„A ty sadziłaś te ziemniaki, ty je kopałaś”: powiedziałam siostrze mojego męża, kiedy przyszła odebrać zbiory

Ola zawsze przyjeżdża do nas z radością, jakby to były wakacje. Ola jest młodszą siostrą mojego męża Tomka. Mój mąż jest ekonomicznym i przydatnym człowiekiem.

Poznaliśmy się na politechnice, gdzie studiowaliśmy, aby zostać inżynierami samochodowymi. Wiem, że to nie jest dziewczęca rzecz, aby obracać orzechy.

Ale jako córka kierowcy ciężarówki, który mówił tylko o dużych samochodach, nie mogłam odmówić ukochanemu opanowania zawodu, który lubił.

Mój ojciec zaaprobował mój wybór specjalizacji, a później oddał mnie mojemu wybrankowi za żonę. Ale z moimi szwagierkami wszystko potoczyło się jak w starej bajce.

Podczas gdy najstarsza była podobna charakterem do mojego brata, środkowa miała kreatywną naturę, najmłodsza była tylko wietrzną marzycielką.

screen Youtube

Czasy nie są teraz łatwe, więc postanowiliśmy kupić dom na przedmieściach, założyć farmę i warsztat samochodowy. Pomogła nam w tym rodzina.

Stopniowo mały biznes rozwijał się pod naszym niestrudzonym kierownictwem. Farma rosła i rosła. Nigdy nie było dodatkowych rąk do pracy, więc cieszyliśmy się z każdej możliwej pomocy.

I otrzymywaliśmy pomoc. Mój ojciec i teść praktycznie mieszkali w warsztacie. Moja matka i teściowa często przychodziły pomagać w pracach domowych.

Marta, najstarsza synowa, skończyła weterynarię i teraz pomagała naszym zwierzętom. Średnia synowa, Wioleta, zajęła się aerografem i dotrzymywała towarzystwa naszym mężczyznom.

Specjalnie dla niej w warsztacie zainstalowano i wyposażono kabinę lakierniczą.

Wszyscy byli w biznesie. A w sezonie siewu i zbiorów zawsze mobilizowaliśmy całą naszą liczną rodzinę jako jeden zespół. Był jednak jeden wyjątek. Miała na imię Ola. Nigdy nie udało nam się namówić jej, by dołączyła do nas we wspólnej sprawie.

Powiedziałam szwagierce, że potrzebujemy pomocy, chcemy sadzić ziemniaki. Bardzo brakuje nam rąk do pracy. Ale moja szwagierka z entuzjazmem powiedziała mi, że jest zajęta jakimś projektem, więc nie może tego zrobić.

Zawsze miała jakieś bardzo ważne i globalne projekty na skalę galaktyczną. Ale żaden z nich nie mógł zostać wprowadzony w życie nawet przy silnym pragnieniu. Jak przyjaźń motyli i koników polnych może wpłynąć na zbiory jabłek czy ziemniaków? Oczywiście trochę przesadziłam, ale jednak.

Nie mogłam dłużej tego znieść i powiedziałam jej, żeby przestała gadać głupoty, lepiej by było, gdyby przyszła do nas, pomogła nam pielić ziemniaki i zrobić skręty na zimę!

Moja szwagierka była oburzona, że chcę zrujnować jej plany moimi ziemniakami. Ja też mam ważne rzeczy do zrobienia.

Nie trzeba dodawać, że te najważniejsze sprawy pojawiły się tuż przed sezonem siewnym i trwały aż do zakończenia żniw. W rezultacie Ola po prostu nie miała czasu, aby pomóc swojej rodzinie. Nie przeszkodziło jej to jednak bez wstydu korzystać z efektów wspólnej pracy.

A teraz przyszła do nas nie bez powodu. Dziewczyna wydała wszystkie swoje i tak już niewielkie zarobki na jakieś niejasne projekty, które jak zawsze przyniosły tylko straty i długi. A każdy zawsze chce jeść.

Zaraz po herbacie gość od razu przeszedł do rzeczy, zwróciła się do brata i poprosiła o kilka worków ziemniaków, nie miałaby też nic przeciwko jakimś skrętom na zimę.

Tomek skorzystał z okazji i dał siostrze lekcję myślenia perspektywicznego. Przecież wie, że będzie głodna. Tym razem Tomkowi zrobiło się jej żal, ale powiedział szwagierce, że latem pomoże nam w ogrodzie.

Tym razem nie mogłam znieść tego przedstawienia, które powtarza się rok w rok i powiedziałam, że nic nie damy. Ola natychmiast zaczęła płakać i pytać, dlaczego jej to robię.

Zapytałam ją, czy mogłaby sadzić lub kopać ziemniaki. Za każdym razem, rok po roku, obiecuje, że się opamięta i dostanie to, czego potrzebuje. Ale za każdym razem nie możesz jej też zmusić do pomocy. Przestań!

Mój mąż zapytał mnie, co się ze mną stało. A ja mu powiedziałam, że powinna dać sobie pomóc koleżankom z pracy. Ola wystraszyła się i uciekła. A ja miałam trudną rozmowę z mężem. Ale nie poddałam się i obstawałam przy swoim.

Nie wyobrażam sobie, jak moja synowa przetrwa zimę. Kilka razy byłam gotowa osobiście zabrać jej ziemniaki. Ale powstrzymałam się. Mam nadzieję, że Ola na długo zapamięta tę lekcję i nie będzie już więcej niekończących się wymówek, gdy zostanie poproszona o pomoc.

„Będę zdradzał, ale nie opuszczę rodziny”: Mój mąż złożył mi „szlachetną” obietnicę i myślał, że się na nią zgodzę

Moja matka chce sprzedać swoje mieszkanie na starość ze względu na swojego nowego ukochanego, a ja i mój brat próbujemy ją od tego odwieść. Tylko ona ma dom, a jej nowy partner nie jest godny zaufania

Mam ojca, matkę, a nawet brata, ale nie mam rodziny. Tak się dzieje, gdy nikt nie dba o ciebie ani o to, co robisz