„Ale jestem zmęczony oszczędzaniem na mieszkanie, chcę żyć tu i teraz”: mąż nie chce myśleć o przyszłości, interesuje go tylko teraźniejszość

Nagle okazało się, że nie poślubiłam mężczyzny, ale infantylnego chłopca, który przedkładał swoje natychmiastowe pragnienia nad przyszłość swojej rodziny.

Przed ślubem mój mąż udawał dorosłego i odpowiedniego człowieka. Dużo rozmawialiśmy, snuliśmy plany. Zgodził się, że musimy zbudować fundament dla naszej przyszłej rodziny.

Nie mamy z mężem własnego domu. Nie spodziewamy się spadku, bo po pierwsze moi rodzice są jeszcze młodzi, co jest dobre, a po drugie nie jesteśmy jedynymi dziećmi w naszych rodzinach. Mam też brata, a mój mąż ma dwie siostry.

Logiczne jest więc, że musimy oszczędzać na mieszkanie. W dzisiejszych czasach nie jest to takie proste, bo ceny nieruchomości są niebotycznie wysokie.

Oczywiście można stosunkowo szybko zaoszczędzić na kawalerkę, ale kawalerka niczego nie rozwiązuje. Nawet dla dwuosobowej rodziny kawalerka to za mało.

screen Youtube

Mówię o przeciętnej kawalerce, gdzie powierzchnia rzadko przekracza trzydzieści pięć metrów kwadratowych. Wszystko inne jest porównywalne cenowo.

I jak na tych trzydziestu pięciu metrach kwadratowych wychować dziecko? Zwariowałbyś tam, bo w mieszkaniu nie ma gdzie się ruszyć, a wszyscy mają cię na oku.

Dlatego trzeba wziąć normalne mieszkanie, najlepiej dwupokojowe, żeby nie mieć bólu głowy o powiększanie przestrzeni życiowej w niedalekiej przyszłości. Mój mąż zgodził się z moim rozumowaniem i byłam pewna, że dobrze się rozumiemy. Gdyby sprawy potoczyły się inaczej, nie byłoby ślubu.

Ale prawdziwe poglądy mojego męża na życie stały się znane po ślubie. I to dość szybko — w ciągu sześciu miesięcy. Chociaż jeszcze wcześniej zaczęłam zauważać, że coś jest nie tak.

Przed ślubem zamieszkaliśmy razem i wynajęliśmy mieszkanie. Po ślubie postanowiliśmy wynająć skromniejsze lokum, żeby płacić jak najmniej i zaoszczędzić więcej na własne mieszkanie.

Oczywiście nie jest to jedyny sposób na oszczędzanie. Przeanalizowałam nasze wydatki, wykluczyłam niektóre rzeczy, w niektórych miejscach dokonałam cięć, a miesięczna kwota była znaczna.

Tak, musieliśmy trochę zacisnąć pasa, ale nie mogę powiedzieć, że wszystko było takie smutne. Przestaliśmy chodzić do kawiarni i restauracji, nie korzystaliśmy codziennie z taksówek i odmówiliśmy dostarczania gotowych posiłków.

Ubrania kupowaliśmy raczej z konieczności niż z chęci. Przestałam chodzić na manicure i inne niekrytyczne zabiegi. Mój mąż musiał przestać kupować różne gry.

Wydawało mi się, że nie jest to aż tak duża kwota, ponieważ oszczędzaliśmy nie bez powodu: oszczędzaliśmy na własne mieszkanie, w którym nasza rodzina mogłaby czuć się swobodnie.

Ale po trzech miesiącach mój mąż zaczął powoli sabotować nasze ustalenia, choć tego nie okazywał. Przyjaciele zapraszali go do baru, ale on przysięgał, że prawie nie wydawał pieniędzy: oni go leczyli. Czasami brał taksówkę, usprawiedliwiając się, że jest bardzo spóźniony.

Ilość pieniędzy, które przynosił do naszej skarbonki, stawała się coraz mniejsza. Usprawiedliwiał się, że nie dostał premii, pożyczył pieniądze znajomym i zgubił coś w pracy.

W pierwszym miesiącu mu uwierzyłam, w drugim byłam spięta, a w trzecim byłam przekonana, że po prostu odmawia udziału w oszczędzaniu.

Postanowiłam nie owijać w bawełnę i porozmawiać z mężem bezpośrednio. Pytanie nie było żartem. Okazało się, że oszczędzam na mieszkanie, a mąż stoi z boku.

Mówi, że ma dość oszczędzania na mieszkanie! Chce mieszkać tu i teraz! A dlaczego ja się tak wciągnęłam w kupowanie nieruchomości? Jest tylu ludzi, którzy mieszkają w wynajętych mieszkaniach i mają się dobrze! Będziemy stopniowo oszczędzać, ale zachowuję się jak opętany.

Poważnie się pokłóciliśmy. Nie rozumiałam, dlaczego od razu nie powiedział mi, o czym myśli. Rozmawialiśmy o tym, że potrzebujemy własnego mieszkania, a on się zgodził.

Powiedział, że nie oczekuje, że zmuszę go do porzucenia wszystkiego, aby na nie zaoszczędzić! My nie żyjemy, my egzystujemy! Chce dobrze zjeść, dobrze się bawić i pojechać na wakacje.

Zgadza się, jedzmy, bawmy się, cieszmy się życiem, a potem spłódźmy dziecko w wynajętym mieszkaniu i przenieśmy się z jednego domu do drugiego. Wszyscy tak żyją!

Co to za infantylizm? Posiadanie własnego domu jest bardzo ważne. Teraz możemy zrobić skok i zaoszczędzić na mieszkanie, ale później będzie trudniej. Przyjdą dzieci, a nasz wiek nie maleje, a ceny nieruchomości rosną.

Mój mąż uważa mnie za jakąś fanatyczkę, jestem jego infantylna. Nie sądziłam, że moje małżeństwo skończy się tak szybko, ale dobrze, że nasze różne spojrzenia na życie ujawniły się tak szybko.

„Opiekujesz się dziećmi innych ludzi, ale nie masz czasu dla swoich wnuków, to niesprawiedliwe”: moja córka nie rozumie, że mam niską emeryturę

„Jak możesz od niego odejść, przecież mieszkaliście razem tyle lat”: zapytała mnie moja córka po tym, jak zdecydowałam się rozwieść z mężem w siódmej dekadzie mojego życia

Pewna kobieta zapisała swojej córce diamentowy pierścionek zaręczynowy na pamiątkę po dobrym ojcu. Córka zdecydowała się na poważny krok: zastawienie pierścionka