Tata i mama ulegli córce i zgodzili się na kota. Rozpoczęły się poszukiwania pięknego kociaka, ale tylko córka miała już własne plany

Anna ryknęła jak syrena parowca, zatrzymując się tylko na krótki oddech. Siły jej strun głosowych i pojemności płuc mogliby pozazdrościć śpiewacy operowi i zawodowi nurkowie, ale teraz Anna wykorzystywała swój talent do innych celów niż twórcze.

Jej ojciec zsunął się z sofy, głuchy na lewe ucho najbliżej córki. Jego spojrzenie było lekko rozbiegane, a ruchy miały nietypową płynność.

Oto matka, zatykając uszy dłońmi, powoli się cofała, próbując ukryć się przed ogłuszającym rykiem w sąsiednim pokoju. Udało jej się.

Chociaż nie przy pierwszej próbie, udało jej się przecisnąć przez drzwi i uciec do następnego pokoju, gdzie ryk jej córki był mniej ogłuszający.

Anna nie rozprasza się, ryczy z determinacją, nie zapominając jednak o okresowym szpiegowaniu poczynań rodziców spod puszystych rzęs.

screen Youtube

Mamie udało się uciec, więc Anna stanowczo odwróciła się do taty, wzięła krótki oddech i zaczęła wyjątkowo mocno płakać, rumieniąc twarz i rozmazując gorzkie łzy po policzkach.

Ojciec zapytał córkę, po co jej kot, uzyskując krótką chwilę ciszy pośród imponującego płaczu córki. Anna natychmiast przestała mówić, wytarła nos pięścią i spojrzała na ojca ze zdziwieniem.

A ten człowiek nazywa siebie dorosłym i mądrym! Jak to „po co ci kot”? Żeby go kochać, oczywiście! A także bawić się z nim, głaskać go, karmić kiełbaskami i dzielić się słodyczami jak bracia — Anna dostaje cukierka, a kot zawiniątko na sznurku.

Ojciec zapytał córkę, kto posprząta po kocie, a córka spojrzała na niego w sposób, który uświadomił mu, że jego poziom inteligencji w oczach córki gwałtownie spada.

Co masz na myśli, mówiąc 'kto posprząta’? Rodzice, oczywiście! Anna już wcześniej wyjaśniła, że będzie karmić, głaskać i bawić się z kotem. A resztą powinni zająć się jej rodzice. Anna nie może robić wszystkiego sama!

Uświadomiwszy sobie, że nie ma nic do stracenia, kontynuował zadawanie tych samych pytań, które były przekazywane z pokolenia na pokolenie.

Anna zeszła z kanapy, podciągnęła spódnicę i założyła ręce na boki, po czym bardzo rozsądnie stwierdziła, że to, czy kot nasra jej do kapci i zniszczy meble, to już inna kwestia.

Ale jeśli nie będzie kota, to kapcie taty na pewno nie będą się dobrze bawić — obiecała mu Anna. Nie tylko koty mają odpowiednie umiejętności.

Tata już zmarszczył brwi i przygotował surowy ton, ale wtedy cios nadszedł z miejsca, którego się nie spodziewał. Słysząc, że ataki dźwiękowe jej córki ustały, mama zerknęła przez drzwi i zapytała, czy naprawdę możemy kupić kociaka.

Natychmiast tata ogłuchł na drugie ucho, ponieważ tym razem było ono bliżej jego córki, która krzyczała z zachwytu. Tata postanowił nie ryzykować już swojego zdrowia i zgodził się.

Do diabła z nim, kot to kot. I tak to się zaczęło! Mama i Ania zaczęły intensywnie pracować nad znalezieniem przyszłego członka rodziny. Przeglądali zdjęcia znanych hodowców i monitorowali ogłoszenia w Internecie.

Dużo wysiłku kosztowało mamę i tatę udowodnienie Annie, że lew, choć kot, nie zmieści się w ich skromnym dwupokojowym mieszkaniu.

Córka nalegała, obiecując umieścić „kota” w swoim pokoju, poświęcając w tym celu stół, pudełko z zabawkami, a nawet łóżko, ponieważ lew i tak by się na nim nie zmieścił.

Sama myśl o tym, że nie będzie w stanie znaleźć odpowiedniej kuwety i wepchnąć jej do toalety jakoś ostudziła zapał Anny. Z ciężkim westchnieniem zgodziła się i kandydatura lwa do roli zwierzęcego mruczka nie była już brana pod uwagę.

Nie zawęziło to jednak zbytnio obszaru poszukiwań. Tacie już zaszkliły się oczy od tych wszystkich persów, sfinksów i innych przedstawicieli kociego plemienia.

Mama była tak skrupulatna w studiowaniu kocich rodowodów, że gdyby była tak wybredna w wyborze męża, tata nie miałby szans. Jego zgryz nie był na najwyższym poziomie, a futro, czyli włosy, nie lśniły jak należy.

Mama zapisywała w notesie wszystkich odpowiednich kandydatów, bo za tydzień lub dwa będą musieli dużo podróżować. Wieczorami, słuchając rozmowy żony o kolejnym kocie, ojciec zaczynał odczuwać kompleks niższości. Miał wrażenie, że to nie oni wybierają koty, ale koty wybierają ich.

Pewnego wieczoru mama i tata właśnie jedli kolację i czekali, aż Anna przybiegnie z podwórka. Drzwi wejściowe zatrzasnęły się, ale, inaczej niż zwykle, Anna nie wbiegła do kuchni, krztusząc się jakąś ważną wiadomością z dzieciństwa.

Z korytarza dobiegło skoncentrowane pojękiwanie córki, a jej rodzice pospieszyli dowiedzieć się, co się stało. Kiedy wyszli na korytarz, zobaczyli córkę spoglądającą na rodziców i tulącą do piersi zwykłego kota.

Kot był przytulny w ramionach dziewczynki i nawet nie myślał o ucieczce, patrząc na dorosłych swoimi zielonymi oczami i mrucząc cicho. Anna powiedziała, że znalazła nam kota, to znaczy on znalazł ją.

Cały jej wygląd wskazywał na to, że jest gotowa rozpłakać się w każdej chwili. Kot, i był to dorosły kot, a nie kociak, warknął głośniej i przycisnął czoło do policzka dziewczynki, jakby chciał obiecać, że wszystko będzie dobrze.

Mama zauważyła, że kot był już duży, a do tego rasowy. Anna przerwała mamie i zapytała, czy to dlatego już go nie lubi. W jej oczach pojawiły się łzy, a dolna warga zaczęła lekko drżeć i wystawać.

Tata zdał sobie sprawę, że zaraz wybuchnie prawdziwa tragedia, morze łez i obelg, więc wziął sytuację w swoje ręce. Powiedział, że to nie ma znaczenia, bo my też się nie liczymy.

Ojciec podszedł do córki i podrapał kota, który upadł w jej ramionach, za uchem. Kot zamruczał jeszcze głośniej, zakrył szmaragdowe oczy i zaczął poruszać łapami.

Marzenia mojej mamy o rasowym kociaku z dobrej rodziny z kilometrowym rodowodem rozwiały się jak poranna mgła. Chciała być oburzona, ale patrzyły na nią dwie pary błagalnych oczu, a bohater okazji wciąż błogo mrużył oczy.

Mama się zgodziła, ale powiedziała, że sama wybierze imię. Radosny pisk był jej odpowiedzią.

Moja matka była obrażona, że mój mąż i ja nie pozwoliliśmy mojemu bratu i jego rodzinie zostać w naszym mieszkaniu za darmo: „W ogóle nie chcesz pomagać swojej rodzinie, wyrosłaś na egoistkę”

Moja córka ma dwie skrajności: albo muszę siedzieć z wnukami na pierwszą prośbę, albo zabroni mi w ogóle się z nimi komunikować

Kiedyś moja matka namówiła mnie, żebym pozwoliła mojej siostrze i dziecku mieszkać w mieszkaniu mojego męża. A teraz dowiaduję się, że moja siostra mieszka z moją matką, a oni wynajmują mieszkanie mojego męża