Magda robiła zupę, kiedy jej pięcioletnia córka postanowiła zapytać ją, jak poznała jej tatę. To pytanie dało jej do myślenia i opowiedziała wymyśloną historię

Katarzyna siedziała przy stole, kopiąc nogami i kręcąc głową, sprawiając, że jej krótkie warkocze migotały w przód iw tył jak dwie małe anteny.

Z niecierpliwością czekała na rozpoczęcie lunchu. Chociaż miała co do niego mieszane uczucia.

Najpierw będzie musiała zjeść zupę, potem kaszę gryczaną z kotletem, ale potem będą placki z galaretką. Katarzyna nie mogła się ich doczekać.

Katarzyna chętnie zmieniłaby kolejność dań, ale jej mama niechętnie się zgodziła. Słodycze po posiłku, bez względu na to, jak bardzo ich pragnęłaś.

Czekanie było nudne. Tata marszczył brwi i skupiony wpatrywał się w telefon, mama podgrzewała zupę i przygotowywała talerze, a Katarzyna mogła tylko dyndać nogami, ale coraz bardziej ją to nudziło.

screen Youtube

Dziewczynka zapytała mamę, jak poznała się z tatą. Było to niewinne pytanie, ale sprawiło, że ojciec podniósł wzrok znad telefonu i zarumienił się, a matka zadrżała i utopiła chochlę w zupie. Rodzice spojrzeli na siebie bezradnie i gorączkowo próbowali wymyślić, co robić.

Katarzyna spojrzała na mamę z zaciekawieniem i zapytała, czy nie zapomniała. Rzecz w tym, że matka pamiętała. Dzień, w którym poznała jej ojca, wciąż był jednym z jej najbardziej żywych wspomnień.

Magda miała dwadzieścia dwa lata. Właśnie ukończyła studia i świętowała je z przyjaciółmi. Jedna z dziewczyn przyniosła na imprezę domowe wino, które okazało się bardzo podstępną rzeczą.

Było pysznie i zabawnie. W jednej chwili pięć posągowych absolwentek zamieniło się w stado pijanych, chichoczących dziewczyn.

Później nigdy nie udało się ustalić, kto pierwszy zaproponował pójście do wspólnego ogrodu, by kraść jabłka. Każda z uczestniczek tego haniebnego czynu tylko przewracała oczami i głośno oświadczała, że nie mogła wpaść na tak haniebną myśl.

Ale fakt pozostaje faktem. Banda niedoszłych złodziei, uciszając się nawzajem i chichocząc, dotarła do znajomej dziury w płocie. Bez problemu dostali się do ogrodu, a następnie zaczęli plądrować sad w poszukiwaniu upragnionych jabłek.

Z jakiegoś powodu żaden z certyfikowanych specjalistów i wykształconych ludzi nie pomyślał, że koniec czerwca to nie najlepszy czas na zbieranie jabłek.

Jabłek nie było, więc poszukiwania trwały długo. Prawdopodobnie młode damy błąkałyby się po sadzie aż do całkowitego wytrzeźwienia, gdyby nie zaskoczył ich krzyk nocnego stróża, który zauważył niepokój na powierzonym mu terenie.

Głośny krzyk, wyrażony surowym męskim głosem, jakoś szybko przywrócił poszukiwaczom przygód przytomność i jasność umysłu, a ci z wrzaskiem popędzili w stronę ratującej życie dziury w płocie.

Magda w biegach na orientację zawsze miała rundę drugą, nawet w tych zwykłych. Była też bardzo przestraszona, adrenalina buzowała, tętno waliło jej w uszach, a nogi gdzieś biegły.

Ale biegły gdzie indziej, a kiedy Magdzie udało się zapanować nad kończynami, okazało się, że nie ma pojęcia, gdzie jest. Nie widziała ani nie słyszała swoich przyjaciół, było ogrodzenie, ale tylko nienaruszone, bez otworu ewakuacyjnego.

Za nimi błyskało już światło latarni i słychać było barbarzyńskie przekleństwo, najprawdopodobniej należące do strażnika, który je wystraszył.

Magda wpadła na genialny pomysł, by wspiąć się przez płot, choć nigdy nie miała takich umiejętności, chyba że w bardzo wczesnym dzieciństwie.

Prawdopodobnie ze strachu, ale udało jej się wzlecieć całkiem zwinnie. Widziała już wolność, pozostało tylko jakoś zejść z płotu, a Magda zdecydowała się na skok wiary.

I tu wszystko poszło nie tak. Pasek buta Magdy zaczepił się o gwóźdź. Magda zdążyła już przerzucić jedną nogę przez płot, ale druga niechętnie podążała za sklepikarką, którą trzymało zdradzieckie ogrodzenie.

Stróż zbliżał się, a Magda desperacko próbowała wyszarpnąć zakleszczoną stopę. Pasek nie wytrzymał i pękł, a Magda zaczęła spadać przez płot w kierunku wolności, której tak bardzo pragnęła.

Ale gwóźdź, który utknął w bucie Magdy, nie był jedyny. Był jeszcze jeden na pasku od spódnicy, i to właśnie na tym pasku Magda wisiała. Nie bez powodu moja babcia chwaliła ten pasek jako naprawdę wysokiej jakości. Trzymałem Magdę na wadze i nawet nie pomyślałem, żeby go zerwać, ty skórzany zdrajco!

Magda szarpnęła się raz czy dwa, ale zarówno pasek, jak i gwóźdź były wytrzymałe. Wiszenie było nie tylko niewygodne, ale także bardzo upokarzające. Jej spódnica zwisała, musiała oddychać za każdym razem, a jeden but z zerwanym paskiem pozostał po drugiej stronie ogrodzenia.

Cała sytuacja sprawiła, że Magda zalała się łzami. Jej przyjaciele uciekli, ona wisiała w rozczochranym stanie na płocie, a wszystko, co pozostało, to naładować się solą i nazwać to sukcesem. Nagle odezwał się szyderczy męski głos i zapytał, co ona tu robi.

Magda znów drgnęła, ale nic się nie zmieniło. Nie chciała odpowiadać, więc ryknęła jeszcze gorzej. Właściciel głosu zinterpretował jej odpowiedź po swojemu. Czyjeś silne ręce próbowały zdjąć Magdę, ale się nie udało.

Facet, który okazał się strażnikiem, w pierwszej chwili chciał przeciąć Magdzie pas, ale poniżej były pokrzywy, na które kategorycznie nie chciała spaść.

Facet, który grzecznie przedstawił się jako Michał, musiał pobiec po drabinę, ściągnąć Magdę na dół, a potem dzielnie wpaść z nią w pokrzywy, bo nie mogli utrzymać równowagi na drabinie.

Magda powiedziała mu, że po tym wszystkim, co się właśnie wydarzyło, musi się z nią ożenić. I chłopak się zgodził.

I wtedy głos Katarzyny wyrwał mamę z nostalgii, a dziewczyna czekała na odpowiedź. Tata starał się ukryć uśmiech, który wkradł się na jego twarz, a mama ukradkiem pokazywała mu, żeby był cicho.

Magda opowiedziała córce, że spotkały się w parku, kiedy upuściła parasol, a ojciec dziewczyny jej go oddał.

„Ugh, jakie to nudne… Myślałam, że będzie coś ciekawszego” – powiedziała z rozczarowaniem Katarzyna i dalej kopała nogami. Pewnego dnia rodzice powiedzą jej prawdę, ale na razie Katarzyna jest za młoda na takie historie.

Odmówiłam spędzenia świąt z teściową i kazałam mężowi wybrać: ja albo ona. A on wybrał swoją matkę

Mój mąż zawsze ma czas dla swoich siostrzeńców. Nie przegapił ani jednych urodzin. Wszystko jest w porządku, ale jednocześnie nie ma wystarczająco dużo czasu dla swoich dzieci, ponieważ dzieci jego siostry dorastają bez ojca

Moja teściowa przestała sprzątać nasz dom po tym, jak ja posprzątałam jej dom: „Zróbmy porządek, to jej się spodoba”