Zawsze mówię mojej teściowej wszystko szczerze, ale kto wiedział, że tym razem zareaguje inaczej

Od dzieciństwa nie potrafię kłamać. Podobnie jak wtedy, gdy jako mała dziewczynka bez ogródek oświadczyłam w przedszkolu, że Święty Mikołaj jest miejscowym stróżem, do dziś pozostaję pryncypialna.

Mój mąż kocha mnie za to i mam nadzieję, że mój syn pokocha mnie za to w przyszłości, kiedy dorośnie. Musisz częściej mówić prawdę, nawet w twarz. To na pewno nie pogorszy sytuacji.

W ten sposób komunikuję się z moim mężem. A on, można powiedzieć, zakochał się we mnie właśnie z tego powodu. Nawet mój szef, czasami przez zaciśnięte zęby, chwali mnie za moją prostolinijność.

To dobrze, że jestem mistrzem w swoim fachu i niełatwo mnie zastąpić. Dlaczego więc miałbym starać się nie być sobą w miejscu pracy? Mój krąg społeczny również jest wyrozumiały.

Nie mam wielu przyjaciół, ale wszyscy zostali przetestowani po stokroć. To się nazywa niezawodność i zaufanie!

screen Youtube

Ale moja teściowa w ogóle nie rozumie takiego podejścia. Uważa, że między nami powinna być jakaś hierarchia, bo ona jest starsza. Powiedziałam jej, że już wcześniej nie okazywałam jej szacunku.

Po prostu nie mogę milczeć, jeśli ktoś zaczyna coś upiększać lub pomijać, taka po prostu jestem, spróbuj to zaakceptować! Ale mało prawdopodobne, żebym kiedykolwiek uzyskał od niej zrozumienie.

Jestem staroświecką osobą, która ma w głowie jedno: najważniejsze, żeby ludzie nie patrzyli na mnie śmiesznie.

Tylko wtedy, gdy muszę porozumieć się z teściową, mój mąż czasami próbuje mnie uciszyć. Rozumiem powody, rozumiem jego uczucia. Ale nie jestem niegrzeczna ani sprytna, po prostu wyrażam swoje myśli. Które zresztą często są słuszne. Tylko trochę niewygodne dla innych. Ale to ich problem, nie mój, prawda?

Mieliśmy jeden przypadek. Moja teściowa ciągle do nas przychodziła i próbowała dać nam nauczkę. Zwłaszcza mnie, bo w jej oczach synowa nie może być normalną gospodynią domową. Musi mieć czas na pracę zawodową, potem na orkę wokół domu, opiekę nad dzieckiem i tak dalej.

Rozumiem, że ta idealna synowa musi też poświęcić sen. Ale to trochę rozwlekłe. Ale wzięła i zaczęła opowiadać teściowej różne mądrości i życiowe hacki, które znalazła w internecie. O tym, jak lepiej prać, gotować, szyć i tak dalej.

Patrzę na nią, a jej szczęka opada. Słucha moich opowieści i po prostu nie może uwierzyć w to, co słyszy. Nawiasem mówiąc, nigdy, nawet za milion lat, nie użyję żarówki do cerowania skarpet mojego męża ani nie będę przechowywać surowych kości i resztek warzyw w zamrażarce na przyszły rosół.

To wszystko wydaje się zbyt głupie i niezdatne do normalnej egzystencji. Moja teściowa natomiast uwielbia i docenia takie chwile. Ale ona w ogóle nie umie korzystać z internetu.

Ogólnie wysłuchała mnie, wysłuchała. A potem powiedziała, że mogę być naprawdę dobra w pracach domowych.

I diabeł mnie pociągnął, żebym od razu powiedział jej prawdę. Że te wszystkie rady to nic innego jak żart. I że trzeba naprawdę nie doceniać własnego czasu, żeby takie rzeczy wprowadzać w życie.

Krótko mówiąc, moja teściowa przestała odwiedzać mnie i mojego męża. Wydawało się, że nie ma powodu, by się obrażać. Od dawna znała mój charakter i wiedziała, że nie chcę nikogo skrzywdzić.

Cóż, przestała i przestała. Najwyraźniej miała jakieś sprawy do załatwienia. Albo przeniosła się do siostry swojego męża. One też mają własną rodzinę, dzieci.

A chyba łatwiej wychować hostessę z własnej córki niż z synowej, prawda? Uznałam więc, że nie mamy z teściową żadnych konfliktów ani wrogości.

Ale dziś przekonałam się, że to nie do końca prawda. Mój mąż postanowił pojechać do swojej matki, a naszemu synowi wypadł ząb i stał się bardzo zabawny. Nie miałam nic przeciwko, więc wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy. Niespodzianka, że tak powiem. Kto wiedział, że nie będziemy tam mile widziani?

Moja teściowa była w domu, a rodzina jej córki również przyjechała w odwiedziny. Wszyscy byli bardzo mili, rozebrani, pachnący.

My też byliśmy przygotowani, ale nie spodziewaliśmy się, że przyjdzie aż tyle osób. Mój mąż próbował żartować, mówiąc, że powinniśmy iść do sąsiadów po krzesła. Ale moja teściowa nikogo nie słuchała. Siedziała z naszym synem w ramionach przez jakieś pięć minut, potem dała mu czekoladę i gestem kazała mi iść do innego pokoju.

I tam, twarzą w twarz, patrząc mi prosto w oczy, powiedziała mi, że powinniśmy wrócić innego dnia tygodnia. Nie spodziewała się tylu gości. Tak czy inaczej, musieliśmy iść.

I faktycznie powiedziałam to wszystko mojemu mężowi. Kwadrans później jechaliśmy samochodem do domu. W milczeniu, po prostu patrząc na drzewa wokół drogi.

Nie rozumiem, jak kobieta może wyrzucić syna i wnuka z własnego mieszkania. Dużo jest tych ludzi? Cóż, przynajmniej wszyscy są krewnymi. W ogóle jej nie rozumiem, mojej teściowej.

Obraziłam ją, a ona odbiła to sobie na całej naszej rodzinie. To co najmniej paskudne. Po tym wszystkim nie zamierzam milczeć w jej pobliżu. Całkowicie straciła moje zaufanie. Na zawsze.

Mojej teściowej nie podobało się, że to ja poszłam na urlop macierzyński, a nie jej syn, wprost stwierdziła, że on lepiej poradziłby sobie z dzieckiem niż ja

Kiedy ich matka odeszła, dzieci zaczęły dzielić jej majątek. I nagle poczuły ulgę w swoich duszach. I tak ciepło, jakby ich matka przytuliła ich, jak w dzieciństwie

Moja matka interweniowała ze swoim „chciałam jak najlepiej” i doprowadziła do rozwodu mojej rodziny. Teraz nie popełnię tego samego błędu ponownie