Moja mama była tak zmęczona proszeniem mojej siostry i mnie o urodzenie kolejnych wnuków, że została babcią dzieci sąsiadów

Moja siostra i ja mamy bardzo kochającą dzieci matkę. Ma nas dwoje. Moja mama kiedyś chciała mieć trzecie dziecko, ale nie wyszło z powodu problemów z żeńską częścią.

Od tego czasu oddała swoje niewykorzystane rezerwy matczynej miłości dzieciom swoich przyjaciół.

Dla niektórych z nich stała się matką chrzestną — nie tylko nominalną, ale prawdziwą. Regularnie dzwoniła do swojego chrześniaka i od czasu do czasu pomagała mu w drobnych sprawach.

Ale mojej matce to nie wystarczało. Starała się wychować Lisę, moją starszą siostrę, i mnie, byśmy podobnie adorowali własne i cudze dzieci.

Ale nie odziedziczyłyśmy po niej bezgranicznej miłości do dzieci. Każda z nas urodziła jedno dziecko — obie mamy synów.

screen Youtube

Na początku moja mama była niezmiernie szczęśliwa z naszymi chłopcami. Nie, nadal ich uwielbia, a oni odwzajemniają się tym samym.

Tylko moja mama uznała, że dwoje wnucząt to dla niej za mało. I zdecydowanie powinniśmy iść „po drugiego”. Padały różne argumenty.

Jedno dziecko to tylko pół dziecka, samotne dorastanie jest nudne, a spotkania z kuzynostwem to drobiazgi. Trzeba mieć bratnią duszę u boku.

Po prostu słuchaliśmy, kiwaliśmy głowami i nie spieszyliśmy się, aby cokolwiek zmienić. Lisa ma niespłacony kredyt hipoteczny, przeszła też depresję poporodową. Jak mogła mieć drugie dziecko z taką historią?

Tak, jej matka bardzo pomogła Lisie, kiedy lunatykowała po urodzeniu syna. Ale jej siostra nie chce wracać do tego stanu, ani nie chce przenosić ciężaru kredytu hipotecznego na męża.

Kredyt hipoteczny mojej rodziny został spłacony dawno temu. A urlop macierzyński był dla mnie ogólnie łatwy. Ale nie mogę powiedzieć tego samego o ciąży. Miałam straszną toksykozę i zawroty głowy.

Ale dla mojej matki nasze dowody nie były mocne przez długi czas. Kiedy rozmawialiśmy o kredycie hipotecznym Lisy, odpowiedziała powiedzeniem o króliczkach i trawnikach.

A o problemach ze zdrowiem fizycznym i psychicznym mama powiedziała, że drugi raz nie wrócą, bo jej ciało będzie gotowe. Ale moja siostra i ja nadal nie chciałyśmy sprawdzać tego w praktyce.

Wtedy moja mama, tak jak myślała, wyciągnęła kartę atutową: obiecała zająć się większością nowych wnuków.

Moja mama powiedziała, że i tak jest na emeryturze, ma mnóstwo czasu! I w tym samym czasie zajmie się starszymi.

Pozostaliśmy nieugięci. Jedną rzeczą jest poprosić matkę o pomoc przy dzieciach od czasu do czasu, ale inną rzeczą jest pozostawić je całkowicie jej, pomimo wielkich chęci. W końcu rodzimy dzieci przede wszystkim dla siebie.

Kiedyś moja mama zaczęła mieć do nas pretensje. Jednak nadal się komunikowaliśmy — jesteśmy do siebie bardzo przywiązani i nie chcieliśmy pozbawiać dzieci kochającej babci.

Podczas tych spotkań mama zawsze marszczyła brwi i smutno wzdychała, że nie zostanie babcią po raz trzeci i czwarty.

Przypomnieliśmy jej, że ma już dwoje wnucząt, a niektórzy ludzie nie mogą się doczekać tego rodzaju szczęścia. Zwykle tylko kręciła głową z wyrzutem. Trwało to kilka lat, ale jakieś sześć miesięcy temu wszystko nagle się skończyło.

Mama przestała prosić nas o kolejne dziecko. Urażone nuty w jej głosie również zniknęły. Byliśmy zaskoczeni tymi zmianami, a rozwiązanie było dość proste.

Pewnego dnia moja mama zdała sobie sprawę, że nie ma sensu obrażać się na naszą niechęć do urodzenia kolejnego dziecka. W końcu sami musimy podjąć decyzję.

Tak, nie doszła do tego wniosku sama, a dzięki przyjaciółce, ale jesteśmy równie szczęśliwi, że w końcu wszystko się rozwiązało.

Aby jakoś zaspokoić swój instynkt macierzyński, który nie wygasł, nasza mama została w rzeczywistości babcią dla dzieci z sąsiedztwa. Jest teraz sąsiadką, na której mogą polegać młodzi rodzice bez dziadków.

I to nowe powołanie odnalazło moją matkę. Pewnego dnia zadzwoniła do niej zapłakana samotna matka mieszkająca w sąsiedztwie. Musiała pilnie gdzieś pojechać w pilnej sprawie, a jej rodzice wyjechali odwiedzić krewnych w innym kraju.

Nie dogadywała się też dobrze ze swoimi przyjaciółmi, a nianie żądały zbyt wiele za swoje usługi. Moja mama poszła więc poprosić o pomoc emerytowanych sąsiadów.

Moja mama chętnie zgłosiła się do pomocy tej młodej kobiecie i odmówiła przyjęcia dwustu złotych, które oferowała za swoją pomoc.

Wtedy moja mama sama zaproponowała, że zaopiekuje się jedną z sąsiadek. W ten sposób stała się wspólną babcią. Tak jak wcześniej, nie bierze pieniędzy za swoją pomoc, ale ludzie nadal starają się jej w jakiś sposób podziękować.

Rodzice dzieci naprawiają coś w jej domu. Ktoś przynosi ogórki kiszone. A jedna sąsiadka, z zawodu fryzjerka, obcina naszej mamie włosy za darmo.

Teraz mama może spędzać dużo czasu z dziećmi — po prostu nie ma już czasu na „dodatkowe” wnuki. Dostaje też premie, nawet jeśli są to premie rzeczowe!

Jesteśmy również gotowi pomóc naszej mamie w pracach domowych, jeśli tego potrzebuje. Ale teraz potrzebuje jej coraz mniej.

Krótko mówiąc, problem został rozwiązany w najlepszy możliwy sposób. Prosimy ją, tylko by trzeźwo oceniała swoje możliwości. W końcu opieka nad dziećmi wymaga troski i siły, a ona nie robi się coraz młodsza.

„Jestem zmęczona pracą, chcę żyć dla siebie”. Mama jest znudzona, ale nie chce nic robić, tylko chce, żebym z nią siedziała

Żona mojego brata szuka zaczepki, bo nie rozumie, jak mogłam dać mu spadek za nic: „Ona na pewno czegoś od nas chce”

Żona mojego brata szuka zaczepki, bo nie rozumie, jak mogłam dać mu spadek za nic: „Ona na pewno czegoś od nas chce”