Moja teściowa chciała, abyśmy świętowali ślub, chociaż mieliśmy inne plany. Teraz nie poszło tak, jak chcieliśmy z mężem, a teściowa zapomniała, co powiedziała

Mój mąż i ja nie chcieliśmy świętować naszego ślubu, ponieważ nie mieliśmy żadnych dodatkowych pieniędzy. Oszczędzaliśmy na nasze mieszkanie i mieliśmy już prawie zaliczkę.

Planowaliśmy zorganizować bardzo skromne wesele. Pobraliśmy się po cichu, usiedliśmy w restauracji z naszymi rodzicami, zorganizowaliśmy grilla dla naszych przyjaciół, a potem nie było już zamieszania.

Po pierwsze, nie chciało nam się męczyć z organizacją. Naprawdę nie chciałam niczego organizować, a żeby wszystko poszło dobrze, musiałam albo sama się za to zabrać, albo zatrudnić sprytnego organizatora, który za swoje usługi płaci krocie.

Po drugie, zostały nam tylko mamy i tatusiowie, no, ci, których znaliśmy osobiście i nie uważaliśmy za konieczne zapraszać nieznanych nam osób, które były w jakiś sposób spokrewnione.

Kwestia pieniędzy oczywiście była na szczycie listy. Wesela to bardzo duże wydatki, które się nie zwracają, bez względu na to, jak bardzo naiwni nowożeńcy na to liczą.

screen Youtube

Moi rodzice nic nie powiedzieli, kiedy ogłosiliśmy nasze plany. Ale moja teściowa zrobiła burzę w szklance wody.

Moja teściowa powiedziała, że powinniśmy mieć wystawne wesele, a moi rodzice od razu powiedzieli, że nie mogą nic dołożyć. Mój tata miał niedawno kosztowną operację, na którą wykopali wszystkie swoje oszczędności.

Ale teściowa nie dała za wygraną, przekonała nas, że to wydarzenie trzeba uczcić, żeby pamięć o nim pozostała. A jaką pamiątką może być kolacja w restauracji?

Mówiliśmy, że mieszkanie jest nam bardziej potrzebne niż impreza, ale teściowa przekonywała nas, że sami zapłacą za wesele, tylko jeszcze nie mają pieniędzy, ale za kilka miesięcy zamkną stary kredyt, wezmą nowy i dadzą nam pieniądze.

Nie chcieliśmy się w to mieszać, ale moja teściowa szlochała i działała nam na nerwy w każdy możliwy sposób, więc w końcu się poddaliśmy i zdecydowaliśmy się na ślub.

Ale był warunek, że moja teściowa zorganizuje go sama, bez angażowania nas. Potrząsnęła głową i obiecała, że nic nie będzie od nas wymagać, ona się wszystkim zajmie.

Natychmiast stało się jasne, że nie może nic zrobić bez naszego udziału. Bardzo szybko zaczęliśmy rozmawiać o tym, że to nie ona wychodzi za mąż i że my też musimy być aktywni.

Już wtedy myślałam, że powinniśmy się rozstać, bo jeśli ona będzie składać takie obietnice, to na pewno będą problemy z pieniędzmi. Ale mój mąż był przekonany, że jego rodzice nie zostawią go z pieniędzmi i nawet raz się o to pokłóciliśmy. Ale potem puściłam to w niepamięć.

Oszczędzaliśmy z mężem pieniądze w różnych skarbonkach, a on dał mojej mamie swoją część oszczędności na wesele. To podstępne, ale pomyślałam, że jeśli wszystko się zmarnuje, to ja zatrzymam swoje. Wstydzę się takich myśli, ale one tam były.

Wesele było huczne, było dużo krewnych ze strony męża, których nigdy nie widział osobiście, ale ogólnie impreza była udana.

Dopiero kiedy kilka miesięcy później zaczęliśmy rozmawiać o pieniądzach, moja teściowa zrobiła dziwną minę i zaczęła zaprzeczać, że cokolwiek obiecała.

Powiedziała, że nie mogła tak powiedzieć, bo mieli jeszcze rok na spłatę kredytu, a kto by im dał nowy.

Ja nic nie powiedziałam, ale mój mąż tak. Pokłócił się z rodzicami. Teraz nawet nie chce o nich rozmawiać. A teściowa próbuje mnie namówić, żebym z nim porozmawiała, ale ja też nie mam ochoty.

Moja mama była tak zmęczona proszeniem mojej siostry i mnie o urodzenie kolejnych wnuków, że została babcią dzieci sąsiadów

Moja mama była tak zmęczona proszeniem mojej siostry i mnie o urodzenie kolejnych wnuków, że została babcią dzieci sąsiadów

Żona mojego brata szuka zaczepki, bo nie rozumie, jak mogłam dać mu spadek za nic: „Ona na pewno czegoś od nas chce”