Przygotowując syna do szkoły, rozwiodłam się z mężem, a wszystko dlatego, że był skąpcem

Dla niektórych pierwsze września to święto, ale dla naszej rodziny to czas pełen skandali, zniewag i niezadowolenia.

Dotyczy to wszystkich: mnie, mojego męża, mojego syna z trzeciej klasy, a nawet moich rodziców.

Nie wiem, jak innym rodzinom udaje się zachować spokój w tym okresie, ale my zdecydowanie do nich nie należymy.

W czym tkwi problem? Sprawa wygląda tak: ja jestem gotowa kupić Marcinowi to, co najlepsze, a więc najdroższe. Ale mój mąż uważa, że powinniśmy oszczędzać na wszystkim.

To, że jestem gotowa kupić nawet drogie ołówki, nie podoba mu się. Staram się mu wytłumaczyć, że jakość produktu zależy od ceny.

screen Youtube

Mąż zaczął pytać, czy wychowujemy artystę, bo nie zauważył u niego takich zdolności.

W tym czasie „artysta” stoi i marudzi, że chce jeść i pić, ale nie to wszystko. Odciągam go, obiecuję, że kupię ciasto i dalej kłócę się z mężczyzną, broniąc prawa do dobrych ołówków. Ale nie tak łatwo przekonać Wiktora. Ostatecznie zgadzamy się na paczkę za 100 zł i oboje niezadowoleni idziemy dalej.

W tym czasie Marcinowi zaczyna już cieknąć z nosa. Musimy zrobić przerwę i kupić mu coś do jedzenia. Syn powoli przeżuwa, co znów zaczyna denerwować Wiktora: on w ogóle nie lubi chodzić na zakupy, ale ja upieram się, że musimy rodzinnie przygotować się do szkoły.

Wydaliśmy półtora tysiąca na artykuły papiernicze, a wszystko dzięki oszczędnościom Wiktora. Marcin znowu płakał, bo chciał szkicownik, piórnik i coś jeszcze w stylu piratów. Ale zestawy tematyczne są droższe, ale nasz tata się na to nie zgodził.

Przeszliśmy do ubrań. Pamiętam, że kiedy rodzice szykowali mnie do szkoły, kupili mi absolutnie wszystko nowe. Ja też chciałam kupić synowi wszystko nowe, ale Wiktor znowu się wściekł, mówiąc, że dzieci i tak mają czym pisać i rysować.

Powiedziałam mu, że nie rozumie, bo wszystkie dzieci przyjdą w nowych ubraniach, a nasz syn nie jest gorszy od innych.
Ale on znów stanął jak wryty.

Poprosił o latarkę, jakby bardzo jej potrzebował. Kolejny skandal. Potem była kolejna, bo Marcin nie chciał nawet przymierzyć ubrań, które dla niego wybrałam. A nasz tata skrupulatnie wypytywał sprzedawców o cenę każdej rzeczy.

Udało nam się przygotować syna do szkoły, ale pokłóciliśmy się z mężem, bo uważam, że jest dla nas hańbą. W rodzinie nie można oszczędzać. Zadzwoniłam do mamy i powiedziałam jej o tym, a ona się ze mną zgodziła: Marcin powinien dostać wszystko, co najlepsze. Ale jak mam to wytłumaczyć Wiktorowi?

Moja mama jest emerytką i zawsze miała silny charakter. Po rozmowie ze mną zadzwoniła do Wiktora i wszystko mu opowiedziała, nazywając go skąpcem, który nie potrafi utrzymać rodziny. Natychmiast przyszedł do mnie, aby załatwić sprawę.

To był kolejny skandal. Tymczasem Marcin nawet nie spojrzał na rzeczy, które mu kupili, a teczkę rzucił gdzieś w kąt, bo wcale mu się nie podobała. Ale powiedz mi, co to ma wspólnego ze mną? Chciałam kupić kolejną, ale Wiktor mi nie pozwolił.

Dlatego właśnie nienawidzę pierwszego września. Nie jestem jednak pewna, czy jeszcze się zobaczymy, bo moje relacje z Wiktorem nie są najlepsze. Owszem, przyzwyczaiłam się do tego, że on zawsze na wszystkim oszczędza, ale jak można oszczędzać na dziecku?

Moja znajoma wydała około dziesięciu tysięcy na swoją córkę, która notabene jest koleżanką Marcina z klasy. I mówi, że jeszcze wszystkiego nie kupiła. A ja nawet wstydzę się powiedzieć, ile wydaliśmy na jej czesne. To dlatego jesteśmy gorsi od nich? Czuję się jak nieudacznik i biedak. To takie nieprzyjemne. To po prostu koszmar.

„Nie mów matce, bo się będzie kłócić”: poprosił mój były mąż, a ja zdałam sobie sprawę, że rozwiodłam się nie bez powodu

Moja córka kłamie, że mąż dał jej to, kupił tamto i to jest takie zabawne, bo znam prawdę

Tata i mama ulegli córce i zgodzili się na kota. Rozpoczęły się poszukiwania pięknego kociaka, ale tylko córka miała już własne plany