Katarzyna zostawiła najmłodszego syna z matką. Przed zabraniem go do domu, matka postanowiła przeprowadzić z nią poważną rozmowę

Katarzyna przyjechała odebrać najmłodszego syna od babci i nie spodziewała się, że pojawią się jakieś trudności, ale tak się stało.

Ponura Sofia spotkała Katarzynę na korytarzu. Po minie mamy Katarzyna poznała, że czeka ją trudna rozmowa.

Sofia niekwestionowanym tonem kazała jej zdjąć buty i iść do kuchni porozmawiać, a sama odwróciła się i ruszyła we wskazanym kierunku.

Katarzyna zdusiła ciężkie westchnienie i ściągnęła trampki. Co jeszcze zdołał zrobić ten mały żartowniś, żeby jej zestresowana mama wyglądała na tak zmarszczoną?

Idąc do kuchni, Katarzyna od razu zaczęła ją zapewniać, że jeśli Michał coś zepsuje, to jej mąż przyjedzie i naprawi, a jeśli nie będą mogli, to kupią nowe i w ogóle…

screen Youtube

Strumień świadomości Katarzyny przerwała Sofia, która zapytała, czy w domu wszystko w porządku. Katarzyna przerwała w połowie zdania i spojrzała na matkę ze zdziwieniem.

Sofia wyglądała na bardzo zmartwioną i nie mniej tajemniczą.

Sofia wykonała nieokreślony gest rękami, przedstawiający coś okrągłego i kwadratowego, i powiedziała, że to coś, czego nie powinno tam być!

I mrugnęła do Katarzyny. Katarzyna automatycznie mrugnęła do matki i dopiero wtedy potrząsnęła przecząco głową. Nie bardzo rozumiała, co matka miała na myśli, ale nic „takiego” nie przychodziło jej do głowy.

Sofia zaszlochała w zamyśleniu, nie spuszczając z Katarzyny przenikliwego spojrzenia. Pod tym spojrzeniem Katarzyna poczuła się nieswojo.

To było tak, jakby wróciła do czasów dzieciństwa, kiedy jej matka zadawała pytania o jej stopnie i patrzyła na córkę w ten sam badawczy sposób po jej brawurowych odpowiedziach, że wszystko jest w porządku, chociaż sytuacja nie była tak różowa.

Katarzyna nie lubiła tego uczucia, więc wzruszyła ramionami, strzepując z siebie resztki many. Katarzyna była dorosła, sama była matką, więc nie miała się czego obawiać. Może…

Sofia nadal świdrowała Katarzynę wzrokiem. Potem, boleśnie znajomym tonem, zapytała, czy Katarzyna chce jej coś powiedzieć. Nawet pytająco uniosła lewą brew.

Katarzyna nie wytrzymała i postanowiła zapytać ją wprost, co jest nie tak. Sofia wydała z siebie protekcjonalny lub aprobujący pomruk, ale natychmiast przybrała skupiony,
zaabsorbowany wyraz twarzy.

Powiedziała, że wnuk coś jej powiedział… Katarzyna gorączkowo szukała w głowie tego, co mógł powiedzieć jej syn. Co ona je w nocy? Że myje podłogę tylko raz w tygodniu? Albo, że nie myła okien od wiosny? Czy to właśnie mógł powiedzieć syn, co mieściłoby się w definicji „tak sobie” jego matki?

Sofia powiedziała, że poprosiła Katarzynę, aby trzymała w domu piołun i nagietek, aby odgonić wszystkie złe duchy. Ale ona jej nie posłuchała. Sprawiła, że Katarzyna i cukiernica podskoczyły.

W Sofii przesądy i akceptacja postępu dziwnie się łączyły. Chodzi na fotoodmładzanie, używa odkurzacza robota, ale ma też spodek dla gosposi, a z pokoi wystają pęczki suszonych ziół, które nie dość, że mają bardzo osobliwy aromat, to jeszcze regularnie się rozsypują, tworząc niepotrzebny bałagan.

Sofia regularnie próbuje podsuwać jej jakieś amulety, talizmany, figurki, pęczki ziół, bukiety ostów i inne ludowe środki przeciw zepsuciu, złemu oku, duchom, nimfom, kikimorom i innym złym duchom, które niewątpliwie nie robią nic innego, jak tylko polują na Katarzynę.

A potem nastąpił dwudziestominutowy monolog o tym, jak wszyscy stali się mądrzy, nie cenią woli przodków i mądrości ludowej, a potem cierpią i są dręczeni. Na koniec, ze słowami „nie myślisz o sobie, to pomyśl, chociaż o swoich dzieciach”, wręczono Katarzynie suchą miotełkę z jakichś ziół.

Intensywny zapach i kurz lub pyłki z tego pozornie wątpliwego bukietu sprawiły, że Katarzyna poczuła swędzenie, więc nie podjęła dalszego dialogu z matką, ale obudziła śpiącego syna, zebrała go i wybiegła na zewnątrz z bukietem w jednej ręce i synem w drugiej.

Katarzyna pożegnała się z bukietem tuż za rogiem domu, gdzie bardzo wygodnie stał kontener, a w jego brzuchu zatonęła ta niedokończona ikebana. Przyszedł czas na rozmowę z synem.
Zapytała go, dlaczego powiedział babci o potworze pod łóżkiem. Syn odpowiedział, że on tam naprawdę jest.

Katarzyna powiedziała, że to nie był potwór, tylko jego starszy brat. Katarzyna pamięta, że Michał nie chciał łóżka piętrowego, ale dwa duże łóżka nie zmieszczą się w pokoju dziecięcym.

Jeśli je postawisz, nie będziesz miał miejsca na biurka. Michał zdecydował się więc spać na górnej półce. Jeśli jego syn chce, jego starszy brat może zamienić się z nim miejscami.

Michał mruknął coś z oburzeniem i powiedział, że woli mieć potwora pod łóżkiem niż nad nim. Katarzyna mogła tylko przewracać oczami i abstrahować od tego, co się działo. I mieć nadzieję, że matka nie przyjdzie sprawdzić, czy Katarzyna przyniosła bukiet, który dostała do domu.

Pewna kobieta naprawdę nie chciała być sama. Miała ponad pięćdziesiąt lat i nie miała rodziny. Postanowiła więc sama pójść do teatru

„Całe życie chciałam mieszkać na wsi”: powiedział mąż. Nie interesowało go to, czego chciałam, skupił się tylko na swoich planach

„Pożyczyłam pieniądze od syna i nie jestem ci nic winna”: powiedziała mi teściowa, gdy odszedł mój mąż