ja i mój ukochany zawsze uwielbialiśmy coś uprawiać.

Spędziliśmy trzy i pół roku oszczędzając pieniądze. A kiedy zebraliśmy wystarczająco dużo i znaleźliśmy dobrą działkę, zaczęliśmy budować własny dom.

Chociaż mogliśmy zbudować i umeblować wszystko sami, nasi rodzice nadal nam pomagali, abyśmy mogli jak najszybciej spełnić nasze pragnienie.

Nie było to oczywiście wygodne, ale jesteśmy bardzo wdzięczni rodzicom za ich pomoc. Dzięki ich pomocy mogliśmy nawet zbudować dla siebie szklarnie, abyśmy mogli uprawiać coś zimą i mieć świeże warzywa i zioła.

A teraz nasz piękny dom, nasz ulubiony letni domek, z ładną działką i małym ogrodem, przyjmuje gości od ponad roku. W pobliżu domku zbudowaliśmy też altankę i huśtawkę dla dzieci.

Nasi przyjaciele i znajomi przychodzili do nas bardzo aktywnie i gratulowali nam ukończenia domku. Chodziliśmy razem nad rzekę, która jest kilkadziesiąt metrów od domku.

Potem urządzaliśmy grilla. Goście opuszczali nasz domek w środku nocy, a niektórzy zostawali na noc, bo nie każdy miał własny transport, albo ktoś pił i po prostu nie mógł prowadzić.

Ale z czasem nasi przyjaciele i znajomi zdali sobie sprawę, że wszystko ma swoje granice, więc przestali przyjeżdżać tak często i tylko na nasze zaproszenie. Wszyscy jesteśmy dorośli i wszystko rozumiemy. Jednak jedna z naszych przyjaciółek albo tego nie rozumiała, albo udawała, że nie rozumie.

O takich ludziach mówi się, że „bezczelność to drugie szczęście”. Przychodzi do nas bez ostrzeżenia czy pozwolenia. Po prostu konfrontuje nas z faktem i tyle. Jak tylko usłyszy, że jedziemy do domku letniskowego, pakuje walizki, jej syn jest gotowy, a ona jedzie z nami.

Przyjeżdża z nami w każdy weekend i uważa, że wszystko jest w porządku. Co więcej, przyjeżdża i nic nie robi. Po prostu siedzi przed telewizorem i tyle.

Tymczasem my pracujemy na budowie, gotujemy i sprzątamy. Kiedy poprosiłem ją o pomoc i powiedziałem, że przyjechała z nami i nie będzie tu siedzieć bezczynnie, odpowiedziała: „Cóż, jestem tu na wakacjach, więc nie mogę nic robić”.

Pewnego razu przyjechała z nami do daczy na całe lato. Moje oko zaczęło drgać. Chcę spędzać czas sama z mężem lub z krewnymi. Ale nie, ta bezczelna kobieta chce iść z nami.

Najważniejsze jest to, że chce, a fakt, że jest to czyjś dom, wcale jej nie przeszkadza.

Kiedyś mój mąż od niechcenia powiedział mi, że jest już zmęczony naszą przyjaciółką, ale nie możemy jej wyrzucić ani nic jej powiedzieć. Ale może nie chodzi o maniery. Nie chcę skandali, podobnie jak mój mąż. Ale nasza przyjaciółka wykorzystuje nasz brak konfliktu.

Próbowaliśmy ją eksmitować podstępem. Powiedzieli, że przyjdą moi rodzice, więc nie będziemy pasować. A moja przyjaciółka powiedziała, że wtedy będzie spała na podłodze.

Powiedziała, że nie będzie miała nic przeciwko, jeśli damy jej materac. A ja naprawdę spałam na łóżku bez materaca.

A kiedy moi rodzice przyjechali, spała na podłodze. Do tego stopnia, że nie chciała opuszczać naszego domku letniskowego. Zaczęłam jej sugerować, że nadszedł czas, aby odeszła, ale ona nie rozumiała moich wskazówek.

Pewnego dnia piliśmy z nią kawę w kuchni. Zbliżała się już zimna pogoda. Wtedy powiedziała mi, że szkoda, że nadchodzi zima. Chciałaby nadal do nas przychodzić. Gdyby tylko było cieplej. Nie mogę zostać w mieście. Jestem tym wszystkim zmęczona.

Ta perspektywa mi nie odpowiadała, a moje nerwy już dawały o sobie znać. Postanowiłam więc nie milczeć i zapytałam ją, dlaczego uważa, że jest tu w ogóle oczekiwana.

Przychodzi tu bez pozwolenia, bezczelnie się pojawia i odmawia wyjścia, mimo że pokazujemy jej wszystkie znaki, a nawet mówimy, że nie jest tu potrzebna. Jest jednak albo bardzo krótkowzroczna, albo bardzo arogancka i wierzy, że może zrobić wszystko, bo tego chce.

Znajoma zapytała mnie, czy naprawdę jest aż tak uciążliwa. Nigdy bym nie pomyślała, że jesteśmy tak zepsutymi ludźmi! Nazywasz siebie przyjaciółką.

Czy kiedykolwiek byliśmy przyjaciółmi? A może zmyśliła to, by usprawiedliwić swoje zachowanie? Krótko mówiąc, proszę, nie przychodź już do nas. A jeśli chce odpocząć od miasta, niech kupi lub zbuduje własną daczę. Ostrzegam tylko, że będziesz musiał wydać pieniądze i ciężko pracować. A ona w ogóle nie lubi pracować.

Moja przyjaciółka powiedziała, że nigdy więcej nie postawi tu stopy! I nigdy więcej do niej nie napisze ani nie zadzwoni, gdy znów będziemy mieć problemy! I tak nikt do niej nie dzwonił ani nie pisał, ale ona tu jest. Więc nie wymyślaj historii i po prostu ją stąd zabierz.

Tak, to było brutalne i ostre, ale teraz żyjemy w spokoju i nie boimy się chodzić do daczy, bo nie ma już obsesyjnego pasożyta na naszych barkach. Jest cicho i spokojnie. Tylko my i nasza rodzina, bez zbędnych ludzi.

Do starszej kobiety podeszła sąsiadka i powiedziała: „To ty jesteś teraz potrzebna. Nie rób sobie nadziei, twoje dzieci dorosną i nie będziesz już potrzebna”

Igor próbował nauczyć syna dzielenia się zabawkami. Nie spodziewał się, że syn odwdzięczy mu się tym samym

Z jakiegoś powodu moja teściowa uważa, że ma prawo kontrolować nasz rodzinny budżet i życie: „Te zasłony nie pasują do waszej sypialni”