Moja córka często prosiła mnie o opiekę nad wnukami, ale nie dlatego przeszłam na emeryturę, chcę żyć dla siebie: „Za opłatą, jako opiekunka, będę siedzieć tak długo, jak będą chcieli”

W tym roku skończyłam pięćdziesiąt sześć lat. To oczywiście wiek, ale wciąż krytyczny. Rozwiodłam się z mężem ponad dziesięć lat temu i od tamtej pory nawet nie myślałam o żadnym poważnym związku.

Wystarczająco dużo widziałam. Wciąż drżę, gdy przypominam sobie jego imprezy. Ale teraz żyję pełnią życia. Mam własne trzypokojowe mieszkanie, przestronne.

Nie muszę nikomu służyć. Jest pięknie! Jak powiedzieli w filmie: „Mogę jeść chałwę, jeśli chcę, albo pierniki, jeśli chcę”.

Co z tego, że moja córka jest dorosła, sama jest matką i wychowuje trójkę dzieci. Ona i jej mąż mieszkają oddzielnie ode mnie i zaciągnęli kredyt hipoteczny. Każdy ma swoje życie.

Jestem zadowolona z faktu, że nie jestem nikomu nic winna. Przynajmniej kiedyś tak myślałam. Ale myliłam się. Jestem babcią! Tak powiedziała mi moja córka.

screen Youtube

A wszystko zaczęło się niewinnie, moja córka poprosiła mnie, żebym posiedziała z wnukami przez godzinę, ponieważ musiała załatwić sprawy, była chora lub ktoś zadzwonił z wizytą.

Odsunęłam na bok wszystkie swoje plany i zajęłam się wnukami, w końcu to moja rodzina, nic nie mogłam na to poradzić.

Ale stopniowo moja córka stała się bezczelna i raczej żądała niż prosiła. Teraz musiałam wychowywać jej dzieci prawie częściej niż ona.

W końcu nie mogłam tego dłużej znieść i zapytałam ją, dlaczego je urodziła, skoro nie może sobie z nimi poradzić.

Odpowiedź była szokująca, ponieważ byłam babcią i myślała, że pomogę. Ale dlaczego miałabym? Nikt nigdy mi nie pomógł. Oczywiście cieszyłam się z pierwszego wnuka.

Kiedy moja córka znów zaszła w ciążę, kręciłam głową, nie rozumiejąc, po co jej drugie dziecko, skoro pierwsze nie poszło jeszcze do przedszkola. A kiedy Natalia powiedziała mi, że znów jest w trzeciej ciąży, tylko pokręciła palcem na skroni.

Żyją w biedzie, jej mąż Tomek jest zwykłym budowlańcem, a ona przed wiecznym urlopem macierzyńskim była nauczycielką. Nic nadprzyrodzonego ani super dochodowego. Własny ojciec Natalii nigdy nie dał jej ani grosza.

Ale to wszystko teksty. Wczoraj przyjechała do mnie Natalia z dziećmi i powiedziała, że chce je zostawić u mnie na trzy tygodnie, podczas gdy ona i Tomek będą na wakacjach nad morzem. Po prostu usiadłam.

Czy mieli mnie zapytać, czy chcę spędzić trzy letnie tygodnie, marnując nerwy na wnuki, jeśli tego potrzebuję?

Moja córka znowu zaczęła mówić, że jestem babcią, a ja przypomniałam jej, że jest matką. Pokłóciłyśmy się i Natalia wyszła. W domu poskarżyła się na mnie zięciowi, który zadzwonił i również wyraził wszystko, co o mnie myśli.

A kiedy zapytałam, dlaczego nie chcą zabrać dzieci ze sobą, powiedział, że to bardzo drogie i długo wyczekiwane wakacje legną w gruzach.

Powiedziałam zięciowi, że w takim razie możemy się dogadać. Usługi opieki nad dziećmi są drogie. Zgodzę się na 100 złotych dziennie. 50 złotych za jedno dziecko, a dam zniżkę.

Płacisz i jedziecie gdziekolwiek, jest mi to obojętne. Zięć nic nie powiedział i rozłączył się. Pojechali nad morze, ale wcześniej zabrali dzieci do innej babci, matki Tomka.

Mieszka we wsi i choć nie znosi synowej, to wnuki przyjęła z otwartymi ramionami. Natalia nie mogła się powstrzymać, żeby do mnie nie zadzwonić i mi o tym opowiedzieć.

Córka powiedziała, że ta babcia zrobiła to za darmo i że jak ona będzie potrzebowała pomocy, to też jej pomogą. A ja otrzymam pomoc tylko wtedy, gdy im zapłacę. I w ogóle, mogę o nich zapomnieć, o wnukach też.

Roześmiałam się w odpowiedzi. O mój Boże! Co za dramat, nawet nie wiem jak ja to przeżyję. Nie uda mi się. Ja wiem jak. Pojadę do sanatorium i ucieknę od wszystkich. A jeśli coś mi się stanie, zawsze są lekarze, pielęgniarki, pracownicy socjalni. W końcu się nie zgubię, jestem tego pewna.

A jeśli będzie naprawdę źle, wpuszczę kogoś, kto się mną zajmie, a potem dostanę swoje mieszkanie. Chociaż myślę, że do tego czasu Natalia się uspokoi. Nie wierzę, że oddałaby moje trzypokojowe mieszkanie tylko po to, żeby mnie unikać. Jest chciwa i bezczelna. Ma to po tatusiu.

Na spotkaniu rodzinnym po raz kolejny zdałam sobie sprawę, że byłam dla nich bardziej jak służąca niż członek rodziny a ja traktowałam ich najlepiej jak potrafiłam

Mój mąż nadal ściśle komunikuje się ze swoją byłą, co mi się nie podoba: „Czego chciałaś, ona nie jest dla mnie obca”

Mój mąż wyrzuca jedzenie, jeśli leżało w lodówce dłużej niż jeden dzień i ubrania, i uczy nasze dzieci, aby miały takie samo podejście: „Dlaczego nie dać rzeczom drugiego życia”